DŁUGI ROZBIEG PRZEZ WYKOPY
Rok 2014 zapisze się w pamięci głównie jako rok wyborczy. Kampania wyborcza przynajmniej w mojej pamięci nie zapisała się niczym nadzwyczajnym, pomijając kuriozalne plakaty niektórych kandydatów. Najistotniejsza była decyzja opozycji, żeby oddać partii rządzącej miasto walkowerem i wystawić kandydatów nieznanych zupełnie szerszej publiczności. To jest szczególnie widoczne jeśli porównać wynik partii i kandydatów. Tomasz Trela straszył łodzian
z bilbordów, które przypominały reklamę horroru klasy B, Joanna Kopcińska wystawiona przez PiS prezentowała w mało ekscytujących ulotkach swój długi biogram. To jednak nie wystarczyło i Hanna Zdanowska ku zdumieniu większości obserwatorów ze sporą przewagą wygrała już w pierwszej turze, co niewątpliwie należy uznać za sukces jej strategii komunikacyjnej – cały czas blisko mieszkańców. Dzięki temu zamiast frustrować się nieustannym korkiem w mieście łodzianie uznali, że nareszcie coś się zmienia i oddali głos na kontynuację.
Utrata większości przez PO oznaczało nieustanny i raczej dość bezowocny konflikt w radzie miejskiej. Nie sprawił, że wizja opozycji zarysowała się w jakiś wyraźny sposób. Fakt, że najostrzej z PO walczyli niedawni koledzy z Łodzi 2020, a SLD gładko od frontalnej krytyki Zdanowskiej przeszło do poparcia jej po wyborach pokazuje jak bardzo argumenty merytoryczne były instrumentalne wobec interesów. Rok wyborczy i brak większości w dużej mierze zwalnia władzę z odważnych zamierzeń. Rok 2015 powinien być pod tym względem odwrotnością 2014. Nie ma już żadnych usprawiedliwień dla zaniechań, a potrzeba zdecydowanych działań jest ogromna. Trzeba wykorzystać mandat zaufania od łodzian zanim nie okaże się, że było ono udzielone na wyrost.
Budżet obywatelski. Tegoroczna edycja dobitnie pokazała, że budżet obywatelski wyzwala w nas, łodzianach, dwie przeciwstawne namiętności. Z jednej strony budzi w nas ducha społecznikowskiego, z drugiej - silną pokusę cwaniakowania. W tym roku, w powszechnym odczuciu, lepiej odkarmiony był ten drugi bliźniak. „Kto na to głosował?!” - pytaliśmy samych siebie po ogłoszeniu wyników. Wydaje się, że w dużej mierze głosowały PESELE. Niestety nie zawsze za wiedzą i zgodą swoich posiadaczy. A także rodzice, którzy dzięki międzyszkolnej koalicji pokazali swoim dzieciom, jak wygrać piękne boiska w niepięknym stylu.
Wizualizacje. Biuro Architekta Miasta zafundowało nam w tym roku ich pokaźną kolekcję. Łódź z wizualizacji wygląda jak zęby po wizycie u hollywoodzkiego dentysty: jest wybielona, wypolerowana i ma piękną plombę w każdym ubytku. Podobno inwestorzy lubią takie hollywoodzkie uśmiechy i zachęceni ślicznymi rysunkami szkła, betonu i wielopoziomowych parkingów zaczną inwestować w Łodzi na potęgę. Tymczasem mieszkańcy nie rozumieją gdzie się podziały ich wnioski z konsultacji społecznych – bo tego, o co prosili, na wizualizacjach nie ma w ogóle. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...?
Konsultacje społeczne. Dużo się w Łodzi ostatnio konsultuje, a mieszkańcy zyskują miłe poczucie wpływu. Niestety, często złudne. Przerwane i nigdy nie wznowione konsultacje systemu transportowego są tego dobitnym przykładem. Kiedy mieszkańcy powiedzieli nie to, co ZDiT chciał usłyszeć (a mówili, że nie podoba mi im się Trasa Karskiego i Nowokonstytucyjna), to proces konsultacyjny przerwano, aby następnie udawać, że go nigdy nie było. Więcej takich akcji, a motywacji mieszkańców do udziału w kolejnych konsultacjach będzie można szukać w Rowie Mariańskim.
ZOO. Bardzo ważna, lecz zdecydowanie za krótka – taka była dyskusja wokół warunków, w jakich więzimy zwierzęta w łódzkim ZOO. Wpis byłego pracownika ogrodu na blogu animalus.blog.pl, obnażył całą mizerię tego miejsca. Oby
w 2015 roku ten temat wrócił i doczekał się niezbędnego rozwinięcia. Łodzianki i łodzianie - czas zrozumieć, że w XXI wieku rozrywka i pseudoedukacja kosztem cierpienia zwierząt, to nie tylko brak manier, ale i pomyślunku.
