Na wystawie w inaugurującą nową siedzibę galerii Krupa Art Foundation zaproszeni ukraińscy artyści i artystki pokazują w jaki sposób można czekać na koniec wojny w Ukrainie, i co oznacza ich codzienna niepewność i stagnacja. Najlepiej wyraża to nowa, zrealizowana specjalnie na tę wystawę praca kolektywu Open Group, który przedstawia model dworca, piękny, ale przerażający w kontekście prywatnych cierpień wyrażonych tekstami o zaginionych bliskich. Wystawa "Jak płynie rwąco" ukazuje różne perspektywy artystów i artystek na dramatyczne wojenne wydarzenia, od pierwszych dni inwazji po refleksje nad utratą i oczekiwanie na koniec konfliktu.
Czekanie.
Na przyszłość, na coś, co się stanie.
Bycie w pogotowiu.
Czy czas, w którym trwa wojna i nie umiemy przewidzieć jej końca można zamknąć w trzylinijkowym haiku?
Obok makiety dworcowej poczekalni zniszczonego dziś dworca w Mariupolu wyświetlane są relacje osób, opowiadających o okolicznościach zaginięcia ich bliskich:. „22 marca skontaktował się ze mną i powiedział, że udało mu się opuścić Mariupol (był niedaleko miasta), po czym straciliśmy z nim kontakt”. Slajdy z napisami ciągną się w nieskończoność. Historie bywają podobne, ale emocje, które towarzyszą tym opowieściom są tak prywatne, że każdą z nich odbiera się inaczej i jednocześnie równie mocno.
Nowa praca ukraińskiego kolektywu Open Group to model modernistycznego dworca w Mariupolu, z odtworzoną na głównej ścianie mozaiką, przedstawiającą pracujących hutników. Model wykonany został z uwzględnieniem najdrobniejszych detali, materiałów i skali. Piękny obiekt urzeka, ale do czasu. Wyświetlane obok napisy, świadomość, jak wielka jest liczba zaginionych, a także skala zniszczenia budynku dworca podkreślają grozę, w której trwa ukraińskie społeczeństwo. Nie jest to pierwsza praca Open Group, która mówi o czekaniu. W 2015 roku w Wenecji artyści zaprezentowali pracę „Synonim do słowa czekać” - instalację złożoną z dziewięciu ekranów transmitujących na żywo obraz przedstawiający drzwi do mieszkań ukraińskich żołnierzy. Podczas trwania wystawy każdorazowo, jeden z członków kolektywu zasiadał przed ekranami i nie przyjmował żadnych pokarmów, dopóki któryś z żołnierzy nie wrócił do domu. Instalację uzupełniały zdjęcia kuchennych stołów, przy których rodziny czekały na powrót mężów, ojców i braci. Praca poruszała kwestie obecności i nieobecności i podkreślała stan oczekiwania, nadziei i niepewności które mu towarzyszą. Głodówka artystów miała na celu nawiązanie do wytrzymałości, którą muszą wykazywać się ukraińskie rodziny. Stawała się metaforą stanu ukraińskiego społeczeństwa, które czeka na koniec wojny.
Pracę poświęconą Mariupolowi autorstwa Open Group można oglądać na wystawie zatytułowanej „Jak płynie rwąco”, prezentowanej w otwartej niedawno galerii Krupa Art Foundation we Wrocławiu. Wystawa pokazuje prace 10 artystów i grup artystycznych z Ukrainy. Jej tytuł kuratorzy - Oleksandra Pogrebnyak i Antonii Burzyński - zaczerpnęli z wiersza Tarasa Szewczenki z 1845 roku, pt. „Testament”. Poeta wzywa w nim do nieustającego działania mającego na celu odzyskanie niepodległości. Słowa „jak płynie rwąco” pojawiają się także w poemacie Szewczenki „Urzeczona” [1] z 1937 roku, który rozpoczyna opis młodej dziewczyny, czekającej nad rzeką Dniepr na powrót ukochanego: „Miał powrócić w krótkiej chwili, Ale powrót zwłoczy.” [2]
Zarówno w „Testamencie” jak i „Urzeczonej” Dniepr odgrywa bardzo ważną rolę. Rzeka jest wierną obserwatorką, świadkinią wszystkich wydarzeń, także tych najbardziej bolesnych. „Jak płynie rwąco” to jedna z wersji polskiego przekładu tego wersu. Inna brzmi „Jak ryczy rzeka”. Być może to tłumaczenie lepiej oddaje obecny stan i emocje naddnieprzańskiej krainy.
