Nowe Centrum Bałut to narracyjna strategia rozwoju dzielnicy w kurczącym się mieście. Droga do podmiotowości jest zatem opowieścią o napięciu między przeszłością a wizją przyszłości zdeterminowaną warunkami zewnętrznymi. Terytorium, na którym opowieść będzie się toczyć, są Bałuty – głęboko związane z Łodzią przez zrzuconą z góry tożsamość miasta przemysłowego, a później upadłego i zdegenerowanego. Bałuty będą mogły ogłosić niepodległość tylko wtedy, gdy dowiedzą się, w jakich okolicznościach ją straciły. To pierwsza część z cyklu, w której na podstawie różnorodnych spacerów badawczych wraz z zaproszonymi ekspertami diagnozujemy stan przestrzeni współczesnych Bałut.

 

 

Część pierwsza — rozpoznanie

 

Wstęp

Podmiotowość dzielnicy oznacza zdolność jej obywateli do stanowienia o niej. Dzielnica, żeby była podmiotem musi istnieć w świadomości zbiorowej mieszkańców, ponadto powinna być widoczna dla obcych – zbiorowości znajdującej się poza jej obszarem. Dla dzielnicy oznacza to jej własne terytorium z granicami oraz tym, co wyróżnia ją spośród większego organizmu, ujawniając jej odmienność i kreując tożsamość. Stanisław Lose zauważa, że właśnie tak formują się pierwsze społeczności. Pierwotne społeczeństwa kształtują swoją tożsamość na opozycji „my-oni”. Dalej i lepiej etap ten widoczny jest w procesach urbanizacji, jest kluczem podziału terytorialnego[1]. Sprawa wydaje się komplikować gdy na tak zbudowane terytorium wkraczają wspomniani oni. Parafrazując słowa Ewy Rewers[2], o ile Arystoteles powiedziałby, że dzielnica należy do jej obywateli, o tyle kluczową figurą miasta ponowoczesnego staje się obcy. Kto zatem będzie mieć prawo do decydowania o losie terytorium, w którym spotykają się sprzeczne sobie postaci. Czy będzie to jego mieszkaniec – budujący kulturę miejsca, czy obcy – posiadający kapitał ekonomiczny?

 

Spacer pierwszy – w poszukiwaniu południowej granicy Bałut

Spacer odbył się 22 października 2020 r., uczestniczyli w nim: urbanista i badacz miast Kuba Snopek, ilustratorka Nadia Snopek i historyk architektury Błażej Ciarkowski.

Spotykamy się na Starym Rynku – w miejscu, które wpisane jest w granice administracyjne dzielnicy Bałuty z lat 1960-1992. Historycznie obszar ten nie pokrywa się jednak ani z dawną lokalizacją bałuckich osad, ani z terenami dóbr szlacheckich, do których to Bałuty wcześniej należały. Na środku tego placu, na pozostawionym do dzisiaj betonowym podeście, stał kiedyś pomnik towarzysza Marchlewskiego[3]. Postać odlana z brązu, stojąca razem z pomnikowymi robotnikami za jego plecami, ustawiona przodem do przemysłowej Łodzi[4] wskazywała gestem otwartej ręki w kierunku tejże, zachęcając wędrowców z południa do wizyty w nowych socrealistycznych Bałutach – postawionych na gruzach tych przedwojennych, ciasnych i biednych.

