Co łączy religię i sztukę współczesną? O prawdzie i kłamstwie, robieniu rzeczy ryzykownych i końcu świata z Kościołem Nihilistów rozmawia Anna Mituś.

 

 

Co to za dziwny kościół, do którego chodzą nihiliści?

Nikita Krzyżanowska: To jest kościół dobra, miłości i prawdy, współpracy i zaangażowania a mało osób w takie rzeczy obecnie brnie. I Mało jest osób, z którymi można szczerze, oryginalnie i z pasją coś robić. To jest taki kościół, do którego chodzimy.

Justyna Baśnik: Głównie zajmujemy się robieniem wystaw w różnych, nieoczywistych miejscach. Czasami pod tym szyldem realizujemy wspólnie prace, działając stricte jak grupa artystyczna. Sama nazwa, której pomysłodawcą był Jędrzej, wynika z przewrotnych, dadaistycznych motywacji.

Jędrzej Sierpiński: Spodobał nam się ten paradoks, że skoro nihilizm utożsamiany jest z brakiem wiary, a kościół jest wspólnotą wiernych, to my będziemy ugrupowaniem niedowiarków. Bardziej jednak wszystko kręci się wokół tej wspólnoty. A co do nihilizmu to nie wiem (śmiech). Teraz mówię tu we własnym imieniu, ale myślę, że każdy z nas ma coś, na czym mu absolutnie zależy.

JB: Tak, to po prostu pretekst do krytycznego myślenia. Kościół Nihilistów można umiejscowić wśród tzw. religii wymyślonych. Są to tak naprawdę zrzeszenia świeckie zakładane po to, by krytykować przywileje i radykalizmy wyrastające z tradycyjnych systemów religijnych. Mam tutaj na myśli chociażby Kościół Latającego Potwora Spaghetti czy Świątynię Szatana. Jeśli powołujemy się na aurę religijną, to tylko po to, żeby komentować różne, często toksyczne zjawiska, które obserwujemy wokół motywowanych wyznaniowo, politycznych i innych przedsięwzięć. Nie zależy nam na tworzeniu alternatywnego systemu wierzeń, tylko na przechwyceniu religijnego dekorum w celu osiągania zupełnie innych rezultatów.

 

Uważamy, że dekadencja i stwierdzenie nieodwracalności procesów, które uruchomiła nasza cywilizacja, działać może bardziej mobilizująco niż alarmistyczna argumentacja i chłodne wyliczenia

 

Paweł Baśnik: Aczkolwiek niektórzy rzeczywiście traktują słowo Kościół w naszej nazwie literalnie. Kiedyś nawet z tego względu odmówiono nam zrobienia wystawy w pewnym ośrodku, który sobie upatrzyliśmy. Budynek ten niegdyś pełnił funkcje sakralne i z tego powodu zarządcy nie wyrazili zgody na organizację wydarzeń o podejrzanym charakterze religijnym. Tłumaczyliśmy im, że to tylko taka nazwa ale nic to nie dało. Nawiązując do tego, co powiedziała Justyna, nasz sposób myślenia, nie tylko naszej czwórki, ale też osób, które z nami działają blisko, łączy sceptycyzm. Niechęć do ślepego dawania wiary otaczającym nas przekazom.

NK: Kościół jest czymś z czego się nie kpi. W tym co robimy, mimo, że są żarty i dystans, jest też dużo powagi, chociażby w wątkach jakie podejmujemy. Mówiąc patetycznie, w naszej nazwie zawiera się też deklaracja totalnej wolności i szczerości ze sobą, nawet za cenę działania na marginesie. Uważam, że cyniczne robienie rzeczy jest jak kłamstwo.

PB: Lubimy czarny humor i pesymizm, które łączymy z zaangażowaniem w globalne współczesne problemy. Uważamy, że dekadencja i stwierdzenie nieodwracalności procesów, które uruchomiła nasza cywilizacja, działać może bardziej mobilizująco niż alarmistyczna argumentacja i chłodne wyliczenia.

