„Every Minute Motherland” to ukraińsko-polski projekt taneczny choreografa Macieja Kuźmińskiego, który przy pomocy ruchu przywołuje na scenie traumatyczne doświadczenia związane z wojną. O terapeutycznym wymiarze pracy z ciałem oraz twórczości w czasach niepokoju z ukraińską tancerką Vitą Vaskiv rozmawia Sasha Yeromina. Українська версія нижче.



Jak trafiłaś do Polski? Wiem, że studiowałaś w Łodzi.

Studiowałam w Łodzi przez trzy lata, po czym wróciłam do Lwowa. Wtedy nastały czasy covidowe i zdałam sobie sprawę, że nic mnie tutaj już nie trzyma. Chciałam wrócić do domu. Mieszkałam we Lwowie przez ostatnie dwa lata, a zimą, gdy wybuchła wojna, skorzystałam z możliwości wyjazdu. Pierwszym miastem, do którego zdecydowałam się przyjechać, była Łódź, bo mam tu przyjaciół i ich wsparcie.


Rozmawiamy przy okazji premiery spektaklu „Every Minute Motherland”, która odbyła się w Łodzi dzięki staraniom Fundacji Materia. W jakich okolicznościach zaczęłaś uczestniczyć w pracach nad spektaklem?

Pierwszy miesiąc wojny był bardzo trudny, zwłaszcza jeśli chodzi o mój stan psychiczny. Ciężko było wstać z łóżka i zacząć coś robić. Byłam całkowicie zagubiona, czułam się jak w jakimś innym świecie. Nie wiedziałam, co robić, więc przeprowadziłam się do Warszawy. Pomyślałam, że będę mieć tam więcej możliwości jako tancerka. W Warszawie zobaczyłam informację o castingu organizowanym przez choreografa Macieja Kuźmińskiego i postanowiłam spróbować swoich sił. Dowiedziałam się, że spektakl ma opowiadać o uchodźcach i ten temat mnie poruszył. Chciałam się dzielić swoim doświadczeniem. Tak poznałam Macieja i cały zespół.


Współtworzyłaś spektakl wraz z innymi tancerzami i tancerkami z Ukrainy. Jak przebiegały przygotowania do premiery „Every Minute Motherland”?

Gdy Maciej zobaczył, jak tańczymy i o czym opowiadamy przy pomocy naszych ciał, postanowił zrobić spektakl w zupełnie nowy sposób i skupić się wyłącznie na nas. Bardzo go zainspirowaliśmy, ponieważ na początku czuliśmy wiele emocji. Oczywiście ustąpiły później, podobnie jak u większości ludzi.


Podczas pracy nad spektaklem zaproponowaliśmy wiele własnych tanecznych koncepcji. Maciej Kuźmiński oczywiście kierował całym procesem, ale dużo ruchu miało źródło w naszych doświadczeniach. Wydaje mi się, że stąd wynikła jego decyzja, aby uczynić nas współautorami spektaklu. Po prostu czuł, że my również włożyliśmy dużo wysiłku w jego stworzenie.

 

102A9969

fot. Mariusz Marciniak

 

 


O jakich doświadczeniach i o jakim rodzaju ruchu mówisz?

Realizowaliśmy wiele różnych zadań: opowiadaliśmy naszą historię poprzez ruch, pisaliśmy listy o naszych uczuciach i odtwarzaliśmy je. Bardzo ciężko pracowaliśmy z naszą sferą emocjonalną, co było trudne. Było wiele łez i musieliśmy zmierzyć się z wieloma triggerami, które uruchamiały nasze emocje. Kiedy dochodzi do traumy, ludzie bardzo często chcą uciec i się przed nią ukryć. A my spotkaliśmy się twarzą w twarz ze wszystkimi naszymi emocjami, które w dodatku musieliśmy pokazać i przekazać widzowi.


No właśnie, zazwyczaj ludzie wyjeżdżają za granicę, żeby być z dala od wojny, żeby chronić się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Tymczasem wy będąc tutaj, pogrążyliście się w temacie wojny. Dlaczego?

