Kiedy aktorzy i aktorki zaczynają się rozbierać, gaśnie światło. Sensualnie poruszają się, to rozpinając fragment bluzki, to zdejmując spodnie. Testują, na ile erotyczna jest sama sytuacja zderzenia spojrzenia widza i oczekiwania, które wiąże się z tym patrzeniem, z rzeczywistą sprawczością aktorów na scenie. Anna Pajęcka o spektaklu "Miła robótka" - prapremiera Festiwalu Łódź Czterech Kultur i Teatru Fredry w Gnieźnie w Teatrze Nowym im. Kazimierza Dejmka w Łodzi.

 

Pluszowa, różowa wagina ma kilka metrów długości, leży jak dywan na scenie Teatru Nowego w Łodzi. To piękna scenografia spektaklu „Miła robótka” w reżyserii Agnieszki Jakimiak, z dramaturgią Mateusza Atmana. Później na tym dywanie położy się Michał Karczewski w pozie niczym Larry Flint z plakatu filmu „People vs Larry Flint” i będzie recytował monolog o wojnie. Zada pytanie: „co jest bardziej nieprzyzwoite: seks czy wojna?”. W tle wyświetlają się obrazy wojen i głodu, topowe fotografie, które obiegały świat w mediach, a później nagradzano je za ujawnianie widoków okrucieństwa. Do czego służą te obrazy? Mają pomóc nam lepiej zrozumieć rzeczywistość, bez używania wyobraźni? Przemoc, gniew i wojna w wyobraźni wyglądają zazwyczaj tak samo. A seks, według medialnego obiegu? Jak wygląda?

 

NOWY F4K ROBOTKA FOTO HaWa DSC9852

 fot. HaWa

 

Ten moment to najbardziej widoczne pęknięcie w spektaklu „Miła robótka” – zmiana dynamiki przedstawienia, którego poetyka jest bliższa pluszowej waginie niż wizualnej torturze. Zamiast na publiczność jesteśmy prowadzeni za scenę, mijamy kulisy (gdzie rzuca się w oczy rzeźba Komandora ze spektaklu „Don Juan” Radosława Rychcika). Pośrodku kilku metrów parkietu rozstawiono widownię – to będzie scena, a jej wymiary posłużą podbijaniu intymności, poczucia wchodzenia w przestrzenie ukryte i nieoficjalne. W przeciwieństwie do seksualności w latach dziewięćdziesiątych, która z ukrycia wówczas wychodziła. Na łamach czasopism erotycznych rozgrywała się dyskusja o aborcji w czasach, kiedy omawiano warunki kompromisu (tego, z którym utknęłyśmy na lata). Tam tworzył się również zalążek wygaszanej powoli po PRL-u edukacji seksualnej. Przede wszystkim dla dorosłych. W poradach Ilvy, szwedzkiej redaktorki czasopisma erotycznego „Cats”, można znaleźć odpowiedzi na pytania, które dzisiaj nadal nurtują wielu ludzi. Tyle że dzisiaj nie ma tak dostępnych i publicystycznych łamów, na których można je zadać, często aninimowo. 

 

NOWY F4K ROBOTKA FOTO HaWa DSC312  

fot. HaWa

 

Spektakl Jakimiak ubiera opowieść o erotyce w ramę pracy redakcji czasopisma „Natura – Naturyzm”. Ruch naturystyczny – do dziś aktywny, choć raczej zindywidualizowany niż sformalizowany – przyłożył się do wprowadzania dyskusji o seksualności na inne tory. Natura była zresztą tematem poprzedniego spektaklu wyreżyserowanego przez Agnieszkę Jakimiak – „Martwa natura” w Teatrze Powszechnym w Warszawie. O ile „Martwa natura” była żałobną epifanią, pochowaniem tego, co usycha i odchodzi, tak „Miła robótka” jest na antypodach – zajmuje się tym co bardzo żywe, witalne i stworzone do wznoszenia, nie zaś opadania. Obrazy żywej natury, kory drzewa, soków cieknących z liści i owoców pojawia się na wielkich ekranach w tle sceny, w dużym zoomie – dobrze widać ich fakturę. Skojarzenia z seksualnością i cielesnością są bardzo sugestywne, choć aktorzy performują na scenie nie zwracając uwagi na to, co dzieje się w tle. Takie potraktowanie obrazów w tle może zastąpić nagość ludzkich ciał, jednocześnie podbijając erotyczną poetykę – naturalność procesów zbliżania, soków i wydzielin.

 

Paweł Dobek opowiada o tym, że niegdyś za sceny rozbierane aktorzy dostawali dodatki finansowe, a zatem płacono im za nagość

 

