Obiecałem sobie, że na zakończenie przebudowy „mojego” odcinka Strzelców Kaniowskich zrobię podsumowanie. Nie będę jednak czekał do fanfar i konfetti na zakończenie prac, bowiem dzisiaj czara goryczy się przelała.
W 2018 roku odbywają się konsultacje społeczne dotyczące kształtu przebudowy tego odcinka ulicy. Ustalono, że w trosce o drzewa, które są skarbem ulicy, projekt będzie robiony tak, by im jak najmniej zaszkodzić, a po remoncie miały bardziej komfortowe warunki siedliskowe życia - w skrócie: brak ciągłego chodnika po zachodniej stronie ulicy, powiększone zieleńce aż do elewacji kamienic, do ogrodzeń nieruchomości. To wszystko w imię dbałości o drzewa. Niewiele jest bowiem w centrum Łodzi ulic z zachowanym niemal pełnym szpalerem dojrzałych drzew. To zdecydowanie wyróżnia Strzelców Kaniowskich na tle innych staropoleskich i śródmiejskich ulic. Jednym słowem - warto zaryzykować realizację projektu prozielonego, dość oryginalnego.
Latem 2021, tuż przed rozpoczęciem robót budowlanych, odbywa się na Strzelców Kaniowskich spotkanie z kierownikiem robót, w trakcie którego przyglądamy się projektowi budowlanemu. Jestem na nie zaproszony jako aktywny mieszkaniec ulicy, który będzie mógł społecznie na co dzień doglądać prowadzonych robót. Wymieniamy się opiniami, zwracam uwagę na to, że pod koronami drzew prace powinny być prowadzone ręcznie. Rozmawiamy o tym, że projekt przebudowy jest niezwykły właśnie dlatego, że mamy tutaj szpaler dojrzałych kasztanowców. Wszyscy kiwają ze zrozumieniem głowami. Ostatni raz spoglądamy jeszcze na projekt i nagle okazuje się, że dokładnie tam, gdzie usytuowano zieleńce kosztem chodników, zaprojektowano też kanał technologiczny, a więc wjedzie koparka i wykopie wzdłuż całej ulicy dół na metr głęboki, niszcząc system korzeniowy drzew w odległości 2 metrów od pnia drzewa. Reaguję na to zwracając uwagę, że do 3m od pni drzew jest zakaz używania ciężkiego sprzętu (Strefa Ochrony Drzewa - standardy!) i należałoby wykonać prace bezrozkopowo, przeciskami. Kierownik robót mówi, że się zastanowi. Tłumaczę przy okazji, że korzenie włośnikowe (zapewniające drzewom transport wody i minerałów) tych kasztanowców rozściełają się tuż pod płytami chodnikowymi, widać je gołym okiem. Wiem, bo to sprawdzałem. Płyty chodnikowe należy więc zdejmować ostrożnie, ręcznie, na pewno nie koparką. Jest, przypominam, lato 2021.
Mieszkańcy od września do końca przebudowy brodzić będą po kostki w piachu i błocie
Sierpień 2021. Wjeżdża ciężki sprzęt budowlany. Zdjęto asfalt, wykorytowano teren tuż przy pniach drzew. OK, myślę sobie, że i tak korzenie włośnikowe pod asfaltem nie rosną, zatem stres dla drzew nie będzie aż tak wielki. Mogli się postarać, nie postarali się, ale drzewa jakoś to przeżyją.
Wrzesień 2021. Robotnicy zdejmują płyty chodnikowe ręcznie. Myślę - trochę szybko, zadaję sobie pytanie - po co już teraz? Odpowiedzi nie uzyskam do połowy listopada. Mieszkańcy od września do końca przebudowy brodzić będą po kostki w piachu i błocie. A nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by zauważyć, że przy Strzelców Kaniowskich mieszka sporo starszych osób, wiele z nich ma spore kłopoty w poruszaniu się po normalnym chodniku. Na tym odcinku ulicy znajduje się przychodnia lekarska. Środkiem ulicy pomykają koparki, seniorzy i seniorki, rodzice z małymi dziećmi zasuwają po piachu. By budowlańcom żyło się lepiej.

Widok staruszki i przedszkolaków przechodzących tuż obok pracującej, obracającej się wielkiej koparki nie należy do rzadkości. By budowlańcom pracowało się lepiej
Płyty chodnikowe zdjęte jeszcze w okresie wegetacyjnym powodują, że odsłonięte korzenie włośnikowe kasztanowców wysychają. Dodatkowo chodzą po nich mieszkańcy, depcząc je i niszcząc, bo którędy niby mieliby chodzić? Innych dróg komunikacji nie wyznaczono. Pod tym względem przebudowa Strzelców Kaniowskich jest majstersztykiem. To nie budowlańcy wyznaczają drogi możliwego przemieszczania się mieszkańców. To mieszkańcy mają za zadanie każdego dnia domyślać się, którędy mogą przejść i kluczyć pośród pracującego ciężkiego sprzętu. Widok staruszki i przedszkolaków przechodzących tuż obok pracującej, obracającej się wielkiej koparki nie należy do rzadkości. By budowlańcom pracowało się lepiej.