Powiem od siebie. Kiedy wybuchła wojna, zdałam sobie sprawę, że jestem bardzo słaba. Bardzo się bałam, wyjechałam, a jak byłam już w Łodzi, strasznie tęskniłam za Lwowem, za domem. Nosiło mnie i oczywiście czułam się winna. Ale później wzięłam się w garść i zdałam sobie sprawę, że muszę działać. Skoro już tu jestem i tańczę, pomyślałam, to dobrze by było wnieść swój wkład.

 

Kiedy dochodzi do traumy, ludzie bardzo często chcą uciec i się przed nią ukryć. A my spotkaliśmy się twarzą w twarz ze wszystkimi naszymi emocjami, które w dodatku musieliśmy pokazać i przekazać widzowi



W spektaklu wzięło udział siedmioro tancerek i tancerzy z Ukrainy i Polski. Jakie były relacje między Wami?

Wszyscy skądś przyjechali: jedna dziewczyna z Teneryfy, druga z Niemiec, ja i koleżanka już byłyśmy w Warszawie. Spotkaliśmy się i nawiązaliśmy naprawdę dobre relacje. Podczas przygotowań do spektaklu byliśmy odcięci od cywilizacji, pracowaliśmy poza miastem, 40 kilometrów od Gdańska. Nie było tam nic poza polami, przyrodą, domem z salą taneczną – atmosfera bardzo sprzyjała tworzeniu. Spędzaliśmy razem 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu i staliśmy się sobie bardzo bliscy. Miało to na nas dobry wpływ, a nie było źródłem konfliktów. Nie były dla nas przeszkodą ani różnice językowe, ani nic innego. Trafiliśmy do bardzo dobrej grupy.


A w jakim języku się porozumiewaliście?

Były tam wszystkie języki świata. Po angielsku, czasem po polsku, czasem po ukraińsku.

 

102A0015

fot. Mariusz Marciniak



 

Czy czułaś, że polska część zespołu rozumie ukraińską, czy wręcz przeciwnie – myślałaś, że nikt nie jest w stanie zrozumieć waszego doświadczenia?

Chcę być szczera. Wiem, że ludzie nam współczują, wiem, że wszyscy traktują nas bardzo dobrze. Jednak w rzeczywistości nie możesz znaleźć się w skórze osoby, która przeżywa to wszystko. I nie chodzi o to, czy ktoś jest zły, czy ktoś jest dobry, czy ktoś jest Polakiem, czy ktoś jest Anglikiem, czy ktoś jest Niemcem, po prostu tak jest i zawsze tak było. Bo kiedy ktoś mówi, że umarł jego bliski, współczujesz tej osobie, ale nie możesz poczuć tego bólu. Mimo to relacje w naszej grupie były naprawdę bardzo dobre.

  

Wszystkie moje problemy zniknęły, bo nie mają już żadnego sensu. Dlatego myślę, że ludzie powinni zrozumieć, że wiele spraw jest bez znaczenia, liczy się tylko, aby wszyscy byli żywi i zdrowi



Maciej Kuźmiński traktuje wojnę jako potężną siłę, która prowadzi do kwestionowania wartości i tożsamości. Czy są rzeczy, których znaczenie ty zakwestionowałaś w czasie trwania wojny

Wszyscy jesteśmy teraz mocno połączeni. Jedność Ukrainy i uświadomienie sobie swojej tożsamości, pragnienie opieki nad bliskimi, myślenie o nich, pragnienie życia, bo jutro może się skończyć. Takie wydarzenia najbardziej wycinają nas z rzeczywistości, ale też dają impuls do życia. Zdałam sobie sprawę, co to tak naprawdę znaczy „być tu i teraz”. Doceniam to, co jest. Wszystkie moje problemy zniknęły, bo nie mają już żadnego sensu. Dlatego myślę, że ludzie powinni zrozumieć, że wiele spraw jest bez znaczenia, liczy się tylko, aby wszyscy byli żywi i zdrowi.


Każdy spektakl opiera się na jakiejś idei czy koncepcji, ale wydaje mi się, że każda tancerka czy tancerz realizuje w jego ramach także własne cele. Czy twojej pracy nad „Every Minute Motherland” towarzyszył osobisty cel? I czy ten spektakl jest bardziej dla ciebie, czy dla innych?

Ten spektakl jest dla wszystkich. Chciałabym, aby jak najwięcej osób zobaczyło nasz wysiłek i przeżycia. Obecnie choreograf Maciej Kuźmiński i producentka projektu Polina Bulat z zaangażowaniem nad tym pracują. Mamy już zaplanowane trzy pokazy, w tym także poza Polską.

