O teatrze dla dzieci i młodzieży, który choć porusza trudne tematy dostarcza też rozrywki; o festiwalu realizowanym z wrażliwością społeczną, ale i ambicją zbudowania międzynarodowej rozpoznawalności – z Bartoszem Kurowskim, kuratorem pierwszej edycji S·PLOTU – Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Performatywnych dla Dzieci i Młodzieży, organizowanego przez Teatr Pinokio w Łodzi (6-12.10.2025), rozmawia Joanna Kocemba-Żebrowska.
Joanna Kocemba-Żebrowska: Spotykamy się na około trzy tygodnie przed inauguracją S·PLOTU. To będzie duże wydarzenie: 11 spektakli z 8 krajów, rozmowy i warsztaty, komisje eksperckie, międzynarodowa konferencja naukowa, interdyscyplinarne panele dyskusyjne, koncert, silent disco i dialog społeczny. Chciałabym zapytać, czy w ogóle ma Pan w tym momencie jeszcze życie poza festiwalem?
Bartosz Kurowski: (śmiech) Tak, mam życie i inne obowiązki. W przyszłym tygodniu prezentujemy „Ballady i romanse” w reżyserii Gabriela Gietzky’ego podczas 32. Międzynarodowego Festiwalu Teatrów dla Dzieci w Suboticy (Serbia) – organizuję ten wyjazd. Muszę jednak przyznać, że od miesiąca już nie śpię.
Rozumiem. Na pewno jest bardzo dużo pracy, zwłaszcza, że to będzie pierwsza edycja, a program jest bogaty i zróżnicowany. Proszę powiedzieć: od czego się zaczęło? Jak narodził się pomysł na S·PLOT? Jaka jest geneza festiwalu?
Na początku był widz. Widzowie i widzki. Nasi odbiorcy – najmłodsi, młodzi, dorastający. To oni są dla nas najważniejsi i zależało nam na tym, żeby potraktować ich poważnie. Bo mówimy o widzach, którzy są bardzo mądrzy, ciekawi świata, chcą poznawać siebie i otoczenie, pragną uczestniczyć w kreowaniu otaczającej nas rzeczywistości. Chcieliśmy zaproponować im wydarzenia, które faktycznie odpowiadają na ich potrzeby i zaspokajają ich oczekiwania. A także zaprosić ich do tworzenia festiwalu – przynajmniej w jakiejś jego części. To był nasz punkt wyjścia.
W zeszłym roku przygotowywaliśmy się do pracy nad festiwalem. Zorganizowaliśmy międzynarodowy kongres poświęcony sztukom performatywnym dla dzieci i młodzieży. To było wydarzenie naukowe, branżowe. Jednak w jego ramach prezentowaliśmy też cztery spektakle z zagranicy – dwa z Niemiec i dwa Hiszpanii/Katalonii. Po pokazach rozmawialiśmy z widzami. Pytaliśmy ich, czego oczekują, co chcą zobaczyć w teatrze, czy mają dla nas jakieś wskazówki związane z planowanym festiwalem. Otrzymaliśmy różne odpowiedzi. Braliśmy je pod uwagę formułując tegoroczny program.
Po jednym ze spektakli dla młodzieży usłyszałem, że widzowie chcieliby oglądać bohaterów, którymi oni sami mogą się stać
A jak wyglądały te rozmowy? I co mówiły dzieci i młodzież? Co chciałyby zobaczyć w teatrze?
Przedstawienia o superbohaterach, przedstawienia o emocjach, przedstawienia z piosenkami, z ruchem… Po spektaklach, wychodząc z Teatru, widzowie byli zatrzymywani przez edukatorki i pytani o opinie i refleksje. Edukatorki pomagały im zapisywać uwagi na specjalnych karteczkach, dopytywały… zebraliśmy bardzo dużo odpowiedzi. Dzięki temu mamy komentarze zwrotne udzielone bezpośrednio przez reprezentantów naszej grupy docelowej. Nawet przez czterolatków. Po jednym ze spektakli dla młodzieży usłyszałem, że widzowie chcieliby oglądać bohaterów, którymi oni sami mogą się stać. I dlatego zaprosiłem w tym roku Teatr Lalka, który razem z Centrum Sztuki Włączającej /Teatrem 21 przygotował spektakl „Widok z okna”. To jest przedstawienie o rodzeństwie, które usiłuje poradzić sobie z problemem przemocy domowej w rodzinie. To są właśnie superbohaterowie, których nasi odbiorcy chcą oglądać.
