Wystawa ,,What’s the Point?’’ Mateusza Pecyny w Galerii Pracownia Portretu wykorzystuje piłkę nożną jako metaforę, aby przez pryzmat humoru i ironii naświetlić mechanizmy kapitalizmu, odzwierciedlające się zarówno w świecie sztuki, jak i w społeczeństwie. Galeria staje się meta-boiskiem, które przypomina, że każdy z nas jest zarówno obserwatorem, jak i uczestnikiem gry, inspirując do głębszej refleksji nad własną rolą w tej grze.

 

 

Wystawa ,,What’s the Point?" Mateusza Pecyny w humorystyczny sposób wykorzystuje motyw piłki nożnej jako metaforę, aby ukazać, jak rywalizacja sportowa odzwierciedla mechanizmy współczesnego świata: tego artystycznego, jak i społecznego oraz panujące w nim relacje i zależności. Mateusz Pecyna przytacza za Markiem Krajewskim*, że piłka nożna to ,,najważniejsza religia zsekularyzowanego Zachodu."  Objawia się to tym wyraźniej, że wystawa odbywa się w trakcie trwających Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2024. Obiekty, zdjęcia i wideo  zaprezentowane na wystawie bynajmniej nie są w żadnym stopniu oprawą sportowych wydarzeń. 

 

      Piłka nożna służy jako mikrokosmos dla zobrazowania kapitalistycznej rzeczywistości, w której drużyny i jednostki rywalizują o sukces, zasoby i wpływy

 

 

Piłka nożna służy jako mikrokosmos dla zobrazowania kapitalistycznej rzeczywistości, w której drużyny i jednostki rywalizują o sukces, zasoby i wpływy. Nad murawą umieszczoną w galerii unosi się refleksja nad dystrybucją środków zarówno materialnych, jak i tych symbolicznych. Artysta stosuje strategię humoru, celnie punktując niewydolności systemu, jednocześnie unikając moralizatorskiego krytycyzmu. Żart działa tu jak sportowy ochraniacz, który asekuruje przed zmierzeniem się z tym, co nieprzyjemne, a jednocześnie w tricksterski sposób podważa status quo.

 

W klimat wystawy wprowadza Maciej Zieliński, przekształcając zielony dziedziniec przed galerią Pracowni Portretu w boisko sportowe, umieszczając na niej tekturowych piłkarzy w dynamicznych pozach, podczas skoków i kopnięć w locie, inspirowanych siermiężną grafiką gier z początku lat dwutysięcznych (,,Oldboys, 2024). Ich twarze są niewyraźne, a ciała przyjmują kanciaste kształty, przywodząc ciężką przysadzistość socjalistycznych figur. Zastanawia jedynie brak piłki.

 

 

                                                                                                            Maciej Zielińsk, ,,Oldboys",  fot. Maciej Łuczak

 

 

Odpowiedź być może znajduje się w wideo umieszczonym zaraz przy wejściu do galerii. ,,No man’s ball" to wideo dokumentujące przechodniów wchodzących w interakcje z piłką pozostawioną w przestrzeni miasta. To działanie pokazuje, jak nieoczekiwany obiekt aktywizuje w spacerowiczach  chęć zabawy, pozwalając na wybicie się z rytmu codzienności. Tacy gracze mogą być przygodnymi uczestnikami, decydującymi się na odbicie piłki, ale też wytrenowanymi aktywistami, którzy zmieniają zasady gry, przedstawiając nowe sposoby myślenia i operowania w napotykanym otoczeniu, kwestionując te dotychczasowe.

 

       Do mistrzostw gry w widzialność na arenie sztuki zaproszeni są więc tylko nieliczni, a ich szanse są zależne od pochodzenia czy kapitału

 

 

Zabawa-eksperyment wkrótce jednak kończy się, bo właściciel białego Volvo wciąga piłkę do auta, po czym odjeżdża. Ta przypadkowość daje jednak interesujący rezultat, skłaniający do zastanowienia nad tym, kim w poszukiwanych analogiach może być ten, kto zabiera piłkę i tym samym kończy grę: wpływową jednostką, której egoizm przerywa wspólnotowe przedsięwzięcia dla własnych korzyści; regulującą społeczeństwo władzą, która nakłada ograniczenia  i normy czy opresyjnym systemem lub korporacją dystrybuującymi zasobami i kontrolującymi to, kto może uczestniczyć w rywalizacji o sukces. W ten sposób wideo jednocześnie odsłania, że każdy z nas – niezależnie od celów – jest uczestnikiem gry w kapitalizm. 

 

Wkraczając do galerii wyłożonej sztuczną murawą otrzymujemy podobny komunikat – jako odbiorcy i odbiorczynie w nieunikniony sposób wchodzimy w pole gry, stając się częścią mechanizmów, które eksploruje wystawa. Aby obejrzeć kolejne wideo wchodzimy w rolę kibica, siadając w rzędzie krzeseł stadionowych przed dużym ekranem, wyświetlającym mecz FIFA. W grze biorą jednak udział nie zawodowi piłkarze, a osoby artystyczne. Te związane z aktywizmem są na pozycjach obronnych. Jednak w grze uczestniczą jedynie postaci usankcjonowane w historii sztuki współczesnej, w większości nieżyjące. Do mistrzostw gry w widzialność na arenie sztuki zaproszeni są więc tylko nieliczni, a ich szanse są zależne od pochodzenia czy kapitału. 