Myślę, że – tak jak powiedziałaś – każdy miał swój cel, trudno wskazać jeden konkretny. Gdy rozmawialiśmy o celu i idei naszego spektaklu podczas procesu jego tworzenia, od razu powiedziałam, że bardzo nie chcę być traktowana jako ofiara. Chciałam, żeby widzowie zobaczyli w nas siłę i jedność. Aby nie użalali się nad nami, a wręcz przeciwnie – zobaczyli w nas inspirację. Myślę, że to był mój cel.


Spektakl taneczny „Every Minute Motherland” kojarzy mi się ze zbiorem ruchów charakterystycznych dla ludzi podczas wojny. Może być nawet leksykonem ruchu, w którym O to odrętwienie, a D to drżenie. Jakie hasła mogłabyś dodać do tego spisu?

P – pośpiech, N – niezdarność, w tym sensie, że nie wiesz, dokąd idziesz, co robisz, a także wewnętrzny spokój, ale podobny do obojętności.


Apatia?

O: Tak, apatia do tego pasuje. Robisz, ale nie rozumiesz, co robisz, płyniesz z prądem. Ale poczułam też moc, o której już wspomniałam. O to też opór. Mogę wymienić wiele słów.

 

image 6483441 2

fot. Mariusz Marciniak


 

Gdy wybuchła wojna, chyba każdy tancerz myślał, że już nigdy nie będzie mógł tańczyć. Bo jak można tańczyć, kiedy dzieją się takie rzeczy

 

Jaką rolę według ciebie odgrywa ciało w kontekście wojny?

Gdy wybuchła wojna, chyba każdy tancerz myślał, że już nigdy nie będzie mógł tańczyć. Bo jak można tańczyć, kiedy dzieją się takie rzeczy. Ale ja bardzo szybko poczułam potrzebę poruszania się. Ruch stał się dla mnie terapią. Będąc w Łodzi uświadomiłam sobie, jak dużo mam napięcia w ciele. Postanowiłam, że muszę coś z tym zrobić. Pamiętam, jak po raz pierwszy od dłuższego czasu po prostu włączyłam muzykę, zaczęłam się ruszać z zamkniętymi oczami i bardzo mi to pomogło. W trakcie tańca rozpłakałam się i wylały się ze mnie wszystkie emocje. Wydaje mi się, że każdy rodzaj ruchu, a zwłaszcza taniec, jest bardzo skutecznym sposobem na pozbycie się stresu z ciała.


Jak pracuje się ukraińskiej tancerce w Polsce? Czy ukraińskie środowisko artystyczne mogłoby coś zapożyczyć od polskiej wspólnoty tanecznej? I na odwrót – czego mogliby nauczyć się polscy tancerze i tancerki od ukraińskich artystów?

Myślę, że zawsze możemy wymieniać się dobrymi praktykami. Studiowałam w Polsce i tu otrzymałam całą bazę edukacyjną. Jestem przyzwyczajona do tutejszej kultury tanecznej i bardzo podoba mi się, że ludzie w Polsce są równie ambitni, jak w Ukrainie. Nawet jeśli wydaje się, że nie ma zbyt wielu możliwości, Ukraińcy zawsze je znajdą. W Polsce taniec współczesny jest bardziej popularny i szerzej doceniany, a więc możliwości jest więcej. Polscy tancerze i tancerki mogą zainspirować się pragnieniami i ambicjami ukraińskiej wspólnoty. Nawet w trudnych warunkach w naszym kraju nie rezygnuje się z rozwijania kultury tanecznej.


Jakie są twoje plany na przyszłość?

Tańczyć. Taniec jest tym, co kocham najbardziej i bardzo chcę dalej rozwijać się w tej dziedzinie. Szukam pracy związanej z tańcem, ale staram się pamiętać, że nigdy nie wiadomo, co będzie jutro.