Park. Stare Polesie będzie miało swój pierwszy park – Ogrody Karskiego. Ulica Ogrodowa, przy której będzie usytuowany, wreszcie dogoni swoją nazwę. To moja największa radość 2014 roku.
KRZYSZTOF GOLEC PIOTROWSKI
REKAPITULACJA MIEJSKA
Czym żyło nasze miasto w 2014 roku?
Szkoda, że pojawiające się w Łodzi społeczne inicjatywy i ruchy miejskie nie mają na tyle siły, by wprowadzić swoich przedstawicieli do Rady Miejskiej poza szyldem partyjnym. Dobrze, że ich przedstawiciele są coraz liczniej w Radach Osiedli.
Budżet Obywatelski zawiódł mnie trochę, bo ciekawe dla przestrzeni miejskiej projekty przegrywają z remontowymi pomysłami mającymi nadspodziewanie duże poparcie. Brakuje mi wsparcia dla uspokajania ruchu, drzew, prawdziwej rewitalizacji, choć na przyszły rok przeszło kilka pomysłów, oby ich wykonanie było lepsze, niż dotychczasowych. Zielone ściany zrealizowano bardzo niechlujnie, park przy Stawach Jana topornie…
Dyskusje o mieście i jego funkcji (co ważniejsze: komunikacja czy jakość życia mieszkańców) wzbudził pierwszy
w kosmosie (a przynajmniej w Łodzi) podwórzec miejski na 6 Sierpnia - czyli zeszłoroczne słowo i szkic stały się ciałem. Próba przedefiniowania parametrów miejskiej ulicy jest udana, choć wzbudziła protesty tzw. „środowiska projektowego”, zupełnie niezrozumiałe – walczono z uspokojeniem ruchu jak o niepodległość.
Każde inwestycje w podupadającym śródmieściu są cenne. Pieniądze można jednak albo zmarnować, albo dobrze ulokować. Podam trzy przykłady – Solaris Park jest już zasiedlonym, solidnym apartamentowcem, poprawiającym jakość miejskiej zabudowy i wprowadzającym zamożniejszych mieszkańców do centrum. Niedaleko odtworzono zarys EC1, ale na razie jest to wydmuszka, wymagająca sporych funduszy na utrzymanie i nie widać perspektyw zmiany tego stanu. Jakość wnętrz EC1 Wschód to moje wielkie architektoniczne rozczarowanie.
Mniej spektakularne rzeczy wydarzyły się na ulicy 1 Maja. Nie udało się przeforsować w Budżecie Obywatelskim kolejnego podwórca, ale udało się skończyć nowy budynek dla Akademii Muzycznej w niepozornej frontowej szacie szarej, łódzkiej kamienicy. Ośrodek Kultury i Edukacji z marszu zaludnił się muzykami i studentami i żyje obok odnawianego pałacu Akademii. Z drugiej strony kończony jest teatr Arlekin i ciekaw jestem jego nowych wnętrz. Czy będzie to coś ciekawego i sprzyjającego rozwojowi teatru lalkowego?
Niestety dominują inwestycje komunikacyjne, kosztowne, ale nie dające gwarancji na usprawnienie transportu zbiorowego i zwiększenie bezpieczeństwa ruchu. Z pewnością cieszą się firmy drogowe, mające w Łodzi sporo roboty. Roboty jednak często bezmyślnej i niechlujnej, czego przykładem jest estakada Rokicińskiej, poszerzona Inflancka czy wąskie przystanki na Warszawskiej.
Tak długo, jak będą płynęły pieniądze z Unii na inwestycje i programy w Łodzi, obraz rzeczywistych możliwości miasta i jego potencjału będzie zaburzony i przegięty.
Wybory samorządowe
Zgodnie z przewidywaniami, Hanna Zdanowska została prezydentem Łodzi na kolejną kadencję. Niewielu spodziewało się jednak zwycięstwa w pierwszej turze. Zbyt łatwe zwycięstwo zawsze rozzuchwala, stąd obawy przed dalszym samochodowym dyktatem ZDiT, rozwalaniem komunikacji miejskiej, niedoborem nowych planów miejscowych dla Strefy Wielkomiejskiej czy brakiem faktycznej ochrony zabytków.
Klęska Budżetu Obywatelskiego
O ile w poprzednim roku BO uznawany był za największy sukces miasta, o tyle o drugiej edycji, poza rekordem frekwencji, nie można powiedzieć wiele dobrego. Lwią część z 40 milionów zgarnęły jednostki bezpośrednio podlegające miastu – szkoły, przychodnie i ogród zoologiczny. Czy idea BO została wypaczona? Kwestia dyskusyjna.