Rozumiem, że opinie młodych widzów miały dla Was niebagatelne znaczenie przy układania programu wydarzenia. Czy dzieci jeszcze w jakiś sposób współtworzą S·PLOT?
Tak, powołaliśmy w tym roku dwie komisje eksperckie. Do jednej z nich zaprosiliśmy trójkę dzieci, czyli osoby do 12 roku życia, do drugiej trójkę nastolatków powyżej 12 roku życia. Chcieliśmy wykorzystać formułę jury, czy właśnie komisji eksperckich, często obecnych na polskich festiwalach teatralnych. Mając jednak na uwadze dla kogo jest nasz festiwal, stwierdziliśmy, że wyznacznikiem opinii powinni być młodzi widzowie.
Osoby z tych komisji obejrzą wszystkie spektakle przeznaczone dla ich grup wiekowych. Następnie będą je omawiać z naszymi edukatorami, komentować i dzielić się z nami swoimi refleksjami. Jesteśmy ich bardzo ciekawi. Mam nadzieję, że w ramach tych spotkań stworzą również jakiś rodzaj dzieła czy działania, podsumowanie, które będziemy mogli przekazać dalej naszym gościom – to znaczy zaproszonym przez nas grupom. Piecze nad komisjami eksperckimi sprawują Wiktor Moraczewski i Wiktoria Różycka, edukatorzy w Teatrze Pinokio w Łodzi.
Tak, powołaliśmy w tym roku dwie komisje eksperckie. Do jednej z nich zaprosiliśmy trójkę dzieci, czyli osoby do 12 roku życia, do drugiej trójkę nastolatków powyżej 12 roku życia
Prowadziliście otwarty nabór do tych komisji?
W tym roku do komisji eksperckich zapraszamy m.in. osoby uczestniczące w półkoloniach Lato w Teatrze organizowanych przez zaprzyjaźnioną Fundację Teatru Otwartej Formy. Współpracujemy też z naszymi partnerami, Szkołą Podstawową Specjalną nr 176 w Łodzi oraz Fundacją Dom w Łodzi, ponieważ zależy nam na ekspertach i ekspertkach mających różne doświadczenia z teatrem oraz odbierających go na różne sposoby – korzystających z audiodeskrypcji lub poruszających się na wózkach. Chciałbym tu zaakcentować z dumą, że wszystkie spektakle w ramach festiwalu będziemy prezentować z audiodeskrypcją i tłumaczeniem na polski język migowy. Dodatkowo Teatr Pinokio w Łodzi ma połamane bariery architektoniczne a zatem wszędzie można dojść bez przeszkód w postaci schodów lub wysokich progów.
To jest bardzo ważne. Zwróciłam na to uwagę czytając program, że rzeczywiście istotne były dla Was wymogi dotyczące dostępności. Rozmawialiśmy o młodych widzach, a jak myślicie w takim razie o osobach, dzięki którym trafiają oni do Was, do Teatru? Bo przecież czy teraz na festiwal, czy przy innych okazjach, ktoś te dzieci i tych nastolatków do Pinokia przyprowadza, prawda? Nie przychodzą tu sami.
Oczywiście, serdecznie zapraszamy na festiwal osoby dorosłe. Szczególnie nauczycieli z przedszkoli, szkół podstawowych i średnich. Mogą oni zakupić akredytację branżową, wziąć udział w konferencji naukowej i innych wydarzeniach sieciujących a razem z akredytacją – zakupić bilety na spektakle w bardzo atrakcyjnych cenach.
Uważamy, że Ci dorośli, z którymi przychodzą dzieci również czerpią z tego, co usłyszą od swoich podopiecznych, dlatego też naszą pierwszą grupą docelową są młodzi. W ramach festiwalu mamy też wiele propozycji dla osób dorastających. Zależy nam na tym, żeby młodzież rezygnowała z pośrednictwa, żeby któregoś dnia po szkole w grupie nastolatków można było usłyszeć: „Ej, co dzisiaj robimy? Chodźmy do teatru, widziałam, że jest spektakl”.
Porozmawiajmy o programie festiwalu. Z jednej strony jest on bardzo różnorodny…
Tak! Zaprosiliśmy bardzo ciekawe spektakle z wielu państw Europy. W programie są propozycje różniące się zarówno pod względem estetycznym jak i tematycznym, kierowane do kilku grup wiekowych.