Korzystając z zaproszenia Marchlewskiego poruszamy się zatem w kierunku północnym, w stronę Bałuciaka[5]. Po drodze, przy Placu Kościelnym, Błażej Ciarkowski wskazuje elementy przywracające pamięć dawnego Litzmannstadt Getto – wyodrębnionej żydowskiej dzielnicy zamieszkania – wymalowanej na ulicach i chodnikach w postaci długiej, bo okalającej cały ówczesny obszar getta, białej linii złożonej z powtarzających się napisów „Lizmannstadt Getto 1940-1944”[6]. Jego obszar obejmował tereny położone od okolic Starego Rynku, aż po Nowy Cmentarz Żydowski, znajdujący się aż 3 km dalej w stronę północno-wschodnią. Wyznaczony teren getta, wieloletnie zaniedbania, a następnie zniszczenia wojenne, jeszcze mocniej scaliły i tak już przestrzennie połączone wcześniej Bałuty i Stare Miasto. Po wojnie w miejscach zniszczeń powstały socrealistyczne uzupełnienia w postaci plomb wykonanych z pojedynczych budynków oraz całych osiedli. Od tamtej pory przeplata się tutaj architektura z lat 60. z tą XIX-wieczną. Z kolei tam gdzie zniszczenia były powierzchniowe, na obszarze zrealizowanej w czasie niemieckiej okupacji strefie buforowej, między gettem a pozostałą częścią miasta, założono park[7]. Tym samym przywrócono sytuację przestrzenną sprzed okresu przemysłowej Łodzi, kiedy to rzeka Łódka, wraz ze sporym stawem, stanowiła fizyczną granicę rozrostu miasta rolniczego.

Na trasie od Starego Rynku do znajdującego się zaledwie 500 m obok Rynku Bałuckiego, mijamy stojący w niszy kamienicy krzyż graniczny. Właściwie to implant pamięci[8] po byłym stojącym tutaj krzyżu, wyższym i bardziej solidnym, zabranym i zgubionym w czasie II Wojny Światowej. Oryginalnie oddzielał wieś Bałuty od miasta Łodzi. Podczas przemysłowego rozwoju, po włączeniu Bałut do Łodzi, obudowany kamienicą wskazywał miejsce granicy administracyjnej między Łodzią właściwą a Bałuckimi przedmieściami. Granica ta dzisiaj jest prawie nieczytelna i objawia się jedynie w prowadzonych pod skosem ścianach szczytowych kamienic, zlokalizowanych wzdłuż tej umownej linii. To dopiero wokół Rynku Bałuckiego następuje znacząca zmiana krajobrazu miejskiego. Powstaje pytanie – dlaczego na Bałutach [Starych Bałutach] się nie buduje? Podczas gdy Stare Miasto po interwencjach z ubiegłego wieku wydaje się być – jeżeli można tak powiedzieć o mieście – tworem prawie skończonym, a wolne przestrzenie w Śródmieściu Łodzi wypełniane są sukcesywnie zabudową, tutaj działki służące celom budowlanym leżą odłogiem – zarośnięte dziką zielenią lub zaanektowane przez parkujących tu kierowców. Na niektórych wolnych od zabudowy działkach odbywa się handel, dosłownie na gruzach wyburzonych tu niedawno domów. Te historyczne budynki, które jeszcze stoją, często są opuszczone, z powybijanymi lub zadeskowanymi oknami.

Jednym z nich jest dawny szpital miejski im. Heleny Wolf – pustostan gigant – pozostawiony samemu sobie w trakcie jego rozbudowy. Widoczny z wielu miejsc Starych Bałut, a w szczególności z placu targowego Dolna-Ceglana. Budynek na planie kwadratu, z wyciętym dziedzińcem wewnętrznym i trzema zewnętrznymi, w założeniu miał tworzyć pierzeję ulicy Łagiewnickiej – obok niego prawdopodobnie miały stać inne budynki, jednak w praktyce nigdy nimi nie obrósł. Podczas ostatniej rozbudowy, jego dziedzińce zewnętrzne zostały zlikwidowane, a tylne ściany, wcześniej ślepe, zyskały nowy gęsty rytm otworów okiennych, i paradoksalnie to one są w większym stopniu wyeksponowane na wzrok przechodniów niż zaprojektowana i wykonana z dużym pietyzmem dekoracyjna fasada Art déco widoczna od strony ul. Łagiewnickiej.

Spacer kończymy robiąc pętle z Bałuciaka, żegnając się ze sobą dokładnie w tym samym miejscu, gdzie się spotkaliśmy. Najpierw gubiąc się w gęstej siatce przejść, skrótów i pół-otwartych podwórek soc-modernistycznych osiedli, a następnie idąc wzdłuż zielonej doliny rzeki Łódki – przechodząc przez zestaw różnorodnych parków i ziemi niczyjej. Tu mijając opuszczone ogródki działkowe, tam kopiec pamięci, gdzie indziej rozlewisko z szuwarami – wszystko zlokalizowane gdzieś pomiędzy Łodzią a Bałutami.