Artyści zebrani na wystawie „Jak płynie rwąco” ukazują w swych pracach tę tęsknotę i to trwanie – zagłuszając je lub przeciwnie - podkreślając
Wystawa jest symbolicznym gestem wsparcia Ukrainy. A także formą upowszechniania pracy artystów i artystek, którzy opowiadają o swoim kraju dziś, z różnych części świata, traktując swoją sztukę, jak piszą kuratorzy, jak oręż w toczącej się wojnie obronnej, świadectwo wytrwałości społeczeństwa obywatelskiego i wspólnoty wartości. To postawa przeciwstawna do tej, którą oddaje inny fragment wspomnianego poematu: „Cierp biedna duszo — przywykniesz powoli, I do boleści, i do łez rozpaczy..., Trzeba do swojej dostosować się doli.”. Artyści i artystki podchodzą do tematu obcości i wyczekiwania w różny sposób, patrzą z różnych perspektyw. Yevgenia Belorusets pokazuje swój „Pamiętnik z czasów wojny”, obejmujący pierwszych czterdzieści jeden dni pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. To portrety ludzi, przyjaciół, rodziny z najbliższego otoczenia artystki, kadry pełne strachu i popłochu, nerwowej próby wytrwania i życia wśród pierwszych wojennych zgliszczy. Pozostałe prace pokazywane we Wrocławiu są już efektem późniejszej refleksji nad utratą oraz próbą uchwycenia momentu czekania, czy to na bliskich, jak w pracy Open Group, czy po prostu na koniec wojny. Z prac Kateryny Aliinyk wybrzmiewa potrzeba walki, artystka od jakiegoś czasu maluje monochromatyczne płótna, zbliżone kolorystyką do barw ziemi i w ten sposób próbuje pokazać jej wycinek. Oglądając obraz „Podwójne zbiory” nie jesteśmy w stanie rozpoznać czy przedstawia on ziemię po żniwach, czy krajobraz po bitwie. Malarka, Kateryna Lysovenko sportretowała siebie w pierwszych miesiącach rezydencji kryzysowej w Grazu, kontrastuje pałacowe otoczenie tymczasowego pobytu ze smutnymi krajobrazami ojczyzny, do której tęskni. Podobnie z dystansu i na bazie wspomnień i relacji z mediów, rysunkowym Dziennikiem, który staje się formą autoterapii posługuje się Anna Zvyagintseva. W jej rysunkach nie pojawia się jednak żaden pozytywny obraz, jedynie połamane drzewa, skurczone rachityczne ciała i gałęzie.
W momencie publikacji tego tekstu jesteśmy chwile po zbombardowaniu centrum Odessy, w tym tamtejszego Muzeum Sztuki. To nie pierwsze muzeum, które w skutek tej wojny traci swoje zbiory i siedzibę. Początkowo starano się zabezpieczyć jak najwięcej dóbr kultury, kojarzymy z mediów obrazy zaklejonych taśmami okien i charakterystycznych kopców usypanych z worków z piaskiem okalających pomniki. Moment zabezpieczania i ewakuacji dzieł sztuki z Lwowskiej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego uchwyciła w swoim cyklu „Ukryte” Elena Subach. Fotografie dokumentują proces pakowania i przenoszenia prac, ale przede wszystkim pokazują troskę i zaangażowanie Ukraińców w ochronę każdego fragmentu dziedzictwa własnego kraju.
