O właściwościach wody i ich wpływie na środowisko, człowieka, kulturę i cywilizację, a przede wszystkim na sztukę i projektowanie – przy okazji Festiwalu Art & Design „Water Life” – z kuratorką Magdaleną Komborską-Łączną z Akademickiego Centrum Designu rozmawia Natalia Królikowska.

 

 

Opowiedz, proszę, o samej koncepcji Festiwalu Art & Design, w ramach którego zorganizowana jest wystawa „Water life”. 

Sama idea festiwalu podąża za strukturą i za możliwościami organizacji cząsteczki wody, czyli za darwinowską koncepcją fit to environment. Chodzi o to, że tylko cząsteczka wody potrafi się w taki sposób samoorganizować, że otacza sobą innego rodzaju struktury. Nie zachowuje płynności dla samej siebie, tylko dzięki jej właściwościom jest w stanie kształtować otoczenie zewnętrzne. Dlatego wychodząc od modelu budowy samej cząsteczki, zwracamy się ku miejscu i ku człowiekowi, który funkcjonuje w określonym środowisku, nie tylko naturalnym, ale również społecznym, czy kulturowym, a także technologicznym, cyfrowym. Sposoby istnienia w przestrzeni to również moje własne zainteresowania badawcze, jak i kuratorskie. Dlatego ta wystawa jest mi szczególnie bliska.  Punktem wyjścia ustanowiłam więc budowę cząsteczki wody, bo wydaje mi się ona najbliższą teraz możliwą formą kształtowania się postawy, zarówno indywidualnej, jak i społecznej, której immamentną cechą jest zmienność. Stajemy w obliczu modelowania środowiska oraz przewartościowywania jego struktury. Zgodnie z teorią Hanny Arendt oddzielenie się  się człowieka od środowiska naturalnego grozi zahamowaniem procesu ewolucji, jego rozwoju. No i właśnie stąd odniesienie się do wody.

 

 

        Dlatego ta wystawa jest mi szczególnie bliska.  Punktem wyjścia ustanowiłam więc budowę cząsteczki wody, bo wydaje mi się ona najbliższą teraz możliwą formą kształtowania się postawy, zarówno indywidualnej, jak i społecznej, której immamentną cechą jest zmienność

 

 

Ta wodna formuła okazuje się bardzo pojemna. Na wystawie prezentowane są bardzo różne obiekty oraz bardzo różne rodzaje twórczości – spore kuratorskie wyzwanie!

Spacer przez wystawę „Water Reconstruction” rozpoczyna się od tego, co najbliższe, co kojarzy się z przestrzenią domu. Jedna z artystek, Iga Mroziak, stwierdza że „woda, która płynie w tobie, buduje twój dom” – to zdanie bardzo trafnie oddaje idee przenikania i płynności, na których opierają się założenia wystawy. To, co naturalne łączy się z tym, co kulturowe i społeczne – jak choćby w projektach obiektów meblarskich Konrada Fleszara, które powstały przy użyciu alg słodkowodnych i zaimplementowaniu struktury, stosowanej w elektrowniach algowych. Projekt jego modułowej instalacji „AlgeaAirPurify” powstał na bazie analizy trzech aspektów: zmian klimatycznych i odpowiedzi sztuk projektowych na ten problem, wykorzystaniu alg w kontekstach globalnego ocieplenia oraz konstrukcji drewnianych z wykorzystaniem łączeń wyłącznie z drewna. Podobnie jest w projekcie tratwy Jeremiego Mrozińskiego i Macieja Solarka, która jest transforumjącą się pod wpływem różnych czynników i uwarunkowań, jak również potrzeb, zmieniającą się platformą pływającą, ale również miejscem spotkania i współpracy, ale także mocno mnie zajmującego nietrwałego, tymczasowego zamieszkiwania.

 

 

Zdjęcie górne Konrad Fleszar, fot. Marcin Polak, zdjęcie dolne: praca „Design Along Danube", Jeremi Mroziński i Maciej Solarek , wystawa „Water reconstructions", fot. M. Bugalski

 

 

