Krwiożerca, filantrop i bohater legend 

Nie ma co ukrywać – Poznański nie był wymarzonym pracodawcą. Zarobki w jego zakładach były niższe niż w innych fabrykach. Zdarzało mu się też wydłużać czas pracy, rzekomo to u niego syrena fabryczna rozbrzmiewała najwcześniej. Mimo to wzorując się na Scheiblerze, zbudował dla swoich robotników duży kompleks mieszkalny vis-a-vis swojego kombinatu, przy ulicy Ogrodowej.
W ceglanych budynkach zamieszkało ponad 1000 osób. Prowadził także przyfabryczny szpital, który istnieje do dziś i nosi imię
dr. Radlińskiego. 
Poznański zasłynął także jako filantrop. Długa jest lista zasług – był pierwszym prezesem Łódzkiego Żydowskiego Towarzystwa Dobroczynności, ufundował wielki szpital żydowski przy ulicy Sterlinga – właśnie w tej placówce leczył wybitny łódzki lekarz,
dr Seweryn Sterling. Przewodniczył komitetowi budowy monumentalnej Wielkiej Synagogi przy Spacerowej, na własny koszt przeniósł drewniany kościółek św. Józefa z placu Kościelnego na teren dawnego cmentarza, sąsiadującego z jego jurydyką, a także sfinansował posadzkę w nowo powstającym kościele pw. Wniebowzięcia NMP. Współfinansował budowę cerkwi
pw. św. Aleksandra Newskiego, a kiedy w kasie miejskiej zabrakło pieniędzy, wspomógł ją. Ofiarował 30 tysięcy rubli na budowę Politechniki Warszawskiej. Wykupił także od Juliusza Heinzla działkę pod nowy cmentarz żydowski na Marysinie.

 

                                             synagoga na Spacerowej 

 

O łódzkich fabrykantach krążyły przeróżne historie. Prostym ludziom trudno było wyobrazić sobie, w jaki sposób ich pracodawcy doszli to tak wielkich fortun. Legendą obrósł także sam Poznański. Ponoć nakazywał codziennie przed „fajrantem” cofać przyfabryczny zegar o pół godziny, aby robotnicy pracowali dłużej. Na dachu pałacu kręcił się kołowrotek na wiatr, który rzekomo miał napędzać ukrytą w piwnicach prywatną mennicę przemysłowca. Ponoć nawet w kominach była zamontowana specjalna aparatura, zamieniająca dym w złoto! 

Postać przemysłowca znalazła swoje odzwierciedlenie w kulturze – na Izraelu częściowo wzorowany jest Moryc Welt z 'Ziemi Obiecanej' oraz Maks Aszkenazy z powieści 'Bracia Aszkenazy' Israela Joszuy Singera.
Synowie przemysłowca mieli niezwykle różnorodne zainteresowania: Maurycy Poznański ukończył wyższą szkołę ekonomiczną
w Berlinie, był członkiem polskiej delegacji na konferencji wersalskiej, a w 1922 wstąpił do Stronnictwa Prawicy Narodowej, natomiast Karol był doktorem chemii.


'Stać mnie na wszystkie!'

Scheibler, który niewątpliwie był wzorem dla Poznańskiego, nie dawał przegonić się pod kątem majątkowym. Żyd postanowił przebić go pod innym względem – zaczął budować okazałe rezydencje zarówno dla siebie, jak i dla swoich dzieci.

Najbardziej znanym pałacem jest tzw. łódzki Luwr – wspaniała rezydencja, wzniesiona na rogu ulicy Ogrodowej
i Stodolnianej (dziś Zachodniej). Jego powstanie otoczone było wieloma legendami. Ponoć kiedy architekt spytał Poznańskiego,
w jakim stylu życzy sobie pałac, ten wzburzony odpowiedział: 'Jak to w jakim? Stać mnie nie wszystkie!'. Planował również wyłożyć podłogę w sali balowej złotymi pięciorublówkami. Napisał w tej sprawie list do samego cara – z zapytaniem, w którą stronę powinien położyć monety – orłem czy carem do góry. Mikołaj II przysłał mu salomonową odpowiedź – mają stać na sztorc, bo nie wolno deptać żadnego z symboli. Na taki układ nie było jednak Poznańskiego stać. 