Niszczenie dzieł sztuki, pomników, zabytków jest znanym elementem wojny, próbą wykorzenienia i podważeniem tożsamości. Wojna przynosi zniszczenie, doprowadza kraj do ruiny, masakruje tkankę miejską. Po czym następuje albo odbudowa, albo pustka. Ukraińcy nie tylko nie ustają w walce, ale także nie poddają się zniszczeniom wojennym, wytrwale zasypują leje po bombach. Nie wszystko da się jednak uratować - obraz pustych gablot i witryn chersońskiego Muzeum Krajoznawczego, pokazuje w video „Wybuchy w pobliżu muzeum” duet kijowskich artystów, Yarema Malashchuk i Roman Khimei. Zaledwie dwa tygodnie przed wyzwoleniem Chersonia rosyjskie wojsko zrabowało cenne obiekty z muzeum (ponad 173000), pozbawiając Muzeum nie tylko dzieł, ale także strategicznie wymazując wieki ukraińskiej historii. Praca Malashchuka i Khimei to rodzaj upiornej audiodeskrypcji, gdzie narrator opowiada o obiektach, które powinny powrócić na swoje miejsce, a my patrzymy na puste postumenty.
Po półtora roku od jej wybuchu, w naszym odbiorze toczącej się w Ukrainie wojny widać zmęczenie. Strach ogłuszył nas i zatrwożył. Zrozumieliśmy, że dawno przepracowane lekcje nie dotyczą wszystkich. Ale wielu nie zapomiało i trwa w oczekiwaniu na koniec koszmaru. Artyści zebrani na wystawie „Jak płynie rwąco” ukazują w swych pracach tę tęsknotę i to trwanie – zagłuszając je lub przeciwnie - podkreślając. Bo o wojnie chce się czasem krzyczeć, a czasem można o niej tylko milczeć. Każdy sposób jest dobry, aby przetrwać, oby doczekać końca koszmaru.
„Jak będzie nieść z Ukrainy
Do błękitnego morza
Krew wroga... tam właśnie jestem
I pola i góry
Zostawię wszystko i pójdę
Do samego Boga
By modlić się... A wcześniej
Nie znam Boga.” [3]
____________
[2] Tłum. jw.
[3] Szewczenko, Taras, Testament, 1845
____________
Marta Czyż – historyczka sztuki, kuratorka, autorka tekstów o sztuce współczesnej. Kuratorowała wystawy w Kordegardzie, BWA Zielona Góra, , MOS Gorzów, Rondo Sztuki w Katowicach, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek U-jazdowski. Wspólnie z Julią Wielgus wydała książki „D.O.M. Polski” (z galerią Raster i BWA Zielona Góra) oraz „W ramach wystawy – rozmowy z kuratorami”. Od kilku lat interesuje się i bada sztukę ukraińską, w szczególności interesują ja konceptualne praktyki współczesnych artystek i artystów.
____________
"Jak płynie rwąco"
Krupa Art Foundation
Kuratorka i kurator: Oleksandra Pogrebnyak i Antoni Burzyński
Artystki i artyści: Kateryna Aliinyk, Yevgenia Belorusets, Dasha Chechushkova, Nikita Kadan, Kateryna Lysovenko, Yarema Malashchuk and Roman Khimei, Open Group, Anton Saenko, Elena Subach, Anna Zvyazgintseva
Partner: PinchukArtCentre
***UA***
Художниці та художники: Катерина Алійник, Євгенія Бєлорусець, Відкрита група, Анна Звягінцева, Нікіта Кадан, Катерина Лисовенко, Ярема Малащук та Роман Хімей, Антон Саєнко, Елена Субач, Даша Чечушкова
Кураторка та куратор: Олександра Погребняк, Антоні Бужинскі
Дизайн: Ярослава Ковальчук
Zdjęcie główne: OPEN GROUP, "Poczekalnia", 2023 sztuczny kamień, drewno, metal, slajdy 35 mm, fot Alicja Kielan