Następnie mamy wystawę prac Centrali, czyli duetu Simone De Iacobis i Małgorzaty Kuciewicz, na którą składają się „Basen z wodą przepływającą” oraz „Rozproszone obserwatorium zjawisk atmosferycznych”. Basen, a więc znajoma i gotowa forma rekreacyjna, ale osadzona w wiślanym odpływie, dzięki odpowiedniemu wymodelowaniu niecki, pozwala doświadczyć każdego z dziewięciu typów nurtów rzecznych, pokazując zmienność wody, jej niejednorodność i dynamikę. Z kolei „Obserwatorium” to dwie z dziewięciu form architektonicznych, które służą do obserwacji zniekształceń tarczy Słońca („Dolmen”) i chmur („Platforma”). W tym przypadku mamy więc do czynienia z wodą w stanie lotnym. Woda zawieszona w przestrzeni rozprasza, pochłania, załamuje lub odbija promienie słoneczne i wywołuje nie tylko malownicze efekty, ale nawet całkiem nowe, nieznane dotąd zjawiska atmosferyczne. Doskonałym dopełnieniem prac Centrali jest interaktywna instalacja artystyczna Aleksandry Jakuć „Refleksje Księżycowe”, która zgłębia zjawisko odbicia światła w wodzie. Centralnym elementem instalacji jest szklana kula, emitująca światło, która unosi się nad stalową konstrukcją, przypominającą studnię. Woda odbija więc zarówno blask księżyca, jak i oblicze zwiedzającego, który pochylając się nad taflą, na moment staje się częścią dzieła. Może on również – dzięki zamieszczonym wokół studni interaktywnym elementom – manipulować odbiciami na powierzchni wody. Cała ta praca pokazuje niesamowity potencjał odrealnienia, który tkwi w rzeczywistości, a o którym często zapominamy, traktując rzeczywistość jako coś stałego i niezmiennego.

 

 

Prace  Grupy Centrala z cyklu „Rozproszone obserwatorium zjawisk atmosferycznych", wystawa „Water reconstructions", fot. M. Bugalski

 

 

Oglądając tę pracę uświadomiłam sobie, że coraz rzadziej mamy również okazję oglądać taflę wody. Woda płynie w kranie, jest w butelkach, w strugach deszczu, ale obcowanie z taflą, taką choćby jak ta w studni czy innym zbiorniku, zdaje się być czymś, co już utraciliśmy.

To, o czym mówisz, problematyzują prace Centrali, ale również praca Joanny Miklaszewskiej-Sierakowskiej. „See-saw” to coś na kształt wielkoformatowej widokówki, panoramy, ale przede wszystkim wspomnienia o wielkiej wodzie, rodzaj pamiątki. Dzięki zastosowaniu pleksi soczewkowej pokrywającej fotografię morza, oglądający doświadcza iluzji ruchu fal, płynących i powracających w jakimś wiecznym zapętleniu. Tematu utraty dotyka również niezwykle interesująca praca z pogranicza art-designu i rzeźby ceramicznej i szkła Weroniki Lucińskiej, która przy użyciu specjalistycznej techniki odlewa szklane wazony z brył lodu, śladzie roztapiających się lodowców, co w pewnym stopniu nawiązuje do innej pracy, prezentowanej na wystawie. „Stany przejściowe” Moniki Rościszewskiej to cykl rzeźbiarski w szkle, oddający kruchość, nietrwałość rzeczywistości. Podobnie jak fotografie zwiędłych, cmentarnych kwiatów Tomasza Siudy, artysty i fototerapeuty, który jako członek kolektywu Instytutu Dobrej Śmierci, bada akwamację, czyli niskoemisyjną – alternatywną do kremacji – formą pochówku, polegającą na rozpuszczeniu ciała w wodze w specjalistycznym urządzeniu, w którym tkanki miękkie ulegają rozpuszczeniu. Podejmowany przez niego wątek śmierci, żałoby oraz roli wody w tych procesach, przenosi nas na drugie piętro.

 

 

                                                           „Kwiaty",  Tomasz Siuda,  wystawa „Water reconstructions", fot. M. Bugalski

 

 

Do kolejnej części ekspozycji.

Tak, która zawraca nas do różnorakich źródeł, interpretowanych przez artystów i artystki na ich indywidualne sposoby. „The Places of Human” koncentruje się na poszukiwaniu miejsca i tożsamości, ale także tożsamości miejsca we wspólnym dla całego festiwalu kontekście zmienności i płynności. Mamy tutaj np. pracę Konstancji Nowiny-Konopki, która wyznacza symboliczną granicę między antyczną, grecką cywilizacją a współczesną, słowiańską konstrukcją kulturową. Mamy fotografie Leszka Górskiego, który poszukuje dowodów na istnienie cywilizacji w wytworach człowieka, ale bez wyraźnie zaznaczonej jego obecności. Postać ludzka jest jednym z elementów środowiska, którą poznajemy po śladach, jakie zostawia. „Nasze otoczenie świadczy o nas, o tym, kim jesteśmy” – pisze artysta w tekście do wystawy.  Mamy pracę Jakuba Dziewita, wydzieloną z jego autorskiego cyklu „Zakola”, w ramach którego artysta dokumentuje dziką, nieuregulowaną rzekę Bug od jej źródeł w Ukrainie aż do jej ujścia do Wisły, odwołując się przy tym do własnych historii rodzinnych i tożsamościowych.   