 

2 spacer2
Handel odbywający się na gruzach byłych zabudowań. Widok z Rynku Bałuckiego w kierunku targowiska Dolna-Ceglana. Zabudowania w tle to kamienice stojące przy ulicy Ceglanej łączniku między dwoma placami targowymi. Fot. Kuba Krysiak 2021.

 

3 spacer1
Widok na tylną elewację szpitala im. Heleny Wolf od strony ulicy Ceglanej. Budynek w fascynujący sposób ujawnia swoje nawarstwienia. Fot. Kuba Krysiak 2021.

 

***

 

Spacer drugi – przekrój przez Bałuty

Kolejne ze spotkań odbyło się 10 grudnia 2020 r. w formie rozmowy telefonicznej. Uczestnikiem był Łukasz z Bałut – artysta, reporter zmian przestrzenno-społecznych i popularyzator Bałut.

Łukasz podczas rozmowy jest w swojej pracowni na Teofilowie. To duże osiedle blokowe w północno-zachodniej części miasta. Jest spór, czy w ogóle można mówić, że Teofilów to część Bałut. Jak przyznaje Łukasz, mentalnie Bałuty kończą się dla niego na linii torów kolejowych północ-południe, niedaleko Żabieńca. Tędy będzie przejeżdżać, żeby wrócić rowerem z pracowni do domu. Po Teofilowie i Żabieńcu musi minąć szeroką aleję Włókniarzy. Następnie przejedzie przez kolejne dwa blokowiska, aż dotrze na Limankę, stamtąd wystarczy tylko przeciąć ruchliwą ulicę Zachodnią[9], tuż za nią jest już Bałuciak i najbliższe okolice Łukasza.

Limanka to wschodnia część XIX-wiecznej osady Bałuty Nowe, dzisiaj znanej jako Bałuty Stare, wyraźnie odciętej przez arterię komunikacyjną, wytyczoną w latach 60. XX wieku, w celu udrożnienia ruchu między Zgierzem a śródmieściem Łodzi. Podział zwartej osady wygenerował ostrą granicę wpływów, objawiającą się między innymi znakowaniem terenu i związaną z nim tożsamością klubową. Ulica Zachodnia to granica wpływów między Łódzkim Klubem Sportowym z siedzibą przy al. Unii Lubelskiej, a Klubem Sportowym Łódź Widzew zlokalizowanym we wschodniej części miasta. Po stronie lewej od ulicy Zachodniej, na Limance, obserwuje się ściany zamalowane w pasy biało-czerwono-białe, z kolei po stronie prawej, tam gdzie Bałuciak, przeważają kolory czerwono-biało-czerwone.

Limankę i Bałuciak dzieli około 200 metrów w linii prostej. W odległości tej, wzdłuż ulicy Zachodniej, rozpina się otwarta przestrzeń, będąca jakby współczesnymi plantami. Pozornie niezagospodarowana, ale poprzecinana przecież licznymi skrótami, przedeptami, wejściami w głąb Bałut. Zaprojektowana nogami samych Bałuciarzy[10]! Ostatnie zabudowania na tym terenie, choć przypadkowo, wspaniale kadrują widok na to, co dzieje się dalej. Tu w odpowiednim miejscu odsłaniają pociemniałego od słońca drewniaka stojącego przy Zgierskiej, tam pokazując dalsze plany z nakładających się na siebie szarych kamienic i kolorowych bloków. Kluczowym miejscem tej przestrzeni wydaje się rejon skrzyżowania ulicy Zgierskiej i Zachodniej[11]. Łączy się tutaj faktyczny historyczny trakt Piotrkowski w śladzie ulicy Zgierskiej ze zdublowanym traktem Piotrkowskim w postaci funkcjonalnej i nowoczesnej, jak myślano w XX wieku, ulicy Zachodniej. Miejsce-symbol, gdzie na rozdwojeniu traktów stoi betonowa rzeźba, swoją formą rozdzielająca wizję miasta przeznaczonego do spacerowania, XIX-wiecznego, w linii ulicy Piotrkowskiej, od miasta soc-modernistycznego z szybką ulicą i budynkami postawionymi wzdłuż niej, a w poprzek podziałom własnościowym z czasów industrializacji, w tym częściowo w miejscu starego cmentarza żydowskiego.  

