Wystawa „Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu” prezentowana w galerii 66P oraz Geppart we Wrocławiu opowiada o relacjach między naturą a historią człowieka. Kuratorka Agnieszka Kłos wraz z artystkami pokazują, że rośliny mogą być świadkami i ofiarami wojen, a ogród — miejscem pamięci, przetrwania i refleksji nad granicami ludzkiego spojrzenia na świat przyrody.

 

 

Mogłoby się wydawać, że odpowiedź na to pytanie jest prosta: Nikt nie potrzebuje wojny, ale według szacunków naukowców rosyjska agresja na Ukrainę wygenerowała niemal 230 milionów ton ekwiwalentu CO, pod rosyjską okupacją znajduje się dziesięć parków narodowych w Ukrainie, a armia Izraela w sierpniu tego roku wykarczowała trzy tysiące drzew oliwnych rosnących we wsi al-Mughajjir nieopodal Ramallah. Nie o tym opowiada jednak wystawa Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu”, którą możemy oglądać we wrocławskiej galerii 66P. Przyroda jest tu bowiem archiwum ludzkiej pamięci, czasem zdarza jej się być miejscem kaźni, albo świadkiem ludzkiej historii.

 

 

 

         Twórczynie projektu Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu” opowiadają więc wojnę, pamięć, materialność, ale przede wszystkim człowieka, który zarządza światem wokół siebie, którego rola zmienia się w zależności od okoliczności, bywa ofiarą, ale zawsze znajduje się centrum wydarzeń, ponieważ to on tworzy historię i towarzyszącą jej narrację

 

 

 

W wystawie biorą udział Mira Boczniowicz, Anna Bujak, Natalia Kopytko, Dominika Łabądź i Karina Marusińska, a kuratorką jest naukowczyni, pisarka i krytyczka sztuki Agnieszka Kłos, która w swoich badaniach zajmuje się w dużej mierze tematyką Zagłady. Prace artystek są organiczne, lecz ich związek z naturą został poddany działaniu ręki człowieka, jego losom i historii. Rośliny pojawiają się w nich nie tylko jako materiały, lecz jako nośniki znaczeń i pamięci: w pracy Kariny Marusińskiej Obierki” ziemniaki stają się barwnikami tkanin, przybierając odcienie moro i niosąc ze sobą język przetrwania, wojny i codzienności.

Jednym z najbardziej intrygujących dzieł jest płaskorzeźba Natalii Kopytko Krajobrazy II”, w której kwitnące kwiaty spotykają się w sposób niemożliwy w naturalnym świecie. Praca porusza również temat kobiecości — jednego z głównych wątków wystawy, obecnego także w subtelnych gestach innych autorek. Anna Bujak w serii Pokrzywy” wprowadza element sakralny do roślin zebranych na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz, nadając im wymiar pamięci i duchowego świadectwa.

Wystawie towarzyszy muzyka Czarnego Latawca, zbudowana na nagraniach terenowych Agnieszki Kłos z przestrzeni Birkenau, która wprowadza dodatkową warstwę doznań, łącząc zmysł słuchu z refleksją nad historią i materialnością roślin.

 

Dłonie ściskają materiał zafarbowany na brązowo

 

Czarna płaskrzeżba z ramą w nierugularnych kształtach, obraz z motywami roślinnymi, niepokojąca forma

 

Zdjęcie górne: Karina Marusińska, Obierki (proces), 2025, fot. Małgorzata Kujda, dzięki uprzejmości Artystki, dolne: Natalia Kopytko, Krajobraz II, 2025, płaskorzeźba, ceramika, dzięki uprzejmości Artystki

 

 

 

Twórczynie projektu Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu” opowiadają więc wojnę, pamięć, materialność, ale przede wszystkim człowieka, który zarządza światem wokół siebie, którego rola zmienia się w zależności od okoliczności, bywa ofiarą, ale zawsze znajduje się centrum wydarzeń, ponieważ to on tworzy historię i towarzyszącą jej narrację. Tworzy dobro, zło.