 

  
           Magdaleną Komborska-Łączna na otwarcie wystaw w ramach Festiwalu Art&Design „Water life”, fot. Mateusz Bugalski
        

 

Woda pełni tu dwojaką funkcję – wyznacza i określa przestrzeń, ale jest również żywym symbolem mijającego czasu, zarówno w wymiarze jednostkowym, indywidualnym, jak i w ujęciu społecznym, zbiorowym, co przenosi nas w rejony tematów pamięci, generacyjności, różnorakich transferów międzypokoleniowych.

Tak, o tym właśnie, czyli o tematach genetycznych czy próbach rekonstrukcji tożsamości, są w większości prace, zaprezentowanie w „The Places of Human”, tj. fotografie Mateusza Kowalczyka czy cała osobna ekspozycja Kasi Swinarskiej „Sekrety fabrycznych dziewczyn”, której główną osią jest seria sześciu kolaży – hieratycznych trenów, w których malarka gloryfikuje cielesność, intymność i żeńską energię. Całość złożona jest z pozornie niepasujących do siebie elementów, jest w tych pracach jakaś założona niespójność, niekoherentność, której celem jest próba oddania modelowania, konstruowania tożsamości, która jest dopiero w procesie stawania się. Społeczny aspekt tożsamościowy, choć w innym jego wymiarze, prezentuje również praca Natalii Kabanow, Za dramatycznym ujęciem z performansu „Globus Polski”, które dokumentuje moment zalania twarzy aktorki sztuczną krwią stoi długa historia walki artystów o wolność tworzenia i ekspresji w przestrzeni wrogo przejętej, w reakcji na odgórną destrukcję Teatru Polskiego we Wrocławiu.

 

 

                                                        „Globus polski", Natalia Kabanow, wystawa „The places of human", fot. Natalia Kabanow

 

 

To, co prywatne łączy się bowiem często z tym, co polityczne.

Wątków, związanych z władzą, prawem czy kontrolą, dotykają prace m.in. Agaty Skupniewicz, która w ramach interdyscyplinarnego projektu eksplorowała Majorkę, która podobnie jak inne wyspy, ma swoją odrębną, specyficzną charakterystykę, skłaniającą do pogłębionej refleksji na temat granic, tożsamości, lokalności, autentyczności, ale także po raz kolejny – roli wody w sposobie istnienia w przestrzeni. O konstruowaniu lokalności i jej zupełnie naturalnych ewolucjach w zglobalizowanym świecie traktują z kolei prace Grzegorza Krzysztofika, który pokazuje współczesny Śląsk w oderwaniu od górniczego stereotypu – jako miejsce transformujące się, żywe i różnorodne. Przestrzenią mityczną, ale jak najbardziej zaktualizowaną, zajmuje się Tytus Popławski, który pokazuje człowieka w Raju. Biblijne postaci Adama i Ewy są w jego pracy niezwykłe, androgyniczne, znajdują się poza wszelkimi ludzkimi konstruktami takimi jak czas, płeć czy miejsce. To zupełnie oszałamiające dzieło, bo uświadamia nam, że ten raj jest już rajem utraconym, do którego nie ma powrotu.

 

 

        ...festiwal ma być przestrzenią spotkania sztuki i jej krytycznego wymiaru z projektowaniem, które jest formą odpowiedzi na wyzwania, sygnalizowane w pracach artystycznych i projektach aktywistycznych

 

 

I w ten sposób – zawracając do samych początków – doszłyśmy do końca wystawy. Ilość wątków, tematów, spraw, które podejmują zaprezentowane na niej prace, są imponujące. To, co szczególnie podoba mi się na Festiwalu Art & Design to to, że nie tylko mierzy się on z problemami współczesności, ale proponuje również pewne propozycje ich rozwiązań. Diagnozuje, ale stara się również leczyć, naprawiać, podsuwać recepty.

Jest to jedno z założeń festiwalu. Zaprezentowane na nim prace są jakby pewnym etapem, a sam festiwal ma być przestrzenią spotkania sztuki i jej krytycznego wymiaru z projektowaniem, które jest formą odpowiedzi na wyzwania, sygnalizowane w pracach artystycznych i projektach aktywistycznych.

 

 

                                                     Otwarcie wystaw w ramach Festiwalu Art&Design „Water life”, fot. Marcin Polak

 

 

Jednym z założeń Akademickiego Centrum Designu jest współpraca środowiska akademickiego i artystycznego ze środowiskiem naukowym i biznesowym. Toczy się obecnie dyskusja o niedostatecznym finansowaniu polskiej nauki, która traci na tym m.in. na konkurencyjności. Brak wystarczającego wsparcia hamuje rozwój. Dlatego chciałabym Cię zapytać jako praktyczkę – czy problem ten dotyczy również projektowania? Czy mamy w Polsce warunki i mechanizmy do tego, aby projekty czy prototypy designerów wprowadzać na rynek?