JS: Poza tym, kiedy żartujesz, nie popadasz w radykalizm. Podsumowując: Kościół Nihilistów jest klubem plastyków, lewaków, darmozjadów. Kropka (ogólny śmiech).



nihilistxsejud 31

 Kościół Nihilistów, od lewej: Justyna Baśnik, Jędrzej Sierpiński, Paweł Baśnik, Nikita Krzyżanowska, fot. Agnieszka Sejud

 

 


Czy mieliście taki feedback ze świata sztuki, że nie będziecie poważnie traktowani z taką nazwą?

PB: Nie bardzo, chociaż mieliśmy taką rozmowę ze Zbigniewem Liberą, który zasugerował nam, że może powinniśmy bardziej doprecyzować i nazwać się Towarzystwem Pozytywnego Nihilizmu, bo z pojęciem nihilizmu utożsamiane jest wiele czarnych kart historii. My w kontekście naszych działań istotnie łączymy je raczej z czymś pozytywnym. Pozbywanie się złudzeń i porzucenie chorobliwego szukania sensu we wszystkim, paradoksalnie może odsłonić jakąś głębszą prawdę. Być dobrą metodą na wiele współczesnych problemów.

 

 

         Zależy nam, aby Kościół Nihilistów nie był utożsamiany wyłącznie z naszą czwórką a bardziej ze środowiskowym ruchem, z każdym kto ma ochotę i może się sprzymierzyć





Kościół Nihilistów, czyli właściwie kto?

JB: Justyna Baśnik, Paweł Baśnik, Nikita Krzyżanowska i Jędrzej Sierpiński.

PB: I inni.



No właśnie, opowiedzcie.

PB: Na początku w zasadzie pomysł na to, żeby coś robić był między naszą trójką, Jędrkiem, Justyną i mną. Jako grupa artystyczna robiliśmy jakieś działania, między innymi performans polegający na tym, że ubrani na czarno, jak jakaś darkwave'owa formacja chodziliśmy po Wrocławiu z wózkiem pełnym broszur traktujących o nihilizmie. Coś na wzór Świadków Jehowy. Przechodnie podchodzili i zanurzali się w lekturze naszych materiałów. 

 

Kosciol Nihilistow 4

Kościół Nihilistów, fot. Barbara Nycz 

 

Równolegle pojawił się pomysł, żeby KN stał się także projektem kuratorskim. Zaczęliśmy organizować wystawy, do których zapraszaliśmy innych autorów i autorki. Wtedy też poznaliśmy się z Nikitą na [wrocławskiej] Akademii Sztuk Pięknych i od pierwszej wystawy zaczęliśmy razem działać, chociaż Nikita jest jak kot i chodzi własnymi ścieżkami. 

NK: Koteczka.

PB: Ale była w naszych wystawach od początku, więc można powiedzieć że od początku była nas czwórka.

JS: Oraz ludzie którzy gromadzą się i od tych pierwszych wystaw, wspierają nas poczuciem przynależności, chęcią pomocy lub wzięcia udziału w kolejnych wydarzeniach. My jesteśmy tym trzonem inicjującym działania, ale bez nich to by się nie udało. Zależy nam, aby Kościół Nihilistów nie był utożsamiany wyłącznie z naszą czwórką a bardziej ze środowiskowym ruchem, z każdym kto ma ochotę i może się sprzymierzyć.

 

Fot3. Ryszard Streich WszystkiePrzyszlosciSwiata 51


Fot2. Ryszard Streich 2 WszystkiePrzyszlosciSwiata 1
Kościół Nihilistów, "Wszystkie przyszłości świata", fot. Ryszard Streich 

 

Nasze indywidualne twórczości formalnie są różne, może dlatego w kolektywnych działaniach wytwarzają zupełnie inną jakość, której nie osiągnęlibyśmy w pojedynkę. Dlatego cały czas chcemy robić kolejne wystawy Kościoła Nihilistów 

 

Zajmujecie się malarstwem. Każde z was ma swoją indywidualną karierę, prace Justyny były niedawno pokazywane na zbiorowej wystawie “Niepokój przychodzi o zmierzchu” w warszawskiej Zachęcie, Jędrzej miał nie tak dawno temu ciekawą wystawę we wrocławskim MD_Sie, dopiero co skończyła się wystawa Nikity w 66P zaś Krupa poświęciła wystawę Pawłowi. Po co wam grupa?