Jak mówi Łukasz, jedno z ważniejszych dla niego miejsc na Bałutach, kryło się w zielonej enklawie, zlokalizowanej w obszarze dzisiejszego parku Ocalałych. Kiedyś teren przemysłowy, w dolinie rzeki Łódki. Później miejsce nieoficjalnych wydarzeń pośród rozbitych okien, rozpadających się murów starych fabryk i gęstej dzikiej zieleni, niejako będące we władaniu okolicznych mieszkańców. Co prawda była to przestrzeń zaniedbana, ale wbrew tej estetyce, wtajemniczeni nazywali ją Królewskimi Ogrodami[12]. Po zmianach powstał park-pomnik upamiętniający mieszkających w dawnym Getcie Litzmannstadt, wraz z budynkiem Centrum Dialogu im. Marka Edelmana – instytucją kultury propagującą wielokulturowe dziedzictwo ze szczególnym wskazaniem kultury żydowskiej. Wraz z poprawą jakości tej przestrzeni, obserwuje się punktową gentryfikację miejsca. Łukasz, jak i pozostali mieszkańcy Bałut, nazywają nowe inwestycje mieszkaniowe apartamentowacami, co jest o tyle trafnym określeniem, że oznacza architekturę dokładnie taką samą, jaka mogłaby powstać wszędzie indziej.

 

4 spacer2
Pożegnanie zimy w „Królewskich Ogrodach”. W tle przepływająca rzeka Łódka. Fot. prywatne archiwum Łukasza z Bałut.

 

***

 

 

Spacer trzeci – centralizacja kultury

Spacer odbył się 27 lutego 2021 r. wraz z zaproszonym Marcinem Polakiem, urodzonym na Bałutach, artystą–społecznikiem.

Spacer rozpoczynamy w pobliżu, zdaniem Marcina, głównego centrum Łodzi – oczka wodnego na planie zbliżonym do koła, otoczonego betonowymi szerokimi krawędziami. W miesiącach letnich woda przyciąga ludzi spragnionych uniesień towarzyskich. Tak więc, jak tłumaczy to Marcin, siadające tutaj grupy lub samotnicy tworzą okrąg, a ich wzrok skupia się w środku tego stawu, ustanawiając właśnie w tym dokładnie punkcie symboliczne centrum Łodzi.

Wspomniane oczko wodne to specjalnie zaprojektowana pamiątka po dawnym stawie rozlanym na rzece Ostrodze – dzisiaj częściowo skanalizowanej Łódce. Podobnie jak w pobliskiej Manufakturze – długa na blisko 200 m i prosta jak odrysowana od linijki fontanna, ujawnia przepływającą tutaj skanalizowaną rzekę, od której Łódź, jako miasto się zaczęło. Właściwie to zaczynało, bo najpierw powstała tu osada rolnicza, a za drugim razem miasto przemysłowe – również związane z wodą[13].

I tak oto niepozorna Łódka staje się źródłem kultury. Jak opowiada Marcin, w 2018 roku na jego zaproszenie powstał powstał projekt Adrianny Gołębiewskiej „Korzeniowi Miasta” dedykowany rzece Łódce, będący spacerem, krokiem tanecznym, po miejscach w których rzeka przebija na powierzchnię. Lokalizacji było kilka – wspomniana już Manufaktura i jej fontanna, Park Śledzia obok oczka wodnego imitującego staw w występującej strudze wodnej odgrywającej rolę rzeki, Park Helenów na sztucznym rozlewisku, kanał przy ogródkach działkowych – tym razem z ciekiem autentycznym, Park Ocalałych ze stawem z szuwarami przy pomniku Sprawiedliwych, ciek przy ulicy Wojska Polskiego oraz zbiornik przy Akademii Sztuk Pięknych[14].