 

 

Spektakl Maciej Kuźmiński Company powstał w partnerstwie z Klubem Żak w Gdańsku (rezydencja/premiera 2022)
koproducent: Materia w ramach programu Przestrzenie Sztuki. Program Przestrzenie Sztuki jest finansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, realizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca oraz Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. 
Operator: Materia, partnerzy: Akademia Muzyczna im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi, Miejska Strefa Kultury w Łodzi oraz Urząd Miasta Łodzi. 
Projekt otrzymał wsparcie udzielone w ramach funduszu Creators for Ukraine zarządzanego przez CISAC we współpracy z ZAiKS-em. Partner: Instytut Ukraiński

 

_____

 

Vita Vaskiv - absolwentka studiów pierwszego stopnia choreografii na Akademii Muzycznej w Łodzi. Uczestniczka międzynarodowego projektu w Niemczech „Znaki czasu” pod kierownictwem Anny-Wytych Wierzgacz i Elżbiety Aleksandrowicz . We Lwowie wspólnie z teatrem tańca TILo współtworzyła spektakl „Głód. Pragnienie. Sztuka.” w ramach projektu Art Resistentia. Uczestniczka performansu w ramach litewskiego programu „KAUNAS2022” wspólnie z tancerzami Nuepiko. Uczestniczyła w spektaklu Alone | One A.I w choreografii Bartka Woszczyńskiego, w żywej instalacji "Krótkotrwałość" na festiwalu Kalejdoskop, współtworzyła spektakl Macieja Kuźmińskiego "Every Minute Motherland".

 

_____


Sasha Yeromina – absolwentka Kulturoznawstwa na UŁ. Mentorka kulturowa i asystentka do spraw komunikacji i promocji w Centrum Pomocy Cudzoziemcom w Łodzi, Fundacja Ocalenie. Organizatorka wydarzeń muzycznych i kulturalnych. Wielbicielka jogi i świadomego trybu życia.

 

_____

 

Zdjęcie główne: Mariusz Marciniak

 

_____

 

 

Українська версія 

 

image 6483441 17фото: Маріуш Марчіняк 

 

Танець у часи війни

 

 

«Every Minute Motherland» — це українсько-польський танцювальний проєкт хореографа Мачея Кузьмінського, який використовує рух, щоб відтворити на сцені травматичні переживання, пов’язані з війною. Саша Єрьоміна розмовляє з українською танцівницею Вітою Васьків про терапевтичний вимір роботи з тілом і творчості в часи неспокою.




Як ти потрапила до Польщі? Я знаю, що ти навчалася в Лодзі.

Я навчалася в Лодзі три роки, а потім повернулася до Львова. Тоді були ковідні часи і я зрозуміла, що мене тут більше ніщо не тримає. Я хотіла додому. Останні два роки жила у Львові, а взимку, коли почалася війна, скористалася нагодою виїхати. Першим містом, куди я вирішила приїхати, була Лодзь, тому що тут маю друзів і їхню підтримку.


Розмовляємо з нагоди прем’єри вистави „Every Minute Motherland”, яка відбулася у Лодзі завдяки зусиллям фундації Materia. Як ти почала брати участь в приготуваннях спектаклю?

Перший місяць війни був дуже важким, особливо якщо це стосується мого психічного стану. Важко було встати з ліжка і щось зробити. Я була повністю загублена, наче в якомусь іншому світі. Я не знала, що робити, тому переїхала до Варшави. Я думала, що там у мене більше можливостей як у танцюристки. У Варшаві я побачила інформацію про кастинг, організований хореографом Мачеєм Кузьмінським, і вирішила спробувати свої сили. Я дізналася, що вистава має бути про біженців, і ця тема мене зачепила. Я хотіла поділитися своїм досвідом. Так я познайомилася з Мачеєм і всією командою.



Ви створювали спектакль разом з іншими танцюристами з Польщі і України. Як проходила підготовка до прем’єри «Every Minute Motherland»?

Коли Мачей побачив, як ми танцюємо і про що розповідаємо своїми тілами, він вирішив зробити виставу абсолютно по-новому і зосередитися лише на нас. Ми його дуже надихнули, тому що на початку ми проживали багато емоцій. Звичайно, вони втихли пізніше, як і більшість людей.

Працюючи над спектаклем, ми запропонували багато власних концепцій танцю. Мачей Кузьмінський, звісно, керував усім процесом, але багато чого виникало суто з нашого досвіду. Мені здається, звідси й виникло рішення зробити нас співавторами вистави. Він просто відчув, що ми теж доклали багато зусиль для його створення.