NK: “Artyści do dupy zbierają się w grupy”. (śmiech)

JB: Często tego typu oddolne inicjatywy umierają, gdy tworzące je osoby zyskują zainteresowanie świata sztuki. Dla nas robienie wspólnych wystaw jest teraz jeszcze ważniejsze niż wcześniej. Nasze indywidualne twórczości formalnie są różne, może dlatego w kolektywnych działaniach wytwarzają zupełnie inną jakość, której nie osiągnęlibyśmy w pojedynkę. Dlatego cały czas chcemy robić kolejne wystawy Kościoła Nihilistów.

PB: W obliczu tego co dzieje się na świecie, powszechnej niepewności jutra, ja osobiście pokładam większą nadzieję w trwałości tego typu działań niż w niestabilnej kondycji wielkich instytucji kultury.

NK: To co nas łączy opiera się na pasji. Może się wydawać, że zaproszenie do instytucji jest jakąś nobilitacją. Dla mnie jest wręcz przeciwnie. Instytucje są zależne od polityki i biznesplanu, a gdzie zaczynają się te rzeczy, kończy się prawda. Zamiast tłumaczyć dlaczego robimy rzeczy poza, powinniśmy tłumaczyć, dlaczego czasem robimy coś w systemie galeryjnym.

PB: Można to sprowadzić do takiego zdania, pod którym każde z nas, jak sądzę, mogłoby się podpisać, że kluczowe są konkretne osoby, którym albo ufamy albo nie. Niezależnie od typu organizacji i modelu działania. Nie ma dla nas znaczenia czy zapraszają nas do piwnicy czy do instytucji.

  

Każdy z nas reprezentuje inny żywioł. Jest element logiki, porządku, taki fundament, ale też element improwizacji i wiatru




Jak wyglądają role w grupie? /Jakie są Wasze mocne i słabe strony?

NK: Najmądrzejszy jest Paweł (śmiechy), najlepsze żarty robi Jędrek, najpiękniejsza i najmądrzejsza jest Justyna. (śmiechy).

JB: A Nikita najlepiej maluje. (ogólny śmiech).

NK: Ja dbam o sferę związaną z duchowością, seksem i …

PB: Imprezą (śmiech).

PB: A mówiąc poważnie, początkowo chcieliśmy wszystko demokratycznie rozdzielać, ale w praktyce samo jakoś tak wyszło, że pozostała trójka przydzieliła mi funkcję rzecznika grupy.

NK: Paweł po prostu najlepiej się wypowiada. Ja przez to, że jestem dwujęzyczna, nie mówię w żadnym z języków dobrze.

PB: Przez dużą ilość moich wypowiedzi niektórzy uważają, że mam jakąś ważniejszą rolę w grupie, ale to nieprawda. Wszystko razem obmyślamy i obgadujemy.

JS: Trzeba oddać jednak Justynie i Pawłowi, że wykonują znaczną część pracy organizacyjnej. Są bardziej od nas skrupulatni, skuteczni i odpowiedzialni.

PB: Justyna też jest od nas wszystkich mocniejsza w liczeniu. Produkcja najbiedniejszej wystawy w pustostanie pochłania czasem kilka tysięcy i zaplanowanie tych wydatków też musi mieć ręce i nogi. Jędrek z kolei ma niesamowity talent do spontanicznego wpadania na kuratorskie i artystyczne pomysły.

JB: Ma niewyczerpaną energię. Cały czas robi sobie bekę i często nie zdaje sobie sprawy z tego, że to są gotowe koncepty.

NK: Każdy z nas reprezentuje inny żywioł. Jest element logiki, porządku, taki fundament, ale też element improwizacji i wiatru.

 

 

      O kulturotwórczej sile sztuki, obok instytucjonalnych galerii i rynku, współdecyduje kondycja undergroundu, tego co wyrasta samoistnie



Kościół jest nietypową formacją. Można powiedzieć, że trochę założyliście go dla innych. Po prostu, żeby robić „szoł”. Pokazujecie na nich nie tylko swoją sztukę, ale przede wszystkim prace innych osób, które lubicie. Czego brakowało wam w innych miejscach, które robią wystawy?