 

                                             pałac poznańskiego

 

Okazała rezydencja powstała w miejscu niewielkiego, piętrowego domku, wzniesionego przez farbiarza Karola Kröninga. Dzisiejszą formę zyskał po gruntowej przebudowie na początku XX wieku, wtedy uzyskał swój monumentalny, neobarokowy wygląd. Pełnił on głównie funkcje reprezentacyjne. Ukończony został w 1903 roku, już po śmierci Izraela. Co ciekawe, kiedy Henryk Sienkiewicz przyjechał do Łodzi, to fabrykanci podjęli go właśnie w pałacu Poznańskiego, a toast ku jego czci wygłosił gospodarz, Maurycy Poznański. Wnętrza zachwycają do dzisiaj, szczególnie klatka schodowa i jadalnia, gdzie możemy podziwiać wspaniałe boazerie, stiukowe dekoracje oraz piękne malowidła Samuela Hirszenberga. Korpus główny zwieńczony jest charakterystycznymi kopułami oraz alegorycznymi rzeźbami – personifikacjami przemysłu i fortuny. Za pałacem rozciągał się wspaniały ogród spacerowy, częściowo zachowany do dzisiaj. 

Drugi pałac powstał przy najbardziej reprezentacyjnej ulicy ówczesnej Łodzi – Spacerowej vel Promenadzie. Zbudowany został dla Anny Poznańskiej i jej męża, Jakuba Hertza. Został zaprojektowany przez Juliusza Junga w stylu neorenesansowym z nawiązaniami do francuskiego baroku. Niestety pałac został przebudowany na potrzeby Izby Przemysłowo-Handlowej w okresie międzywojennym i dzisiaj możemy oglądać modernistyczną fasadę.

 

                                            budynek Izby Przemysłowo-Handlowej

 

Kolejny pałac powstał w 1896 roku u zbiegu ulic Cegielnianej i Długiej (Więckowskiego i Gdańskiej). Izrael wybudował go dla swojego syna Maurycego (Moryca) i jego żony Sary Silberstein. Neorenesansowy pałac, wzorowany na włoskich rezydencjach miejskich okresu Odrodzenia, otoczony był rozległym ogrodem, dochodzącym aż do ul. Pańskiej (Żeromskiego). Niezwykle bogata
i jednocześnie rytmiczna elewacja urozmaicona jest pięknymi sztukateriami i wieloma balkonami, ryzalitami i wykuszami. Całość wieńczy tralkowa attyka z jakże popularnymi w architekturze łódzkich pałaców alegoriami przemysłu i handlu. Wnętrza były bogato dekorowane, niestety większość została przebudowana po II wojnie światowej – w rezydencji siedzibę znalazło Muzeum Sztuki, przeniesione z placu Wolności 2 – to tutaj znajduje się słynna na całym świecie Sala Neoplastyczna, zaprojektowana przez Władysława Strzemińskiego. O dawnej świetności najlepiej świadczy wspaniale dekorowana klatka schodowa z pięknymi witrażami i bogatymi, polichromowanymi sztukateriami.

 

pałac Maurycego Poznańskiego, obecnie siedziba Muzeum Sztuki

fot: Fotopolska

sala neoplastyczna w Muzeum Sztuki

fot: Fotopolska

 

Czwarty pałac znajduje się zaledwie kilkadziesiąt metrów od poprzedniego. Eklektyczny pałac Karola Poznańskiego powstał w 1904 roku na rogu ulic Długiej i Pasaż Szulca (dziś Gdańskiej i 1 Maja). Budynek z wyraźnymi nawiązaniami do klasycznego włoskiego renesansu i baroku zaprojektowany został przez Adolfa Zeligsona. Śmiałe zestawienie detali z tych dwóch stylów oraz rustykowana elewacja nadają rezydencji niezwykle okazały i reprezentacyjny wygląd. W narożniku umieszczono przykryty kopułą półokrągły ryzalit – znajdowała się tam neorokokowa sala balowa, niedawno pieczołowicie wyremontowana. Reprezentacyjne wejście
z podjazdem mieściło się od strony Pasażu Szulca. Założenie pałacowo-ogrodowe (zachowane do dzisiaj) ogrodzone jest wspaniałym, kutym parkanem na podmurówce. Wnętrza zachowały się w bardzo dobrym stanie.