 

 

      Kuratorce i artystkom udało się w ten sposób oddać atmosferę postapokaliptyczną, jaką znamy z kina science-fiction, albo futurystycznych wizji sterylnego, minimalizmu przyszłości

 

 

 

Koniec świata

Już sama ekspozycja i nastrój panujący w galeriach (wystawę można było oglądać jednocześnie w 66p oraz Galerii Geppart) zdaje się mówić, że będziemy mieć do czynienia raczej z refleksją na temat pamięci, w której eksponaty widzimy na dwóch poziomach – jako dzieła sztuki i artefakty pamięci. Ogród, roślinność, albo jak kto woli – życie – na wystawie Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu” jest wspomnieniem z przeszłości, powidokiem, śladem. Sterylna przestrzeń powoduje, że kiedy w pewnym momencie natykamy się na drzewny eksponat leżący na posadzce, mamy poczucie, że przed chwilą wydarzyło się coś niestosownego. Że rośliny, towarzyszący im chaos i „bałagan” nie należą do świata, któremu przyglądamy się we wrocławskiej galerii.

 

Kuratorce i artystkom udało się w ten sposób oddać atmosferę postapokaliptyczną, jaką znamy z kina science-fiction, albo futurystycznych wizji sterylnego, minimalizmu przyszłości. Można się zastanowić czy przestrzeń galerii sztuki współczesnej nie jest idealną scenerią dla tego typu wizji. Z pewnością dostrzegli to twórcy filmu Bestia”, którzy właśnie w galerii sztuki umieścili jeden z rozdziałów swojej opowieści. Kino i literatura opowiadające o przyszłości wyjątkowo często wybierają pustkę, biel, samotność, czyste powierzchnie, przestrzeń. Tak też rozumieją wizualne przedstawienie dobrobytu, świata skończonego. W tym sensie jasna galeria sztuki współczesnej jest gotowym planem, scenografią, do opowieści o przeszłości, przyszłości, a zarazem końcu.

Rośliny są tu więc unieruchomione, przypominają bardziej suche motyle, albo liście w zielniku niż wszechobecną, niezniszczalną siłę. Nie znajdziemy tu też destrukcji, hałasu, rozpadu wojny. Mamy więc chłód postwojennego namysłu. Bardziej akademię i archiwum niż zbombardowany szpital, porozrzucane ubrania, walające się śmieci czy łąkę, drzewo. Albo chociaż spaloną łąkę i powalone drzewo.

 

Widok wystawy, sterylne wnętrze, cześć prac leży na podłodze z boku monitory i szklane słoje na eksponaty

 

Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu, widok wystawy, Galeria Geppart ASP Wrocław, 2025, fot. Michał Pietrzak 

 

 

 

 

Ludzkie jedzenie

W monumentalnym  filmie Idź i patrz” Elema Klimowa jednym z głównych bohaterów jest natura. Las Klimowa, jego krowa, ptak są nie tylko świadkami wydarzeń, jej obserwatorami historii jak pisze Agnieszka Kłos o roślinach w swoim  tekście kuratorskim, są jej uczestnikami i ofiarami. O zwierzętach jako niewinnych i bezbronnych aktorach w teatrze wojny mówiło się już wiele razy. O roślinach zdecydowanie mniej. Agnieszka Kłos wspomina o tym jak konflikty zbrojne wpływają na naturę, pisze o zaburzeniach wzrostu, zmienionej strukturze systemu korzeniowego, przywołuje temat roślin sentynelnych, które wykorzystywane są do biomonitoringu środowiska. Nie sposób jednak nie zauważyć, że kuratorka nie traktuje roślin podmiotowo, są one „świadkami koronnymi historii”, mimo, niejednokrotnie przywoływanej teorii posthumanistycznej, podkreślania, że upodmiotowienie przyrody jest ważnym elementem wystawy to mamy tu do czynienia ze spojrzeniem na wskroś antropocentrycznym. Kiedy kuratorka pisze o lesie, przede wszystkim zwraca uwagę na to, że stał się areną zbrodni, albo miejsca ucieczki, kiedy widzi rośliny to są one dla niej pokarmem, ratunkiem, warzywami na zupę. Oczywiście, ta perspektywa jest w pełni zrozumiała. Nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy, szkoły, ludzie. Z drugiej jednak strony taka ludzkocentryczne spojrzenie trochę zaskakuje osoby, które spodziewały się na wystawie ekokrytyki, namysłu nad losem świata, rolą roślin i zwierząt, ich cierpieniem i pozycją w sytuacji konfliktu. Na wystawie w 66P losy i tragedie człowieka są też centrum świata roślin.