PB: Instytucje mają zwykle harmonogram, który odsuwa możliwość zrobienia czegoś na parę albo kilkanaście nawet miesięcy. Działając oddolnie, można reagować szybko na to, co aktualnie się wydarza. To zresztą wspólna cecha również innych, podobnych do naszej inicjatyw. Nie musimy planować wszystkiego na rok, czy dwa do przodu i to jest wyzwalające. Całkowicie też panujemy nad artystyczną realizacją swojego celu. Działamy równolegle z głównonurtowymi obiegami, nie przeciw nim. O kulturotwórczej sile sztuki, obok instytucjonalnych galerii i rynku, współdecyduje kondycja undergroundu, tego co wyrasta samoistnie.

 

 

fot. Wojciech Chrubasik WszystkiePrzyszlosciSwiata Sierpien 1
Kościół Nihilistów, "Wszystkie przyszłości świata", fot. Wojciech Chrubasik

 

 

Wasza pierwsza wystawa nosiła tytuł?

NK: „W 2019 konfliktem nuklearnym rozpocznie się apokalipsa – nawracajcie się!” [w podziemiach wrocławskiej Hali Targowej, które kiedyś pełniły funkcję schronu].

To była chyba, jeśli chodzi o liczbę uczestników, największa wasza wystawa?

NK: Tak, chyba wtedy buchnęło wszystko, co mieliśmy w głowach, dużo energii niezrealizowanej.

PB: Wysyłaliśmy ludziom zaproszenia SMSami stylizowanymi na alerty RCB. Fajne było też to, że dzięki tym mistyfikacjom i nietypowym kanałom informacji, na tę i kolejne nasze wystawy przyszli ludzie z innych środowisk. W tym wypadku były to osoby pracujące w Hali Targowej. Nagle, dzięki zaciekawieniu, w kontekście wydarzenia sztuki współczesnej, w naturalny sposób, odnaleźli się ludzie z zupełnie innej bańki. Zresztą podobnie jak w przypadku innego projektu. Wspólnie z Justyną i Jędrkiem malujemy obrazy jako Bezimienny, główny bohater gier z serii Gothic. Posługując się klasycznymi technikami malarskimi utrwalamy emocje i poczucie humoru osób skupionych wokół wizualności gry, które tak jak my, na niej się wychowały a które na co dzień nie chodzą do muzeów czy galerii sztuki.

JB: Chciałabym, żeby sztuka nie była tak hermetyczną sferą. Może wystarczyłoby wykonać kilka gestów w stronę osób, które chętnie przyszłyby coś zobaczyć, ale boją się, bo nie wiedzą jak się zachować. Szczególnie dotyczy to galerii prywatnych, w mniejszym stopniu muzeów.

NK: Wiele osób też nie lubi muzeów, bo kojarzą im się z wycieczką szkolną, podręcznikiem, jednokierunkowym przepływem autorytetu.

JS: Obawiają się, że jakaś ich niewiedza zostanie obnażona. Że znajdą się w jakimś zamkniętym pomieszczeniu z innymi ludźmi i że będzie widać, że nie odnajdują się w skomplikowanym języku sztuki.

 

21 66p bezimienny fot alicjakielan

 Bezimienny, "Łapy precz", 66P, fot. Alicja Kielan

 

fot. Barbara Kubska Martwi Wszystkich Narodow Laczcie sie 75
 
 "Martwi wszystkich narodów łączcie się!", Rondo Sztuki, fot. Barbara Kubska

 

 

Chodzą słuchy, że za chwilę już otworzycie nową wystawę. Zdradzicie co, jak i gdzie?

JB: Kolejna wystawa Kościoła Nihilistów odbędzie się 21 stycznia w sali lustrzanej wrocławskiego pałacu Schaffgotschów [dop AM: znanego jako „Pałacyk”, siedziba PRL-owskich klubów studenckich]. Pomysł na nią chodzi nam po głowie już od dłuższego czasu, ale czekał na moment odnalezienia właściwej przestrzeni. Takiej która byłaby trochę pałacowa, trochę operowa, ponieważ chcemy oprzeć się na takim właśnie temacie. Wystawa będzie nosić tytuł „Fidelio”, zaczerpnięty oczywiście z ostatniego filmu Stanleya Kubricka „Oczy szeroko zamknięte”. Zawiera on motyw balu maskowego, dostępnego tylko dla wybranych osób, co jest nawiązaniem do rytów masońskich.


