Czy to ostatni miesiąc działalności legendarnego Muzeum Książki Artystycznej? Z Jadwigą Tryzno z MKA -rozmawia Jarek Ogrodowski


Kiedy prowadziłem na Księżym Młynie projekt "Nasz Księży Młyn", udostępniliście nieodpłatnie budynek
i przestrzeń wokół niego na potrzeby okolicznych mieszkanek i mieszkańców, którzy mogli się tam spotykać. Czy nadal Muzeum jest otwarte na potrzeby łodzianek i łodzian, nie tylko z Księżego Młyna?

Muzeum jest otwarte na potrzeby wszystkich, którzy je do nas zgłaszają.  Działamy na umówienie telefoniczne lub
e-mailowe – kontakt i informacja wyczerpująca o muzeum jest na stronie www. book.art.pl  wizyta najczęściej jest możliwa tego samego dnia, działamy w soboty i niedziele, każdą NOC MUZEÓW do tej pory, podobnie podczas innych festiwali łódzkich przyjmujemy ich gości, współpracujemy z łódzkimi przewodnikami, wszystkimi uczelniami łódzkimi
(szczególnie artystycznymi), Uniwersytetem III Wieku, organizacjami pozarządowymi, bibliotekami, muzeami, szkołami, etc.

 

No właśnie. Tymczasem często w dyskusjach o MKA pojawia się zarzut o tym, że nie jest ono dostępne dla szerszej grupy zwiedzających. Trudno mi w to uwierzyć, bo ja nie miałem nigdy trudności z dostępem do Was, ale czy rzeczywiście potencjalni zwiedzający mają problemy z obejrzeniem Waszych zbiorów?

Wrażenie „niedostępności” muzeum bierze się z konieczności „umawiania się” – ale w warunkach, jakie mamy, nie możemy mieć stałych godzin otwarcia, ponieważ muzeum  nie zatrudnia żadnego pracownika –jesteśmy wolontariuszami, którzy poświęcają codziennie swój czas wolny,  w wymiarze  6-8 godzin codziennie, ponieważ jesteśmy emerytami. Nie pobieramy opłat za oprowadzanie i jest to jeden z istotnych czynników decydujących
o  wizycie w muzeum wycieczek spoza Łodzi i grup dysponujących skromnym budżetem. Zdarza się, że muzeum jest zapraszane do pokazu swoich zbiorów w bibliotekach i np. w Areszcie Śledczym.


Zajmujecie zabytkowy budynek, który niegdyś był pałacem fabrykanta. Wiem też, że mieliście kontakt z jego potomkami. Czy to otoczenie ma dla Was duże znaczenie, czy też dałoby się przenieść MKA w jakieś inne miejsce?

Fakt, że muzeum mieści się w willi Henryka Grohmana ma dla nas ogromne znaczenie – każdy gość muzeum poznaje historię związaną z tym miejscem. Henryk Grohman jest wielką i niedocenianą postacią historyczną dla Łodzi,  inspirowaliśmy ŁSSE aby uczyniła Henryka Grohmana patronem mecenasów kultury.  Badamy dokumenty związane z jego życiem, staramy się kontynuować jego dzieło jako kolekcjonera sztuki. Nie wyobrażamy sobie Muzeum Książki Artystycznej w innym miejscu, także z powodu zaniechania tej misji.


Wiem, że od wielu lat staraliście się o "wyprostowanie" kwestii własnościowych i uregulowanie statusu Muzeum - jak przebiegały te starania?

Nasze starania o uregulowanie statusu prawnego willi Henryka Grohmana trwają 22 lata. W tym czasie dwa razy willa była wystawiana na sprzedaż, odbyło się szereg rozpraw sądowych i procesów administracyjnych.  Można stwierdzić, że gdyby nie zabiegi MKA o wpisanie jej do rejestru zabytków,  ciągłe remonty podtrzymujące, ochrona przed dewastacją  i pielęgnacja zabytkowego parku, j stan willi byłby zbliżony do sąsiadującej przędzalni cienkoprzędnej Henryka Grohmana.

 

Pamiętam, że przyspieszenie w tych rozmowach nastąpiło za czasów wiceprezydent Agnieszki Nowak. Wtedy zapadła decyzja o tym, że miasto przejmie nieruchomość, co ostatecznie nastąpiło w wakacje tego roku. Jak wyglądały rozmowy z miastem po skomunalizowaniu pałacyku?

Władze miasta Łodzi publicznie zawsze zapewniały, że Muzeum Książki Artystycznej jest potrzebne i otrzyma prawa do siedziby w willi H.G.  Takie deklaracje były składane podczas akcji „Usłysz swoje miasto” jeszcze  przed wyborami samorządowymi.  Nieruchomość  jako własność Skarbu Państwa została oddana w zarząd Prezydenta Łodzi  pół roku temu i do tej pory, mimo prób z naszej strony, niestety nie udało się nam spotkać z Panią Prezydent.  W odpowiedzi na prośbę o wsparcie starań muzeum o tzw. „ wyposażenie „ jako organizacji pożytku publicznego, przyszło żadanie wyniesienia się do końca grudnia 2015 r.


Miasto przesłało Wam wezwanie do zapłaty opiewające na ponad 30 tys. zł za bezumowne korzystanie
z budynku, którym zajmowaliście się tyle lat. Co zamierzacie zrobić w tej sytuacji?

Jeżeli Zarząd miasta nie wycofa się z żadań finansowych i nie zaproponuje  warunków  dających szanse istnienia muzeum w willi H.G. będziemy zmuszeni wszystko zlikwidować – nie jest możliwe dla nas rozebrać i przenieść  w inne miejsce zabytkowe urządzenia zbierane przez trzydzieści lat, montowane przez fachowców, którzy przenieśli się
w zaświaty. Nie mamy na to już dość siły ani środków ani też samego miejsca, bo mieszkamy na 9 piętrze w bloku.

 

Wyobraźmy sobie, że jednak miasto chce z Wami usiąść do rozmów i dajecie sobie nawzajem czystą kartę. Jakie są Wasze warunki? Co trzeba zrobić ze strony miasta, a co z Waszej, żeby zachować Muzeum?

Muzeum jako organizacja pożytku publicznego ma prawo ubiegać się u Ministra Skarbu o tzw. wyposażenie w siedzibę zgodnie z przepisami prawa. Do tych starań potrzebne jest wsparcie Prezydenta Miasta: w zakresie umorzenia ponad 30 milionów wierzytelności ZUS i 300 tys. wierzytelności Gminy, które od ponad 20 lat obciążają hipotekę willi H.G. oraz pozytywna rekomendacja działalności MKA jako potrzebnej i zasłużonej dla kultury polskiej.  Władze lokalne taką ocenę działalności MKA już wydały przyznając Nagrodę Miasta Łodzi (1997), Odznakę Zasłużonego dla Łodzi (2001), oraz honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej” (2013).

Dziękuję za rozmowę.

 

Jarek Ogrodowski - miłośnik zabytków i społecznik, członek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Łodzi
i Stowarzyszenia Fabrykancka. W latach 2010-11 prowadził projekt "Nasz Księży Młyn", którego celem było opracowanie społecznej strategii rewitalizacji tego osiedla. W latach 2014-15 pracował w Urzędzie Miasta Łodzi, gdzie odpowiadał za społeczno-gospodarczą stronę procesu rewitalizacji.

 

Patronite