 

Z tej opowieści powstaje obraz roślin jako małych, ludzkich sprzymierzeńców, które istniały i istnieją, żeby nieść ludziom pomoc

 

 

Prace artystek skupiają się użyteczności przyrody, hodowaniu warzyw i owoców, pozostają na poziomie refleksji o tym, w jaki sposób rośliny mogą pomóc nam, ludziom przetrwać koszmar wojny. Jest więc o pomidorach, obierkach ziemniaków, jedzeniu pokrzyw, jest len jako bandaż. Z tej opowieści powstaje obraz roślin jako małych, ludzkich sprzymierzeńców, które istniały i istnieją, żeby nieść ludziom pomoc. Kiedy w tekście kuratorskim czytamy o pracy więźniarek przy uprawach roślin w Auschwitz nie sposób jest nie pomyśleć, o żonie Rudolfa Hössa, która najbardziej na świecie kochała swój ogród. Czerwone róże i ich znaczenie wspaniale sportretował Jonathan Glazer w swojej Strefie interesów”, w której piękno obozowych kwiatów istnieje wbrew wszystkiemu, poza dobrem i złem. Jak, w dość już zużytym, cytacie z Wernera Herzoga, o tym, że natura jest poza etyką. W kontekście wojny nie jest niczyim sojusznikiem, nikomu nie pomaga, rośnie tak samo dla wszystkich. Może być oczywiście symbolem, ale to już świat ludzkich kodów, który dla roślin nie ma żadnego znaczenia.

Nie jestem pewna czy gdzieś, w jakimś filmie widziałam taką scenę, a może przeczytałam o tym w jakiejś książce. O tym, że samobójca, który wybiera sobie drzewo na którym się powiesi powinien przeprosić to drzewo, za to, że wciąga je w swój świat, czyni z drzewa sprawcę, współwinnego, nadaje mu rolę, której ono nie chciało, nie pyta o zgodę.

 

Widok wystawy, fioletowa poświata, dużo prac o różnych formach

 

Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu, widok wystawy, Galeria Geppart ASP Wrocław, 2025, fot. Michał Pietrzak 

 

 

 

Miasto, konflikt, kapitalizm

Olivia Laing w swoim eseju Ogród poza czasem. W poszukiwaniu wspólnego raju” zwraca uwagę na prawdę, jaką obnażyła epidemia Covid19 w Stanach Zjednoczonych. Autorka zauważa jak mało osób ma dostęp do natury. Do działek, balkonów, o domach na wsi i wycieczkach do lasu nie wspominając. Dostrzega w tym również wątek rasowy, który w zabawny sposób poruszał też Donald Glover w jednym z odcinków serialu Atlanta”, kiedy to wysłał rapera Paper Boia na wieś i zrobił z niego rolnika. W ostatnim czasie w Polsce ukazał się również dziennik Współczesna natura” Dereka Jarmana, w której autor, reżyser, wizjoner i aktywista opiewa swój wiejski dom i ogród jako miejsce ucieczki, wytchnienia i poszukiwania ukojenia w postępującej chorobie. Jarman umierał na AIDS w otoczeniu natury, do której nie miałby dostępu gdyby nie spadek. Zarówno praca Laing, Jarmana jak i Wyznania otrzeźwiałego ekologa” Paula Kingsnortha (chociaż on mniej świadomie) obrazują współczesność jako świat, w którym dostęp do roślin, ziemi, powietrza jest luksusem na który stać tylko nielicznych. Współcześni obywatele społeczeństwa kapitalistycznego stłoczeni w miastach, blokach i komunikacji miejskiej pozbawieni są możliwości obcowania z przyrodą. Bezkresne niebo staje się dla nich fantazją, jak u bohaterów wspaniałych Delikwentów” w reżyserii Rodrigo Moreno, fantazją, dla której warto iść na kilka lat do więzienia.