Tematyczna orgia.

PB: Słowo „Fidelio” wypowiada główny bohater kubrickowskiej ekranizacji powieści Arthura Schnitzlera. To hasło wstępu na tajemniczy bal maskowy, które jest bezpośrednim odwołaniem do tytułu opery z muzyką Ludwiga van Beethovena. To historia o kobiecie, która ukrywając swoją tożsamość w męskim przebraniu usiłuje ocalić swojego wybranka. Oniryczną aurę produkcji Kubricka dopełnia ukazany w niej wątek tajnych stowarzyszeń oraz nagła śmierć reżysera, która miała miejsce tuż przed premierą filmu. Zdarzenie to zapoczątkowało szereg teorii spiskowych dotyczących tajemnic jakie rzekomo skrywają się w warstwie symbolicznej dzieła.

JB: Planujemy kilkugodzinny event, którego ważny element stanowić będzie obowiązkowy dress code: czarny strój oraz maski weneckie, które będą rozdawane przy wejściu. Główny trzon wystawy stanowić będzie malarstwo wybranych przez nas artystów i artystek. Dodatkowo planujemy pokaz awangardowej odzieży zaprzyjaźnionej z nami projektantki Martyny Konieczny i kameralny występ muzyczny.

JS: Warstwa muzyczna towarzyszy niemal każdej wystawie naszego kolektywu. Tym razem zagra Der Slapstick Tod, znany miłośnikom polskiego malarstwa jako Michał Gątarek.

 

nihilistxsejud 28

Kościół Nihilistów, fot. Agnieszka Sejud 

 

 

W waszych wystawach biorą udział głównie młode artystki i artyści, jednak nie tylko. Jakie wartości i cechy cenicie w sztuce? Generacyjne?

JS: Porozumienie między artystami na naszych wystawach często opiera się rzeczywiście o konkretne kody kulturowe, jak np. Megawonsz9 [dop. AM: odnosi się do odkrycia internetowych zjawisk społecznych, które rozsadzają granice konwencjonalnego dialogu]. I one są rzeczywiście generacyjne, dostępne w sposób naturalny tylko osobom, które wyrastały w tym samym otoczeniu i chłonęły to samo. Często jednak też zapraszamy osoby, które pokoleniowo są inaczej osadzone niż my, jak Małgorzata Wielek, albo Łukasz Huculak, nasz profesor z ASP, czy Iwona Demko.

JB: Kiedy robiliśmy wystawę poruszającą wątki feministyczne, nie mogliśmy pominąć Iwony, która w tej chwili jest na pierwszej linii debaty. Wystawa odbyła się w czasie pandemicznego lockdownu podczas największej fali protestów związanych z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Tytuł „Gilead” był nawiązaniem do systemu politycznego ukazanego w „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood. Była to jednocześnie metafora i krytyczny komentarz do realiów życia kobiet w Polsce.

 

Rolą instytucji powinno być zatem edukowanie, ale przede wszystkim też utrwalanie idei służących społeczeństwu. Powinny pośredniczyć między hermetycznym dyskursem i płaszczyzną codzienności


 

JS: Super działa się też z młodszymi od nas osobami. Jest wiele świetnych rzeczy, które powstają w obrębie młodej sztuki. I mówiąc młoda mam na myśli ludzi mających po 18 czy 20 lat a nie przedział do 35 roku życia, który funkcjonuje w polityce kulturalnej. Podziwiamy twórczość takich osób jak np. Mikołaj Szmajchel i Jerzy Kaczmarek. Robią swoje własne wystawy a ich świadomość artystyczna jest ewenementem. Bardzo kibicujemy chłopakom.