Wrzesień - październik 2021. Nadszedł czas wykonywania prac związanych z infrastrukturą wodociągową. Okazuje się oczywiście, że nie można prac przeprowadzić inaczej, niż robiąc koparką głębokie otwarte wykopy prostopadle do osi ulicy, przy pniach drzew. Kasztanowce mają zatem korzenie okopane już z trzech stron, każdy w odległości nie większej niż 2m od pnia. Nadzoru jak nie było, tak nie ma.
Przychodzi połowa listopada 2021. Wyjaśniło się, po co zdjęto płyty chodnikowe dwa miesiące temu. Nadszedł czas kopania kanału technologicznego. Wjeżdża koparka i kopie metrowej głębokości dół po całej długości ulicy. O przeciskach mowy oczywiście nie ma. Widocznie kierownik robót jeszcze nie przemyślał. Kasztanowce, jedyny skarb tej ulicy, mają już obcięte korzenie z czterech stron - od strony jezdni przy samym pniu, w przestrzeni między drzewami oraz od strony zachodnich elewacji 2 m od pni. Wszystko w imię zachowania tych najcenniejszych walorów przyrodniczych ulicy. Nadzoru jak nie było, tak nie ma.

Prace trwają w grudniu i styczniu. Chwyta spory mróz. Na ziemi spora warstwa lodu, ślizgawka jakich mało. Zdrowy facet ma kłopot z utrzymaniem się na nogach. Nagabywani robotnicy niegrzecznie odpowiadają, że mają to w dupie, że to nie ich zadanie. Dzwonię po trzech dniach do UMŁ, pytam, kto odpowiada za utrzymanie nawierzchni. Oczywiście - firma budowlana, bo to teren budowy. Przychodzi odwilż, robotnicy posypują roztapiający się lód piachem, robi się błoto. Nadzoru jak nie było, tak nie ma. Wesołych świąt.

Styczeń 2022. Front robót przenosi się także na ul. Więckowskiego. Jedyny rosnący tam, słabujący klon zostaje obkopany z czterech stron na głębokość 40 cm. Rejon przejścia dla pieszych na ul. Więckowskiego zostaje wyznaczony przez kierownika robót jako miejsce składowania materiałów sypkich: piasku, tłucznia. Chcąc przejść po pasach na drugą stronę ulicy wchodzi się na hałdę wysokości 2m. W końcu pojawiają się barierki wyznaczające przejście wzdłuż (nie w poprzek) Więckowskiego, na centymetry obok przejeżdżających autobusów MPK. Z drogi tej korzystają uczniowie szkoły podstawowej, przedszkolaki oraz liczni seniorzy. Alternatywnego przejścia nie wyznaczono. By materiałom leżało się wygodniej.

Panie, ja mam drzewa na działce i gwarantuje Panu, że tym drzewom nic nie będzie” - kopiąc łyżką koparki dół na 2 metry głęboki tuż przy pniu drzewa
Luty 2022. Panowie na budowie bardzo raźno wykonują prace brukarskie, pogoda sprzyja, układane są krawężniki, wydzielone zostały zieleńce. Spoglądam przez okno i widzę, że wielką łyżką koparki robotnicy zgarniają na wywrotkę ziemię z przyszłych zieleńców. Przy pniach kasztanowców wybierają ziemię na 30-40 cm głęboko. Cel - wymiana ziemi na urodzajną, bo „nam zielarka kazała”. Czyli w imię poprawy warunków siedliskowych dla nowych nasadzeń krzewinek usunęliśmy pozostałą przy pniach resztkę korzeni włośnikowych. Piszę mail do urzędu, choć obiecałem sobie, że nie zrobię tego, bo to nie ma najmniejszego sensu. Proszę też o spotkanie kierownika robót. Akurat jest na budowie. Nie widzi nic złego w tym, co robią. Można się domyślać, że podziela pogląd swojego pracownika, operatora koparki, który jeszcze we wrześniu w gorącej rozmowie ze mną użył jako ostatecznego argumentu: „Panie, ja mam drzewa na działce i gwarantuje Panu, że tym drzewom nic nie będzie” - kopiąc łyżką koparki dół na 2 metry głęboki tuż przy pniu drzewa. Rozmowa z kierownikiem nie ma zasadniczo żadnego sensu. Wiedząc o tym, obiecuję mu, że jeśli wskazane palcem drzewo przeżyje kolejne 3 lata, stawiam mu dobrą whiskey. W rewanżu niestety nie słyszę oświadczenia, co się stanie, gdy drzewa - największy skarb tej ulicy - nie przeżyją. No jak myślicie, co się stanie?

PS. Od 24 września 2021 roku obowiązują w Łodzi standardy kształtowania zieleni, ze szczególnym uwzględnieniem ochrony drzew i krzewów na placu budowy.
****
Szymon Iwanowski, Społeczni Opiekunowie Drzew – Łódź.
****