Bardzo cieszę się z tego, że w ramach festiwalu pokażemy zarówno tradycyjne spektakle, powiedzmy dramatyczne jak i przedstawienia bliższe teatrowi postdramatycznemu – częściowo nadal oparte na słowie, ale stworzone dzięki dekonstrukcji tekstu i wykorzystaniu nowych mediów. W programie znalazł się teatr tańca, na przykład fantastyczny „Black” przygotowany przez grupę African Moment i tancerza Oulouy’a z Hiszpanii/Katalonii. Przedstawienie – w całości oparte na street dance – jest zjawiskowe moim zdaniem, dopracowane w każdym calu, bardzo wysiłkowe. Będzie spektakl oparty na storytellingu –„About Srđan: Which Nationality Is the Truth” grupy Teleport Teatar z Serbii. W programie znalazło się też przedstawienie operowe, ale którego twórcy poszukując bezpośredniego kontaktu z odbiorcą, zdecydowali się na zróżnicowanie swojego języka i wykorzystanie wielorakich gatunków muzycznych. Mam na myśli spektakl „Chcę śpiewać… ale nie mam gdzie” Warszawskiej Opery Kameralnej, w którym możemy usłyszeć jazz, rap, beatbox. Moim zdaniem to jest istotne, żeby komunikować się z odbiorcami formami, które są im bliskie.
Tak, jeżeli chodzi o formy teatralne to program festiwalu jest zróżnicowany. Pod pewnym względem jednak zaproszone przez Was spektakle są do siebie podobne. To znaczy zdecydowana ich większość porusza bardzo trudne tematy. Wynotowałam sobie niektóre z nich: rasizm, tranzycja, przemoc domowa, stereotypy dotyczące płci, wojna, brak wsparcia u dorosłych w realizacji własnych marzeń. Czy taki właśnie Waszym zdaniem powinien być teatr dla dzieci i młodzieży: poruszający trudne tematy, zaangażowany społecznie?
Myślę, że tak. Zaznaczę może na początku, że nie przemawia do mnie podział na teatr poruszający poważne tematy i teatr-rozrywkę. Spektakle, które zaprosiliśmy operują atrakcyjnym językiem i dostarczają przeżyć estetycznych. Ten street dance, o którym przed chwilą powiedziałem jest widowiskową formą sztuki, na którą można patrzeć godzinami. Jednak porusza też ważny temat. W dzisiejszym świecie dzieci, młodzież nie mogą być wychowywane pod kloszem z ograniczonym dostępem do tego, co dzieje się w przestrzeni publicznej, w przestrzeni medialnej, w przestrzeni politycznej. Informacje, które docierają do naszego odbiorcy z zewnątrz, również generują jego obawy, strach, zwątpienia, niepewność siebie. Uważam, że to jest ważne, żeby chociażby poprzez sztukę przepracowywać te tematy.
W dzisiejszym świecie dzieci, młodzież nie mogą być wychowywane pod kloszem z ograniczonym dostępem do tego, co dzieje się w przestrzeni publicznej, w przestrzeni medialnej, w przestrzeni politycznej
Wy w Teatrze Pinokio w Łodzi również nie boicie się takiego teatru.
Tak, to prawda. Zrealizowaliśmy i mamy w repertuarze spektakle poprzez które chcemy poruszać trudne i ważne tematy. Mówimy o ekologii: „Ciepłe pszczoły, zimne jelenie albo jak pozbyć się dzieci” (reż. Garbriel Gietzky), o poszukiwaniu swojej tożsamości i różnorodności: Mój cień jest różowy (reż. Bartosz Kurowski), o dorastaniu, relacjach międzyludzkich i społecznych: „Wszystko żle! Najgorszy na świecie spektakl o dojrzewaniu (reż. Mira Mańka)”
Podczas festiwalu rozmowy z widzem prowadzone w ramach przedstawień znajdą swoje kontynuację po zakończeniu spektakli. Najmłodszych zapraszacie na warsztaty, po przedstawieniach dla młodzieży odbędą się rozmowy. Kto je będzie prowadził? Jak będą przebiegać?