PB: Co do pokoleniowości jeszcze, byliśmy niedawno zaproszeni na wystawę kuratorowaną przez Stacha Szabłowskiego i Matyldę Prus w Tarnowie, „Aurora nostri temporis”. Koncept tej wystawy odświeża postawione niegdyś przez kuratorów documenta pytanie, „czy modernizm jest naszym antykiem”. Pomysł polegał na skróceniu tego interwału do jednego pokolenia. W tym wypadku było to o pytanie o kanon lat 2000. Mówię o tym dlatego, że w przypadku chociażby projektu Bezimienny, którego prace tam pokazaliśmy, osoby z innych grup wiekowych muszą włożyć więcej wysiłku w dotarcie do sensu metaforyki tej sztuki. To kody kulturowe, do których dostęp jest zapośredniczony przez konkretne doświadczenia, takie jak premiery kolejnych gier, czy książek, które w danym momencie zawłaszczają główny nurt zbiorowej wyobraźni. Pewne rzeczy, takie jak gry komputerowe, stają się dla kolejnych generacji dzieciaków klasyką. Na podobnych rejestrach rezonowała też nasza wcześniejsza wystawa Kościoła Nihilistów „Harry Potter i Oxfordy Diabelskie”, która była połączeniem czegoś bardzo globalno pop-kulturowego z czymś niesłychanie lokalnym, zrozumiałym tylko dla polskiej publiczności znającej ekscentryczne kazania księdza Natanka. Jego zdaniem Harry Potter jest jednym z zagrożeń czyhających na dusze nastolatków. Oxfordy diabelskie to wymyślony przez niego termin określający tego typu śmiertelne zagrożenia.

 

Gilead 10 
Kościół Nihilistów, "Gilead”

 

 

Tu wracamy do systemu sztuki. Jaką rolę Waszym zdaniem powinny pełnić w nim instytucje?

JB: Instytucje dzięki swojemu kapitałowi symbolicznemu i finansowemu są w stanie sprowadzić sztukę z obszarów, które zazwyczaj są poza zasięgiem lokalnych odbiorców i takich oddolnych inicjatyw jak nasza. Rolą instytucji powinno być zatem edukowanie, ale przede wszystkim też utrwalanie idei służących społeczeństwu. Powinny pośredniczyć między hermetycznym dyskursem i płaszczyzną codzienności.

PB: A jak wiemy z tym niestety bywa różnie.


____________

 

Justyna Baśnik (ur.1992) - mieszka i tworzy we Wrocławiu. W swojej praktyce artystycznej skupia się na tworzeniu własnej parareligijnej ikonografii, która w szeroki sposób komentuje zjawiska pseudonauki, postprawdy i poddaje krytyce religijny fundamentalizm. Artystka jest współzałożycielką wielu projektów artystycznych: kolektyw malarski Bezimienny, Magazyn artystyczny Przemijam oraz galerii Sztuki Kościół Nihilistów . Laureatka licznych nagród, stypendiów: Nagroda Warto Gazety Wyborczej, Stypendium MKiDN. Swoje prace prezentowała między innymi w Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki, BWA Bielsko Biała, Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Muzeum Współczesnym we Wrocławiu. Jej prace znajdują się w wielu prestiżowych kolekcjach publicznych: Fundacja im. Stefana Gierowskiego, Galeria Bielska BWA.

 

Nikita Krzyżanowska (ur. 1995, Wrocław) – malarka, absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. E. Gepperta we Wrocławiu w Pracowni prof. Łukasza Huculaka. Zajmuje się ekspresyjnym, żywym malarstwem, które można sytuować na pograniczu ekspresjonizmu, abstrakcji i estetyki graffiti. Związana z wrocławską grupą Kościół Nihilistów oraz wrocławskim rapowym podziemiem Bad Trip . Swoje prace prezentowała w ramach wystaw indywidualnych m.in.: „W kryminalnym MC wciąż ukazana prawda” (Galeria Duży Pokój, Warszawa), „666 zł brutto” (MD_S, Wrocław) oraz w ramach zbiorowych wystaw grupy Kościół Nihilistów we Wrocławiu, projektu “Wien darf nicht Österreich werden!” (galeria GPL contemporary, Wiedeń), “Zapraszam na Wernisaż #7” (Galeria Śmierć Frajerom, Warszawa). Stypendystka projektu der Sommerakademie Die Rösslstube w Dreźnie (2019). Mieszka i tworzy we Wrocławiu.