 

 

Właściwie to jedno z niewielu lub, zaryzykuję, jedyne tak mocne urbanistyczne założenie liniowe w skali miasta. Nie wiem czy powstało według specjalnej myśli, ale licząc od wyjścia z Muzeum Sztuki w Manufakturze do Akademii Sztuk Pięknych, możemy spacerować nad Łódką, w zieleni, łącznie ponad 3,5 km! Po drodze urządzając sobie przy tym niezłą wycieczkę kulturalną. Nie wymieniając wszystkich instytucji kultury, nad Łódką swoje siedziby, dziwnym trafem, oprócz wyżej wspomnianych ASP i MS2, mają również Muzeum Miasta Łodzi, Teatr Muzyczny, Centrum Dialogu, Teatr Mały, Uniwersytet Łódzki w Pałacu Biedermanna. Nie wspominając o kinie oraz wielu kultowych kawiarniach i knajpach.

 

***

 

Spacer czwarty – zielone Bałuty

Ostatni spacer odbył się 31 marca 2021 r. wraz z zaproszoną Kamilą Krawczyk, studentką Urban Studies na Uniwersytecie Łódzkim, wolontariuszką łódzkich festiwali związanych z designem i fotografią, propagatorką odbetonowywania miast.

Z Kamilą spotykamy się w celu sprawdzenia co kryją miejsca opuszczone i jakie mogą mieć znaczenie dla miasta. Zaczynamy jednak od przejścia obok zaprzyjaźnionych barów piwnych. Na Bałuciaku, w narożnej samotnie stojącej kamienicy znajduje się kultowy bar Cegielnia. Mieści się tuż obok placu handlowego, więc jak podają opinie w Internecie, zakąskę można kupić na rynku i skonsumować na miejscu[15]. Drugi bar mieści się w kolejnej starej kamienicy, paręnaście metrów dalej, między jednym targowiskiem – Rynkiem Bałuckim, a drugim – targiem Dolna-Ceglana. Inne bary, z równie swojską atmosferą, znajdziemy przy ulicy Zgierskiej, w miejscach równie ważnych, bo zlokalizowane przy historycznym trakcie piotrkowskim.

Pomiędzy pojedynczymi budynkami mijamy opuszczone tereny. Niektóre z nich, porośnięte bujną i dziką roślinnością, mimo że niezabudowane, tworzą gęstość miejsca. Z daleka nie widać, że Stare Bałuty są tak rozrzedzone. Właściwie zdaje się, że nieużytki mogą być na co dzień niezauważane. To miejsca o zdecydowanie nieformalnym charakterze. Nieogrodzone bywają skrótem – do domu lub na zakupy, jednocześnie są na tyle intymne, że stają się również miejscem zatrzymania. Inny rodzaj starobałuckich nieużytków, to miejsca parkingowe – tam gdzie da się fizycznie wjechać na wolny od przeszkód i niepilnowany teren, stoją już zaparkowane auta. Kolejne sklasyfikowane przez nas miejsca, to składowiska lub magazyny na wolnym powietrzu. Najczęściej magazynowane są zużyte materiały budowlane lub opony samochodowe. Bywają tereny będące swoistymi muzeami mebli miejskich poukładanych według chronologii produkcji. Tereny te wyróżnia segregacja przedmiotów składowanych na tematyczne grupy. Są też działki, po prostu, z gruzowiskiem ułożonym w stożek – to wbrew pozorom dosyć często powtarzająca się typologia starobałuckiego nieużytku. Tam również panuje względny porządek. Wreszcie – te najbardziej widoczne – opuszczone budynki. Obok opuszczonych kamienic i mniejszych budynków usługowych, stoi tu najbardziej okazały pustostan – szpital im. Heleny Wolf. Powtarzający się w Bałuckich opowieściach i wyjątkowo mocno przyciągający wzrok, zdaje się, odbijający jak w soczewce aktualne problemy Bałut.