 

image 6483441 12


фото: Маріуш Марчіняк


 

Про який досвід і які рухи ти говориш?

Загалом, у нас було багато різних завдань: розказати свою історію через рух, написати лист про свої відчуття і відтворити їх. Ми дуже міцно працювали зі своєю емоційною складовою, було багато сліз і особистих тригерів. Коли трапляється якась травма, то люди дуже часто хочуть втекти і сховатися від цього. А ми віч-на-віч зустрілися з усіма своїми емоціями, які ще треба було виразити і донести глядачеві.


Ну власне, зазвичай люди виїжджають за кордон, щоб бути подалі від війни, захистити себе не тільки фізично, але теж психічно, ви ж будучи тут, навпаки поринули в тему війни. Чому?

Скажу від себе. Коли почалася війна, я зрозуміла, що я реально слабка, я дуже перелякалась, виїхала, а коли я вже була в Лодзі, то страшенно сумувала за Львовом, за домом. Я кидалася з одного в інше і, звичайно, відчувала провину. Але, пізніше, я взяла себе в руки і зрозуміла, що треба діяти. Якщо я вже тут і танцюю, то було би добре зробити якийсь свій внесок.

 

Коли трапляється якась травма, то люди дуже часто хочуть втекти і сховатися від цього. А ми віч-на-віч зустрілися з усіма своїми емоціями, які ще треба було виразити і донести глядачеві



В спектаклі взяло участь 7 танцівниць і танцівників з України і з Польщі. Якими були ваші стосунки?

Кожен приїжджав з різних куточків: одна дівчинка з Тенерифе, інша - з Німеччини, я була в Варшаві. Ми зустрілися і між нами склалися справді дуже гарні відносини. Під час підготовки до виступу ми були відрізані від цивілізації, працювали за містом, за 40 кілометрів від Гданська. Не було нічого, крім поля, природи, будинку з танцювальним залом – атмосфера дуже сприяла творчості. Ми були разом 24 години на добу, сім днів на тиждень, і ми дуже зблизилися. Це добре вплинуло на нас і не було джерелом конфлікту. Нам не завадила ні мовна різниця, ні щось інше. Ми потрапили в дуже хороший коллектив.


А якою мовою ви спілкувалися?

Англійською, іноді польською, іноді українською.

 

image 6483441 18

фото: Маріуш Марчіняк

 



Чи відчувала ти, що поляки розуміють українців чи навпаки вважала, що досвід, який ви маєте, ніхто не в стані зрозуміти?

Я хочу бути відвертою. Я знаю, що люди нам співчувають, я знаю, що кожен дуже добре до нас ставиться. Але, так чи інакше, ти не можеш опинитися в шкурі іншої людини, і прожити її досвід. І справа не в тому, що хтось поганий чи хороший, чи хтось поляк, англієць, чи німець, просто так є і завжди було. Наприклад, коли хтось каже, що в нього померла близька людина, ти співчуваєш, але не можеш відчути цього болю. Проте відношення у нашій групі були справді дуже хороші.

 

Усі мої проблеми зникли, тому що вони більше не мають сенсу. Тому я думаю, що люди повинні розуміти, що багато чого не має значення, головне, щоб усі були живі та здорові



Мачей Кузьмінський розглядає війну як потужну силу, яка призводить до переосмислення цінностей та ідентичностей. Що ти переосмислила за період війни?

Українці справді зараз дуже об’єднались, а також усвідомили свою ідентичність. Посилилось бажання піклуватися про своїх близьких, діяти, жити, нарешті, це життя, бо завтра воно може обірватись. Такі події найбільше виривають нас із реальності, але й дають поштовх жити. Я стала відчувати, що означає “бути тут і зараз”. Ціную  те, що маю. Усі мої проблеми зникли, тому що вони більше не мають сенсу. Тому я думаю, що люди повинні розуміти, що багато чого не має значення, головне, щоб усі були живі та здорові.


Кожна вистава базується на ідеї чи концепції, але мені здається, що кожен танцюрист переслідує в ній і свої цілі. Чи була у роботі над спектаклем якась особиста мета? І це видовище - більше для тебе чи для інших?

Цей спектакль для всіх, я би хотіла, щоб наші старання і переживання побачили якомога більше людей. Зараз хореограф Мачей Кузьміньский і співпродюсерка проєкту Поліна Булат плідно працюють над цим. У нас вже заплановано три виступи, в тому числі поза Польщею.