 

Paweł Baśnik (ur.1992) - jego prace nawiązują do tematyki mortualnej, motywów historycznych i psychologicznych. W swoich najnowszych pracach porusza tematykę związaną z transhumanistycznymi koncepcjami nieśmiertelności oraz ich mitologicznymi i religijnymi korzeniami, stawiając pytania o genezę i granice cywilizacyjnego postępu. Współzałożyciel kolektywu malarskiego Bezimienny, parareligijnej grupy artystycznej i galerii sztuki Kościół Nihilistów oraz magazynu Przemijam. Laureat wielu nagród i stypendiów artystycznych: Biennale Malarstwa Bielska Jesień, Stypendium Ministra Edukacjidla wybitnych młodych naukowców. Uczestnik wielu instytucjonalnych wystaw: Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Muzeum Narodowe Wrocław. Jego prace znajdują się w znaczących kolekcjach publicznych: Dolnośląskie Towarzystwo Zachęty, Muzeum Narodowe w Gdańsku. Mieszka i tworzy we Wrocławiu. 

 

Jędrzej Sierpiński (ur.1992) - artysta zajmujący się  pograniczem sztuki cyfrowej oraz klasycznych mediów takich jak malarstwo i rzeźba. Współtwórca kolektywu malarskiego Bezimienny oraz grupy artystyczno – kuratorskiej Kościół nihilistów. Swoje prace prezentował w wielu instytucjach kultury: Muzeum Narodowe we Wrocławiu, Rondo Sztuki w Katowicach, Muzeum Współczesne Wrocław. Jego prace znajdują się w wielu prestiżowych kolekcjach publicznych: BWA Bielsko Biała, Dolnośląskie Towarzystwo Zachęty.

 

Bezimienny - kolektyw malarski założony w 2019 r. przez Pawła Baśnika, Justynę Baśnik i Jędrzeja Sierpińskiego. Tworzy obrazy inspirowane wizualnością serii gier RPG Gothic. Jeden z przedstawicieli malarstwa postcyfrowego. W ramach tego projektu kolektyw zdobył Nagrodę Magazynu Szum na 44Biennale Malarstwa Bielska Jesień. Zrealizował trzy indywidualne wystawy: Galeria Komputer, Widna Gallery oraz Galeria 66P. Ponadto powstałe prace zaprezentowane zostały na wielu zbiorowych wystawach, między innymi w Berlinie (Tricking Time, Holden Garage & Synchron Magazine) oraz w BWA Tarnów (Cyfrowy Antyk, kuratorowany przez Stacha Szabłowskiego i Matyldę Prus). Koncepcja spotkała się również z uznaniem ze strony krytyki artystycznej czego efektem były liczne artykuły: Magazyn Przekrój, Magazyn Szum, Dwutygodnik, Gazeta Wyborcza, Postfotografia.

 

Kościół Nihilistów - założony w 2019 roku przez trio: Justyna Baśnik, Paweł Baśnik, Jędrzej Sierpiński, do którego następnie dołączyła Nikita Krzyżanowska. Jest to interdyscyplinarny koncept, który skupia się na: działaniach kuratorskich, organizacji wystaw, projektowaniu linii odzieżowej, twórczości z pogranicza muzyki, performansu, malarstwa, wideo-artu, a także rozwijaniu działań popularyzujących undergroundową sztukę (magazyn „Przemijam”). W ramach działalności swojej grupy zorganizowali do tej pory 10 obszernych zbiorowych wystaw, a także wystawiali swoje prace w wielu prestiżowych instytucjach kultury.

 

Anna Mituś - niezależna kuratorka, krytyczka i historyczka sztuki współczesnej, przez prawie dwie dekady związana z BWA Wrocław, gdzie zrealizowała kilkadziesiąt wystaw. Interesuje się społeczną i kulturotwórczą rolą sztuki współczesnej. Autorka i redaktorka tekstów, rozmów i książek o sztuce.

 

____________

 

Zdjęcie główne: Kościół Nihilistów, fot. Agnieszka Sejud

 

 

Patronite