 

6 spacer4
Opuszczone ogródki działkowe w okolicy doliny rzeki Łódki. Główna aleja za zamkniętą bramą. Tuż obok przebiega uczęszczany, wydeptany, skrót pieszy między supermarketem a osiedlem mieszkaniowym. Fot. Kuba Krysiak 2021.
 
7 spacer4
Zagarnięta i ogrodzona hałda gruzu. W tle tylna ściana opuszczonego szpitala Heleny Wolf. Za plecami fotografa plac targowiska Dolna-Ceglana. Fot. Kuba Krysiak 2021.
 
8 spacer4
Porzucony budynek auto-serwisu zlokalizowany między placem targowiska Dolna-Ceglana a ul. Łagiewnicką. Widok w stronę północną. Fot. Kuba Krysiak 2021.
 
9 spacer4
Spalony i usunięty fragment budynku. Tuż obok targowiska Dolna-Ceglana. Fot. Kuba Krysiak 2021.

 

Dziękuję współspacerowiczom, którzy opowiedzieli mi Bałuty, każdy ze swojej własnej niepowtarzalnej perspektywy. Za korektą językową tekstu stoi Krystian Słomiński, któremu również należą się podziękowania.

 

***

Tekst na podstawie fragmentu własnej pracy dyplomowej Droga do podmiotowości dzielnicy. Koncepcja nowego centrum bałut. Przygotowanej w 2021 roku pod kierunkiem prof. Elżbiety Raszei na Uniwersytecie Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu. Kontynuacją projektu jest instagramowy profil o Nowym Centrum Bałut – https://www.instagram.com/nowecentrumdzielnicy/

***

Kuba Krysiak – architekt, prowadzi autorską pracownię projektową w przestrzeniach Fabryki Sztuki w Łodzi. Absolwent architektury na Politechnice Śląskiej w Gliwicach oraz Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu – https://www.instagram.com/kubi_kry/

***

Zdjęcie główne: Lato w Królewskich Ogrodach. Fot. Łukasz z Bałut.

  



 

[1] S. Lose, Ku urbanologii. Didaskalia architektury i urbanistyki, b.m.r.w., s. 62.

[2] Ewa Rewers pisała, że o ile Arystoteles powiedziałby, że miasto należy do jego obywateli, o tyle kluczową figurą miasta ponowoczesnego jest obcy. Źródło: E. Rewers, Post-Polis. Wstęp do filozofii ponowoczesnego miasta, Kraków 2005, s. 6.

[3] Rynek w momencie publikowania tego tekstu jest w trakcie realizacji projektu rewitalizacji zakładającej w tym miejscu m.in. wymianę nawierzchni płyty placu, w tym usunięcie podestu po byłym pomniku. Możliwe, że w chwili, w którym czytelnik czyta te słowa, po podeście nie ma już śladu.

[4] Historia Łodzi Przemysłowej i związanego z nią bogactwa zaczyna się tam gdzie wyrósł Plac Wolności i idzie w kierunku południowym, prosto ulicą Piotrkowską, aż do okolic Górniaka. Powyżej był bałucki lumpenproletariat i ziemia która nie znała tyle pałaców i fabryk z czerwonej cegły co w Łodzi środkowej i dolnej. Potwierdzają to  m.in. mapy z zagęszczeniem łódzkiego przemysłu rozłożonego głównie w szeroko rozumianym dzisiejszym centrum miasta oraz z jego intensyfikacją na terenach Księżego Młyna. Źródło: https://docs.google.com/viewerng/viewer?url=http://atlas-ltn.uni.lodz.pl/atlas/07.10_Tereny+przem.+w+1930.pdf (dostęp: 24.06.2021)

[5] Potocznie o rejonie rynku bałuckiego

[6] Więcej o śladach Litzmannstadt Getto Błażej Ciarkowski pisze w Polityka niepamiętania, źródło: https://www.academia.edu/32112866/Polityka_niepamietania_Ślady_Litzmannstadt_Getto_
w_powojennej_historii_łódzkich_Bałut (dostęp 13.05.2021)

[7] Mowa o Parku Staromiejskim, powszechnie nazywanym parkiem Śledzia, który został założony na pasie zniszczeń wojennych – projektowanego przez niemieckiego okupanta oddzielenia terenu getta żydowskiego od pozostałej części miasta.