Z tego co obserwuję i z informacji, jakie do mnie docierają, to niestety nie jest to proste. Sam proces prototypowania czy eksponowania designu jest sprawą złożoną i niełatwą. Na przykład chcąc wypuścić jakiś produkt na rynek, nie możemy go pokazywać i to też powoduje ograniczenia. Artyści również nie są zbyt skorzy, aby dzielić się swoim warsztatem. Konferencje czy festiwale, takie jak Art&Design, mają pomagać w przełamywaniu tych barier, dawać przestrzeń do wymiany doświadczeń i wspólnego działania.

 

 

Stąd właśnie łączenie w twórcze pary artystów z projektantami?

Zgadza się, to jest celem konkursu kreatorskiego, który zainicjowałam, a który przy bardzo dużym wsparciu dyrekcji się toczy i nawet toczy się bardzo dobrze. Tak jak artyści chcą, żeby ich prace wyszły z szuflad, opuściły pracownie, tak samo designerzy, tworzący zwykle na własną rękę, chcą aby ich prace zostały dostrzeżone, aby dawały jakiś impact. Dlatego jako instytucja staramy się takie pole dawać i czekać na pozytywne rezultaty takiej synergii.

 

 

          Tak jak artyści chcą, żeby ich prace wyszły z szuflad, opuściły pracownie, tak samo designerzy, tworzący zwykle na własną rękę, chcą aby ich prace zostały dostrzeżone, aby dawały jakiś impact. Dlatego jako instytucja staramy się takie pole dawać i czekać na pozytywne rezultaty takiej synergii

 

 

No właśnie, Festiwal Art & Design to nie tylko wystawy, ale również szereg działań i wydarzeń towarzyszących.

Dokładnie, w tym roku rozpoczęliśmy od premierowego spotkania wokół katalogu „Art and Design”, podsumowującego poprzednią edycję festiwalu, zatytułowaną „Nie-materia”. Zachęcam wszystkich, których interesuje projektowanie, do zapoznania się z tą publikacją, ponieważ jest to jedyna albumowa monograficzna publikacja naukowa, zawierająca liczne wartościowe teksty i fotografie. W ramach festiwalu odbyło się też spotkanie dotyczące „Legowiska”, gdzie jednym z tematów było właśnie to, o czym przed chwilą rozmawiałyśmy, a więc możliwość zastosowania i zaistnienia tej pracy w rzeczywistości pozaartystycznej. Ważną częścią festiwalu są również konkursy – kreatorski, o którym już wspomniałyśmy oraz kuratorski, którego efektem są wystawy „Water Reconstructions” i „The Places of Human”.

 

 

                                                               „Legowisko", Michał Jankowski i Bartosz Kokosiński, fot. M. Bugalski

 

 

Czy są już plany na kolejną edycję? Czego możemy się spodziewać?

Tak, chcemy zachować koncepcję i strukturę festiwalu. Jego zakres związany jest również z finansami. W tym roku wspierało nas ministerstwo. Dzięki prężnej działalności dyrekcji udało się pozyskać również inne środki. Poza aspektem finansowym, musimy również brać pod uwagę to, że w samej Łodzi mamy już duży festiwal, który jest poświęcony stricte designowi. Nie chcemy konkurować z Łódź Design Festiwal. Chcemy się odróżniać i proponować coś innego, stąd dużo u nas pracy koncepcyjnej, kuratorskiej. Mam nadzieję, że efekty naszych wysiłków będą nadal docenione zarówno przez środowisko, jak i zaangażowanych twórców, a przede wszystkim przez naszą publiczność.   

 

Wystawy można oglądać do 26.01.2025, więcej informacji o ART&DESIGN 2024

 

*

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

 

______________

 

Magdaleną Komborska-Łączna – kuratorka wystaw z zakresu najnowszych zagadnień sztuki i designu, wydawca, producentka, wcześniej wykładowczyni Szuka w przestrzeni publicznej miasta w Uniwersytecie A. Mickiewicza w Poznaniu oraz Promocji sztuki UAP w Poznaniu, kuratorka Galerii [ON] w Poznaniu. Aktualnie prezeska Publish Art i kuratorka programu wystaw w Akademickim Centrum Designu w Łodzi.

 

______________

 

Natalia Królikowska – łodzianka, doktora nauk humanistycznych, literaturoznawczyni, producentka wydarzeń kulturalnych, miłośniczka książek dziwnych, autorka bloga recenzenckiego Propsiki.

 

______________

 

 Zdjęcie główne: „Żniwa róż",  Konstacja Nowina Konopka, wystawa „The places of human", fot. M. Bugalski

 

Patronite