 

 

                                                                                                                   Widok wystawy ,,What’s the Point?’, ’ Mateusz Pecyna, fot Maciej Łuczak

 

 

Rzeczywistość wirtualna przenika się z przestrzenią wystawy po raz kolejny, bo za plecami, na ciągnących się od ziemi do sufitu żebrowych grzejnikach, umieszczono kolorowe opaski kapitańskie, które noszą osoby uczestniczące w meczu. Jest ich jedenaście – bo zgodnie z kultem jednostki i pielęgnowanym przez późny kapitalizm indywidualizmem każdy z nich jest kapitanem swojej jednoosobowej drużyny. Wszyscy jednak grają do tych samych bramek, pod ironicznym szyldem ,,What’s the point?". Z pewnością ,,there is a point w strzelaniu do innej bramki – tej umieszczonej w pisuarze zawieszonym na ścianie, nawiązującym do duchampowskiej ,,Fontanny (,,Golden goal". 

 

Zaraz obok umieszczono cztery ,,kadry z treningu’’ (,,Untitled traning stills"). Dwa środkowe przywodzą cukierkową, lśniącą stylistykę pop oraz idealnie wycyzelowane, kolorowe reklamy z początku lat dwutysięcznych. Dłoń, w lśniącej, srebrnej sportowej rękawicy na jednej z fotografii, dzierży przyczepione do murawy dildo, na drugiej zaś szarpie długie blond włosy. Fotografie swobodnie grają na skojarzeniu z (auto)erotyką, służącą pobudzaniu własnego ego. 

 

 

                                                                                               ,,Untitled traning stills",  Mateusz Pecyna, fot Maciej Łuczak

 

 

 

Czwarta fotografia z serii to dłoń trenera, opleciona czerwonym sznurkiem, ze zwieszonym gwizdkiem, który może przypominać dyscyplinujący pejcz. Nie bez znaczenia jest widoczny zegarek – czas nieubłaganie biegnie, a gwizdnięcie będzie oznaczać koniec gry. Przeciwległy kadr przedstawia męskie plecy pokryte wodnymi tatuażami z logo ,,Nike’’, które są kolejnym zabiegiem odsyłającym do nostalgii za minionymi dekadami, jednocześnie spajając wystawę w koherentną całość. Zestaw fotografii w zabawny, a niekiedy nawet przerysowany sposób wydobywa absurdy wpisane w niemożliwe do zatrzymania dążenie do transgresji.

 

 

      Świat sztuki niewątpliwie przypomina arenę, na której rozgrywa się podobna rywalizacja o kolejne osiągnięcia, uznania, wpływy i widoczność

 

 

W przeciwnym rogu zawisł pusty, silikonowy korpus pokryty tatuażami z logo korporacji partnerskich galerii Tate w Londynie (,,Corpo", Mateusz Pecyna, Karolina Waligórska). Na plecach widnieje wielki napis ,,TATE’’ wraz z numerem 1. ,,Corpo" zadaje więc pytanie o to, czy osoby artystyczne, będąc zależne finansowo od korporacji, mogą pozostać wobec siebie integralne i stanowić głos oporu wobec tego systemu.

 

 

                                                                                                                   Widok wystawy ,,What’s the Point?’,’  Mateusz Pecyna, fot Maciej Łuczak

 

 

Można jednak dojść do wniosku, że ,,there is no goal", jak sugeruje hasło umieszczone dwukrotnie na szczycie ramy obiektu z nieustannie obracającymi się piłkażykami (,,Is there?", Mateusz Pecyna, Kinga Stec). Podważa ono imperatyw postępu, w którym to, co nowe, miałoby być zawsze lepsze od tego, co poprzedzające: figurki kręcą się bezsensownie w miejscu jak chomiki w pędzącym nieustannie kołowrotku.

 

Świat sztuki niewątpliwie przypomina arenę, na której rozgrywa się podobna rywalizacja o kolejne osiągnięcia, uznania, wpływy i widoczność. Zaprezentowane realizacje nie zawsze jednoznacznie dają krytyczną odpowiedź, skłaniając do refleksji nad możliwymi analogiami (kim będzie ten, kto kończy grę zabierając piłkę?), jednocześnie wielowymiarowo eksplorują podobieństwa między piłką nożną a kapitalistyczną rzeczywistością i będącego jej częścią pola sztuki, pozwalając odbiorcy zadać sobie pytanie o swoją rolę w tej grze. Humor, choć nie nokautuje przeciwnika, pozwala go łatwiej znieść, zakładając mu papierową, urodzinową czapeczkę.

 

,,What’s the Point?’’ Mateusz Pecyna

Pracownia Portretu, Księży Młyn 7 lokal 1U

04.06 - 30.07. Wystawę można oglądać po wcześniejszym umówieniu: 668 599 190

Goście: DJ Coldfeet oraz Maciek Zieliński

Kurator: Łukasz Ogórek

 

Wystawa była częścią SpinOFF Fotofestiwal  

 

____________________________

  

Klaudia Juzyszyn – Historyczka sztuki i kulturoznawczyni. Ukończyła The University of Warwick oraz Uniwersytet Łódzki. Współzałożycielka Koła Badań Kulturowych UŁ.


____________________________

 

Zdjęcie główne: ,,Golden goal", Mateusz Pecyna, fot. Maciej Łuczak

 

____________________________

 

*M. Krajewski, Społeczne zmagania ze sportem (Poznań, Uniwersytet Adama Mickiewicza, 2011), s. 39.

 

 

Patronite