Przestrzeń publiczna – dwa kroki do przodu, jeden w tył
Po dwóch latach remontu, który wydawał się nie mieć końca, oddano ulicę Piotrkowską. Zamiast tandetnego bauma
z lat 90. mamy elegancką, granitową nawierzchnię. Pojawiły się ławeczki, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Cały efekt psują kolubrynowe latarnie i stosunkowo niewielka ilość drzew (no bo przecież według architekta miasta miejsce drzew jest w Łagiewnikach). Na szczęście pan Janiak niewiele miał do powiedzenia w przypadku przebudowy ulicy 6 Sierpnia (która w jego wizji miała być główną drogą dojazdową do dworca od zachodu) na tzw. woonerf. Czerwony granit zestawiony z szarym, pokaźnych rozmiarów wiśnie kanzan, ławki, solidne granitowe gazony
i odzyskana przestrzeń dla pieszych sprawiły, że „łunerf” stał się najmodniejszym miejscem tego lata.
Nieco dalej na zachód, na Kopernika, postawiono pierwszy przystanek dedykowany Strefie Wielkomiejskiej. Ponoć plagiat z Brukseli, ale przynajmniej ładny. Oprócz tego, na betonowej Kopernika posadzono drzewa. Niebywały sukces, bo wiadomo, że drzewa pożerają podziemne instalacje.
Łódzka Kolej Aglomeracyjna
Ruszył nasz własny S-Bahn! Póki co jest dosyć niefunkcjonalny, gdyż nie dojeżdża do centrum miasta, ale ma się to zmienić wraz z otwarciem Łodzi Fabrycznej. Niestety, władze miasta nie pomyślały o integracji z istniejącym systemem komunikacji miejskiej, tak więc przystanek Radogoszcz Zachód znajduje się pół kilometra od krańcówki autobusowej, nieco lepiej wygląda sytuacja stacji Marysin czy Pabianicka.
Atlas Arena
Jedna z najbardziej pozytywnych pamiątek po Jerzym Kropiwnickim na stałe wpisała się w łódzki krajobraz eventowy. Wachlarz imprez jest bardzo szeroki – od targów trzody chlewnej przez Disco Fest i koncerty Depeche Mode
i Aerosmith po mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn. Pojawiają się głosy domagające się pomalowania hali – mnie ciekawi, co będzie wzorem – estetyka Retkini czy Bałut?
TRZY DUŻE PLUSY. KROTKIE, ZASKAKUJĄCO POZYTYWNE PODSUMOWANIE ROKU 2014.
Pierwszy plus - rewitalizacja
Nie wszystkie założenia programu Mia100 Kamienic uważam za słuszne, a z częścią działań Miasta otwarcie się nie zgadzam. Wizualizacje prezentujące koncepcje rewitalizacji łódzkich kwartałów oraz Nowe Centrum Łodzi, które zostały zaprezentowane przez Biuro Architekta, dalekie są od tego, jak chciałbym widzieć nasze miasto. Na umeblowanie Piotrkowskiej zwyczajnie staram się nie patrzeć.
Pomimo tego, ogromnie cieszy mnie fakt, że jakość przestrzeni publicznej konsekwentnie wzrasta. Nie mam zamiaru bronić swoich przekonań i iść w ślady tych, którzy kierują się dewizą „wszystko albo nic” (przekładającą się w praktyce na postawę, którą Anglosasi określają jako „my way or no way”). Lepsze stylizowane ławki niż betonowe gazony sprzed dwóch dekad i nawiązująca do secesji wiata przystankowa zamiast blaszanych bud. Najważniejsze jest to, że
w końcu, po latach marazmu, coś się ruszyło. Oby tak dalej (a na drobną korektę kursu będzie jeszcze czas).
Drugi plus – biurowiec od Horizone Studio
Żywy dowód na to, że w Łodzi może powstać współczesna architektura wysokiej klasy. Biurowiec Ericpolu u zbiegu ulic Sienkiewicza i Tymienieckiego łączy w sobie nowatorskie rozwiązania techniczne (termoaktywne stropy!)
z nowoczesną estetyką. Beton architektoniczny, ręcznie formowane szare cegły, szkło i zielonkawe żaluzje na elewacjach tworzą harmonijną kompozycję, która doskonale komponuje się z otaczającą budynek zielenią, a sam obiekt stanowi interesującą przeciwwagę dla pobliskich zabudowań dawnego imperium Scheiblera.