 

                                       Akademia Muzyczna

 

Istniała także drewniana willa na Kozinach (al. Włókniarzy koło Srebrzyńskiej). Służyła ona jako dacza fabrykanta poza miastem. Później służyła dzieciom robotników jako miejsce letnich kolonii, a po drugiej wojnie została zaadaptowana na mieszkania komunalne. Niestety, spłonęła ona pod koniec lat 90., a zgliszcza rozebrano. 

Kamienica przy Piotrkowskiej 51 służyła Poznańskim jako główny skład w centrum miasta. Stała ona niedaleko Grand Hotelu, gdzie zatrzymywali się wszyscy przyjezdni kupcy. W obecnej formie została zbudowana w 1891 roku wg projektu Juliusza Junga, który nadał jej wczesnobarokową fasadę nawiązującą do motywów francuskich. Charakteryzuje się ona wysokim, mansardowym dachem i czerwoną cegłą na elewacji kontrastującą z białym, tynkowanym detalem.

 Kamienica przy Piotrkowskiej 51

 

Ostatnim pałacem Poznańskiego nazywany jest jego monumentalny, secesyjny grobowiec na nowym cmentarzu żydowskim
w Łodzi przy ulicy Brackiej. Jest to ponoć największy żydowski grób na całym świecie. Powstał on kilka lat po śmierci fabrykanta. Mauzoleum zbudowane jest na planie koła, w stylu nawiązującym do secesji (co podkreśla charakterystyczna czcionka napisu 'Poznański' oraz nieistniejące już żeliwne girlandy). Od wewnątrz kopuła została udekorowana mozaiką ze znanego weneckiego warsztatu Antoniego Salviatiego, natomiast sarkofagi z czerwonego marmuru wykonał łódzki zakład Urbanowskich.

                           

                                                                      secesyjny grobowiec Poznańskich na nowym cmentarzu żydowskim  w Łodzi

 

Non omnis moriar

Dziedzictwo materialne, które pozostawili po sobie Poznańscy, do dzisiaj służy łódzkiemu społeczeństwu. Nie można nie wspomnieć o CH Manufaktura, największym centrum handlowym w Polsce, które powstało w zaadaptowanych budynkach zakładów Poznańskiego i o hotelu Andel's, który niedawno został ogłoszony najlepszym hotelem w Polsce. W pałacu Izraela już w okresie międzywojennym swoją siedzibę miał Urząd Wojewódzki, a dziś mieści się tu Muzeum Historii Miasta Łodzi, w rezydencji Maurycego Muzeum Sztuki, u Karola Akademia Muzyczna, za to pałacem Hertza opiekuje się Uniwersytet Medyczny. Kościółek św. Józefa nadal stoi przy Ogrodowej, w szpitalu żydowskim mieści się Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 3. Niestety, fabrykant do dzisiaj nie doczekał się żadnej ulicy. A szkoda...

Rodzina Poznańskich żyje do dzisiaj, rozsiana po całym świecie. Nie mają już żadnych praw do majątku po wielkim prapradziadzie, acz od czasu do czasu przyjeżdżają do miasta protoplasty rodu. Potomkowie łódzkiego fabrykanta zaczęli zajmować się innymi zajęciami niż przemysł, jak np. Alicja Poznańska-Parizeau (wykładowczyni Uniwersytetu w Montrealu, żona byłego premiera Quebecu), Zofia Opoka-Loewenstein (działaczka ruchu oporu, szefowa organizacji zajmującej się uchodźcami w Genewie, mecenas Karola Szymanowskiego), Victor Poznański (malarz kubista, uczeń Alberta Gleizesa), Alfred Savoir (komediopisarz). Żyjący dzisiaj członkowie rodu również są przedstawicielami wolnych zawodów, jak mieszkający w Bostonie Mark Poznanski, specjalista od walki z AIDS i wykładowca Uniwersytetu Harvarda. 


KOSMA NYKIEL
Uczeń III klasy I LO im. Kopernika w Łodzi, brązowy medalista IX Międzynarodowej Olimpiady Geograficznej iGeo 2012.
Prywatnie fotograf, miłośnik Łodzi, członek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
Interesuje się historią sztuki i urbanistyką.

Patronite