Można by się zastanowić na ile rzeczywistość późnego kapitalizmu jest sytuacją kryzysu, albo szeroko rozumianego konfliktu. I jaką rolę pełnią w nim rośliny. Jest to oczywiście inny, ogromny temat, ale na wystawie nie znajdziemy chociażby zaznaczenia tego problemu, nie ma tu refleksji o aktualności problemu kontaktu z naturą, jej eksploatacji, postępującego braku.

 

 

 

Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu, widok wystawy, 66P Subiektywna Instytucja Kultury, Wrocław 2025, fot. Michał Pietrzak

 

 

 

Świat przyrody, roślin na wystawie Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu” zdaje się mieć swoje ramy i podlegać kontroli człowieka. Może być jego ofiarą, ale częściej jest świadkiem koronnym, przejmuje traumy, obserwuje. Lasy są nekropoliami, a jeziora byłby miejscami utonięć. Świat nie istnieje tu bez człowieka, jego małej i wielkiej historii. Twórczynie i twórcy tej wystawy jakby nie dopuszczają do siebie myśli, że dla roślin możemy być pozbawionym znaczenia momentem. Nie zmieniają perspektywy patrzenia.

Bohaterowie powieści Równiny” Geralda Murnane całkowicie nieświadomie dostosowali swoje usposobienie i styl życia do otaczającego ich krajobrazu. Do krajobrazu, którego są elementem. Tytułowe równiny będą istnieć jeszcze długo, długo po nich. Niekoniecznie zapamiętają ich, ludzkie historie. Może w ogóle się nimi nie interesują. Może patrzą w innym kierunku.

 

 

Ogród wojenny: Rośliny w czasie konfliktu.

Artystki: Mira Boczniowicz, Anna Bujak, Natalia Kopytko, Dominika Łabądź, Karina Marusińska

kuratorka: Agnieszka Kłos

wystawa prezentowana jest równolegle w dwóch przestrzeniach PIEKARNI Żywej Kultury: Galerii Geppart ASP Wrocław oraz 66P Subiektywnej Instytucji Kultury
Galeria Geppart: 4–27.09.2025
66P: 18.09–22.11.2025

 

 

_________________

 

Emilia Konwerska – poetka, literaturoznawczyni, kuratorka. Jej teksty ukazywały się między innymi na łamach „Krytyki Politycznej”, „Vogue”, miesięcznika „Znak” i „Tygodnika Powszechnego”. Redaktorka „Notatnika Literackiego”. Autorka dwóch książek poetyckich – „112” (wydawnictwo papierwdole) i „Ostatni i pierwszy kajman” (Wydawnictwo J). Dwukrotnie nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia. Jej książki zostały przetłumaczone na ukraiński i serbski. W tym roku nakładem wydawnictwa ArtRage ukazał się jej zbiór opowiadań pod tytułem „Rzeczy robione specjalnie”.

 

_________________

 

 

Zdjęcie główne: Ogród wojenny. Rośliny w czasie konfliktu, widok wystawy, Galeria Geppart ASP Wrocław, 2025, fot. Michał Pietrzak 

 

 

Patronite