Trzeci plus – mieszkaniówka od 3D Architekci
Zawsze zazdrościłem Holendrom i Belgom tego, że są w stanie realizować socjalne budynki mieszkalne o niebanalnej formie. Patrzyłem na nasze dokonania na tym polu, zerkałem w kierunku TBS-ów, w głowie zestawiałem je
z dokonaniami Neutelingsa i… robiło mi się zwyczajnie przykro. Dlaczego nasze budownictwo spółdzielcze musi być tak boleśnie nijakie – zastanawiałem się i żadna logiczna odpowiedź nie przychodziła mi do głowy.
Tymczasem w ostatnich dniach 2014 roku zatknięto wiechę na budynku, który wlał w me serce nieco otuchy. Obiekt przy ulicy Kaliskiej zaprojektowany przez pracownię 3D Architekci z wizją – Jakub Krzysztofik & Partnerzy to kawał solidnej, neomodernistycznej architektury. Czytelne nawiązania do tradycji ruchu nowoczesnego idą w parze
z inspiracją dokonaniami lokalnych twórców (sam Krzysztofik był ostatnim dyplomantem profesora Kardaszewskiego), a monochromatyczna kolorystyka odbiega od powszechnej „pastelozy”.
***
I tyle. Nie będzie narzekań i utyskiwań. Plusy przysłaniają mi minusy i nie mam zamiaru się z tym kryć po to tylko, by zadowolić tych, którzy mylą malkontenctwo z krytyczną oceną rzeczywistości. I życzę sobie, bym za rok mógł napisać jeszcze bardziej optymistyczne podsumowanie.
PIOTR BILIŃSKI
PLUSY BEZ MINUSÓW
(+) Kolejny wernisaż i edycja kalendarza Virako
Tegoroczna edycja kalendarza Virako zawierała dzieła street artu wykonane Andrzeja Pągowskiego. Mimo że sam pomysł corocznego wydawania artystycznego kalendarza jest wzorowany na kalendarzu Pirelli, to tym się od niego różni, iż celem wydania nie jest promocja firmy, a fantastyczny projekt pomocy świetlicom środowiskowym
w obszarach łódzkiej biedy.
Wernisaż odbił się szerokim echem w opiniotwórczych mediach o zasięgu krajowym, zgromadził wielu wspaniałych gości. Był rzeczywiście doskonałą promocją Łodzi i łódzkich zabytków industrialnych. To też dowód na to, że do zorganizowania zdarzenia o charakterze ogólnopolskim wcale nie jest potrzebne dofinansowanie z Urzędu Miasta. Wystarczy siła woli i determinacja. Gratuluję Krzysztofowi Witkowskiemu genialnego pomysłu i fantastycznej jego realizacji. Trzymam kciuki za następne edycje i za tych młodych wychowanków świetlic , którym dzięki kalendarzowi Virako już się udało…
(+) Inwestycje Akademii Muzycznej
Akademia Muzyczna staje się jednym z najlepszych inwestorów w mieście! Remont siedziby, pałacu Karola Poznańskiego, wykonywany z ogromną pieczołowitością, przebudowa i budowa sąsiednich budynków to perła na mapie inwestycyjnej miasta. Nie mogę doczekać się zwieńczenia tego dzieła w postaci odtworzenia ogrodu.
Dzięki Akademii Muzycznej ten zapomniany przez wszystkich kawałek miasta, mam nadzieję, z odremontowaną jako strefą uspokojonego ruchu, ulicą 1 maja , stanie się jedną z największych łódzkich atrakcji, miejscem, którym bez kompleksów będziemy mogli się chwalić przed całym światem.
Sala koncertowa Akademii Muzycznej - może lokalizacyjnie nie trafiona ale jako obiekt, jako sala o dobrej akustyce
i, co najważniejsze, z własnym bardzo ciekawym programem koncertowym, staje się ważnym miejscem na mapie „wysokiej kultury” w Łodzi. Oby nie brakło zapału i… funduszy.
(+) Organy barokowe i romantyczne w Filharmonii Łódzkiej
Oczywiście organy w sali filharmonii to nigdy nie będzie to samo co organy w kościele św. Mateusza, gdyż tam ich naturalnym uzupełnieniem są fantastyczna architektura, genialne witraże i oczywiście jedyna w swoim rodzaju kościelna akustyka, gdzie dźwięk organów długo odbija się w meandrach wnętrza. Ale te filharmoniczne organy to rzeczywiście „mercedes” w swojej klasie. To coś wyjątkowego i cieszę się że Łódź jako jedyna w Polsce ma taki instrument.
(-) W tym roku spuszczam zasłonę milczenia nad negatywnymi działaniami w mieście. Piszę o nich na różnych forach i w artykułach w gazetach. To co prawda głos wołającego na pustyni, ale - jak mówi Pismo - trwajmy w nadziei, może niektóre ziarna trafią na glebę żyzną… Obiecuję, będę siał dalej.