Також, коли ми спілкувались про мету і ціль нашої вистави в процесі її створення, я одразу сказала, що категорично не хочу, щоби нас сприймали як жертв. Я хотіла, щоб в нас, навпаки, бачили силу і єдність. Щоб не жаліли, а надихались нами.


Танцювальна вистава “Еvery Мinute Мotherland” у мене асоціюється з набором рухів, характерних для людей під час війни. Це може бути навіть лексикон руху, де O означає оніміння, а Т -  тремтіння. Які гасла ти можеш додати до цього списку?

П - поспіх, Н - незграбність, в плані, що ти не знаєш, куди йдеш, що ти робиш, а також внутрішній спокій,  подібний до байдужості.


 Апатія?

Так, апатія пасує до цього. Ти робиш, але ти не розумієш, що ти робиш, пливеш за течією. Сила, яку я вже згадувала, я відчувала її. П - протистояння. Можна дуже багато слів підібрати.

 

image 6483441
фото: Маріуш Марчіняк

 

Коли війна почалася, гадаю, кожен танцівник думав, що вже ніколи не зможе танцювати. Бо як можна танцювати, коли таке трапляється

 

Яку роль, на твою думку, відіграє тіло в контексті війни?

Коли війна почалася, гадаю, кожен танцівник думав, що вже ніколи не зможе танцювати. Бо як можна танцювати, коли таке трапляється. Але я відчула потребу у русі дуже швидко. Рух став для мене терапією. Перебуваючи в Лодзі, я зрозуміла, як багато напруги в моєму тілі. Я вирішила, що з цим треба щось робити. Пам'ятаю, вперше за довгий час я просто включила музику, почала рухатися із закритими очима, і це мені дуже допомогло. Під час танцю я розплакалася і всі мої емоції вилилися назовні. Мені здається, що будь-який вид руху, особливо танці, - це дуже ефективний спосіб позбутися стресу з організму.


Як це – працювати українській танцюристці в Польщі? Чи може українська мистецька спільнота запозичити щось у польської танцювальної спільноти? І навпаки – чого польські танцюристи і танцюристи могли навчитися в українських митців?

Думаю, ми завжди можемо обмінятися хорошими практиками. Я навчалася в Польщі і тут отримала всю освітню базу. Я звикла до місцевої танцювальної культури і мені подобається, що люди в Польщі такі ж амбітні, як і в Україні. Навіть якщо здається, що варіантів небагато, українці завжди їх знайдуть. У Польщі сучасний танець більш популярний і широко цінується, тому є більше можливостей. Польських танцюристів можуть надихнути бажання та амбіції української громади. Навіть у складних умовах наша країна не відмовляється від розвитку танцювальної культури.


Які твої плани на майбутнє?

Танцювати. Це найбільше, що я люблю і дуже хочу продовжувати робити. Шукаю якомога більше роботи пов’язаною з танцем, але ніколи не знаю, що буде завтра.



Прем’єра „Every Minute Motherland” відбулася в Лодзі завдяки фундації Materia в рамках програми Przestrzenie Sztuki.

 

_______


Віта Васьків - випускниця бакалаврату хореографії Музичної Академії в Лодзі. Брала участь у міжнародному проекті в Німеччині „Znaki czasu” під керівництвом Анни-Витих Вержгач та Ельжбети Александрович. У Львові спільно з театром танцю TILo створила виставу  „Głód. Pragnienie. Sztuka.” в рамках проекту Art Resistentia. Учасниця литовського проєкту в рамках програми «KAUNAS2022», співтвореного разом з танцюристами Nuepiko. Брала участь в таких виставах, як: Alone | One A.I, хореографа Бартека Вощинського, також була співавторкою спектаклю Мачея Кузьмінського "Every Minute Motherland" та учасницею живої інсталяції "Krótkotrwałość" на фестивалі «Калейдоскоп».



_______

 


Саша Єрьоміна - випускниця культурології Лодзького університету. Культурна менторка та асистентка з питань комунікацій і піару в Центрі допомоги іноземцям у Лодзі, Фонд Ocalenie. Організаторка музичних та культурних заходів. Закохана в йогу та свідомий спосіб життя.

 

Patronite