Dużo rozgrywa się także w ramach choreografii, za którą odpowiada Oskar Malinowski, wypróbowując widza w jego skłonnościach do podglądania, ale także mierzenia się z utartymi schematami erotyki. Kiedy aktorzy i aktorki zaczynają się rozbierać, gaśnie światło. Sensualnie poruszają się, to rozpinając fragment bluzki, to zdejmując spodnie. Testują, na ile erotyczna jest sama sytuacja zderzenia spojrzenia widza i oczekiwania, które wiąże się z tym patrzeniem, z rzeczywistą sprawczością aktorów na scenie. Sprawczością, która jest w spektaklu Jakimiak silnie akcentowana. Paweł Dobek opowiada o tym, że niegdyś za sceny rozbierane aktorzy dostawali dodatki finansowe, a zatem płacono im za nagość. Mocnym dramaturgicznie momentem jest to zderzenie pracy aktora i pracy seksualnej. Obie te dziedziny koncentrują się na pracy ciałem i z ciałem. Na ile jednak dopuszcza się nieerotyczną nagość ciał tancerzy, a wyklucza się z przestrzeni publiczność nagość zseksualizowaną? Kiedy w trakcie pandemii teatry emitowały w internecie zapisy spektakli, w scenach, które na deskach byłyby scenami nagości, w zapisie wideo miały tę nagość ocenzurowaną. Okazuje się, że reprodukcja nagiego ciała aktorki lub aktora na taśmie, w porównaniu do nagości praktykowanej przed publicznością na żywo, jest nie do zaakceptowania. Pytanie czy dla aktorek i aktorów, czy dla odbiorców?

 NOWY F4K ROBOTKA FOTO HaWa DSC403

  fot. HaWa


      Równie prawdziwa jest jedna ze scen zamykających spektakl. Zuzanna Czerniejewska-Stube, która jest obecnie matką karmiącą, ściąga z piersi mleko i rozdaje je publiczności, rozlane do kieliszków

 

„Miła robótka” jest, obok „Edukacji seksualnej” w reżyserii Michała Buszewicza, kolejnym spektaklem, którego twórcy biorą na warsztat temat seksualności, przepuszczając go jednak przez filtr żartu i śmiechu. Z teatru schodzi powietrze, a widzowie i widzki dostają dzieła, które nie operują w interwencyjnej poetyce. W spektaklu Jakimiak każdy z czwórki występujących aktorów: Kamila Banasiak, Zuza Czerniejewska-Stube, Pawłeł Dobek i Michał Karczewski z żywiołowością podchodzą do zadanych im ról. W pewnej chwili na scenie wybrzmiewa manifest, nawiązujący do manifestu stworzonego przez Partię Erotyczną. Postulaty, dotyczące m.in. dostępu do in-vitro i antykoncepcji, zostały sformułowane w procesie prób przez twórców teatru. Dzięki temu ze sceny wybrzmiewają prawdziwym gniewem i potrzebą zmian. Równie prawdziwa jest jedna ze scen zamykających spektakl. Zuzanna Czerniejewska-Stube, która jest obecnie matką karmiącą, ściąga z piersi mleko i rozdaje je publiczności, rozlane do kieliszków. Reakcje na ten nieoczekiwany prezent są rozmaite. Niektórzy reagują z entuzjazmem, inni krzywią się na myśl o próbowaniu wydzieliny przeznaczonej dla dzieci. Twórcy spektaklu tym samym testują w praktyce granice, które próbują przekroczyć. Są one zresztą testowane nieustannie: zarówno w kostiumach, które mają sugestywne rozcięcia i tekstury, jak i w momencie, w którym aktorki i aktorzy siadają do instrumentów. Z instrumentami muzycznymi współpracują wibratory i masażery, oferując zupełnie nowy rodzaj wybrzmiewania dźwięków na scenę. 

 

NOWY F4K ROBOTKA FOTO HaWa DSC222

  fot. HaWa

 

W rzeczywistości seksualność rozbuchana w spektaklu Jakimiak stawia wysoko poprzeczkę współczesnej pruderii. Zadaje pytania o pornografię, skrywaną po szufladach i na twardych dyskach lub w trybie incognito internetowych przeglądarek. Także skłania do zadania sobie pytania: czy pornografia, nagość i erotyka na widoku, nie są bezpieczniejsze, popychając nas wszystkich do tworzenia świata, w którym przyjemność przestaje kojarzyć się z czymś, co trzeba ukryć? Być może zmierzamy do tego miejsca. Spektakl zamyka scena, w której dwoje aktorów i aktorka siedząc na publiczności, zupełnie nago, opowiada o swoich doświadczeniach z plaż dla nudystów. Widok nagich ciał jest dla widowni bardzo naturalny, bardzo mało seksualny, a opowieści o naturystycznych doświadczeniach aktorek i aktorów podbijają tę naturalność. „Stara legenda głosi, że gdy ziemia zachoruje, a wszystkie zwierzęta zaczną wymierać, wtedy znajdzie się plemię ludzi wszystkich kolorów skóry i wszystkich kultur, które to plemię wie, że nie liczą się słowa, tylko czyny, i to właśnie dzięki nim planeta odzyska piękno, a wojownicy będą się nazywali tęczowymi wojownikami” – opowieść Michała Karczewskiego jest jedną z sekwencji zamykających spektakl, zostawia widzki i widzów poruszonych. Poruszenie – ciekawa emocja jak na zakończenie spektaklu o pornografii. Ale może w świecie tęczowych wojowników, wielkiej pluszowej waginy i picia mleka własnego gatunku, tak powinno być. 

 

-

Anna Pajęcka – krytyczka sztuki i teatru, redaktorka działu teatr i sekretarzyni redakcji w czasopiśmie „Dwutygodnik.com”. Publikuje w „Wysokich Obcasach”, "Dialogu" „Szumie”, „Czasie Kultury” i „Dwutygodniku”.

 zdjęcie główne  fot. HaWa

Patronite