[8] Pojęcie z zakresu nauk socjologicznych odnoszące się do pamięci społecznej. Oznacza nowy przedmiot lub obiekt, zbudowany w ten sposób, żeby przypominać coś starego – będącego w danym miejscu “od zawsze”. Źródło: https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/26061/1/implanty-pamieci-spolecznej-teoria-i-przyklady.pdf

[9] O przewymiarowanej ulicy Zachodniej w centrum miasta i konsekwencjach konserwacji takiego stanu, pisali urbaniści, architekci i aktywiści miejscy na łamach Miej Miejsce w cyklu autostradą do piekła http://miejmiejsce.com/miasto/dlaczego-lodz-jeszcze-dlugo-nie-bedzie-drugim-paryzem-autostrada-do-piekla-cz-3/ 

[10] Parafrazując słowa Marka Piwowarskiego, autora ścieżki rekreacyjnej imienia twojego, czyli projektu ścieżki po dzikiej stronie Wisły, który powiedział: Wspominam o tych nazwiskach, ponieważ często nazywałem tę ścieżkę ścieżką Jacka, Piotrka, Jarka, Renaty, Mirka, Michała, Luniaka, Kłysa itd. Ścieżkę zwie się też moim imieniem. (…) Ścieżka jest więc dziełem zbiorowym, także anonimowych wędkarzy, pracowników i bezdomnych. Źródło: https://autoportret.pl/artykuly/sciezka-jak-sciezka/

[11] Dawne trakty handlowe, jak trakt Piotrkowski z Włocławka do Piotrkowa Trybunalskiego, wytyczano w możliwie jak najkrótszy sposób, poprzez idealnie proste ulice, łamiące się w przebiegu w najważniejszych miejscach. Wychodząc z Rynku we Włocławku trakt skręca dopiero w pobliskich Kowalach, następnie w kilku małych, ale istotnych miejscowościach, w Ozorkowie i Zgierzu przy placu Jana Pawła II czyli dawnych głównych rynkach tych miast, oraz w Łodzi tuż przy Rynku Bałuckim, będącym pierwotnie skrzyżowaniem dwóch ważnych traktów.

[12] Łukasz opowiadał, że Królewskie Ogrody otoczone były lokalnymi królewskimi – a jakże – winnicami. Wraz z transformacją tej przestrzeni obserwuje się stopniowe zmiany struktury społeczno-przestrzennej i oferowanych usług w najbliższej okolicy. Ukute określenie miejsca pochodzi z opowiadania Łukasza z Bałut o roboczym tytule Wszystko zaczyna się i kończy na Bałutach odczytanego w 2007 roku podczas Festiwalu Kultury Bałuckiej Bautata.

[13] Kluczowym wydarzeniem w rozwoju miasta, było powstanie pierwszego ośrodka miejskiego na terenie dzisiejszej Łodzi, zwanego początkowo miastem nad Ostrogą. Nazwa brała się bezpośrednio od rzeki przy której ulokowano miasto, jednocześnie będąc podkreśleniem odrębności terenów nowej osady od wcześniej powstałej sąsiedniej wsi Lodza zlokalizowanej po południowej stronie rzeki Ostroga (później przemienionej na Łódkę). Drugie powstanie miasta wiążę z wytypowaniem w 1820 roku miasta Łodzi na ośrodek fabryczny, co wiązało się z powstaniem Nowego Miasta z ośmiobocznym głównym placem w jego centrum, zlokalizowanego na południe od istniejącego ośrodka.

[14] Projekt w formie zdigitalizowanej można obejrzeć na stronie internetowej autorki: https://tiny.pl/93vkh (dostęp 07.05.2021).

[15] Napisał Jerzy Woźniak opiniując lokal w mapach Google. Źródło: https://tiny.pl/93vnn  (dostęp: 24.06.2022).

Patronite