Warsztaty dla najmłodszych będą zachęcać do kreatywności, będzie dużo ruchu i śmiechu. Do prowadzenia warsztatów zaprosiliśmy artystów, animatorów kultury, edukatorów. Warsztaty powstają z inspiracji formą spektaklu, czasem uczestnicy będą bazgrolić wszędzie dookoła, a czasem poznawać elementy akrobatyki cyrkowej. Na przykład po spektaklu „Chcę śpiewać…, ale nie mam” gdzie Agata Harz z zespołu Księżyc razem z naszymi odbiorcami i odbiorczyniami będzie pracować nad uwolnieniem ich głosu, w sensie zarówno dosłownym jak i metaforycznym.
Przedstawienia dla młodzieży poruszają trudne tematy, które wymagają kontynuacji w postaci rozmowy. Wszyscy jesteśmy w teatrze zdania, że widzowie po tych spektaklach nie mogą zostać pozostawieni sami sobie. Cieszę się, że udało nam się wypracować pewną nową formułę. Do udziału w spotkaniach zaprosiliśmy „Ambasadorów spektakli” czyli osoby, które bardzo dobrze znają problem poruszany w przedstawieniu i umieją dzielić się swoją rzetelną wiedzą. Jeżeli chodzi o już wspomniany przeze mnie spektakl „Widok z okna” ambasadorką będzie pani Renata Orłowska, która jest związana z portalem sexed.pl oraz pracuje jako trenerka antyprzemocowa. Uczestnicy i uczestniczki dowiedzą się, co zrobić, gdy jesteśmy świadkami lub ofiarami przemocy. Bardzo się cieszę, że w przypadku spektaklu „The Making of Pinocchio” ambasadorką spektaklu będzie pani Agata Misiorna, która jest mamą osoby transpłciowej. Jej syn musiał pozwać do sądu swoich wspierających rodziców w celu wywalczenia prawa do uzgodnienia płci w dokumentach.
Przyznaję, że jestem bardzo ciekaw tych rozmów. Myślę, że może udać się wypracować wiele interesujących refleksji, bo widz jest dla nas partnerem do rozmowy. Będziemy zachęcać publiczność do czynnego udziału w dyskusjach.
A w jaki sposób udało się zbudować program festiwalu? Jeździł Pan trochę po Europie? Uczestniczył w różnych festiwalach teatru dla dzieci i młodzieży?
Tak, oczywiście. Nie da się stworzyć festiwalu zza biurka. Aby przygotować wydarzenie, z którego jesteśmy dumni jako Teatr – mocne i różnorodne, trzeba trochę się poruszać i pogimnastykować. Nawiązać różne kontakty, podłapać inspiracje, obejrzeć wiele spektakli.
Z ważnych festiwali europejskich, w których brałem udział mógłbym wymienić wspomniany już wrześniowy Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci w Suboticy (Serbia), a także Edinburgh International Children's Festival w Wielkiej Brytanii Szkocji, odbywający się zwykle na przełomie maja i czerwca. To jest bardzo ciekawe wydarzenie, niezwykle inspirujące. Mogłem nie tylko obejrzeć wspaniałe przedstawienia, niektóre z nich zresztą zdecydowaliśmy się zaprosić, ale także porozmawiać z osobami, które te spektakle tworzą, a także wymienić się doświadczeniami z innymi producentami festiwali.
Zmieniają się też sztuki performatywne. Chcemy to uchwycić i zastanowić się, jaki język i przekaz będzie najbardziej dopasowany do widza. Także takiego, którego dopiero chcemy zainteresować teatrem
Wy również, w ramach swojego festiwalu, zdecydowaliście się zorganizować wydarzenia sieciujące osoby związane zawodowo z teatrem dla dzieci i młodzieży.
Tak. Uważamy, że dobrze jest rozmawiać o tym, jak wydarzenia, festiwale, spektakle dla dzieci i młodzieży powinny wyglądać. A także o tym jak je produkować czy finansować. Stąd pomysł na cały blok dyskusji na temat teatru i sztuk performatywnych dla dzieci i młodzieży, konferencję naukową i wszystkie wydarzenia, podczas których artyści, edukatorzy, animatorzy kultury, badacze, producenci będą mogli poznać się ze sobą i wymienić doświadczeniami. Dlatego bardzo cieszę się z tego, że na konferencję naukową, którą organizujemy w tym roku razem z Katedrą Kulturoznawstwa na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i wybitną specjalistką – prof. Marzenną Wiśniewską, spłynęło ponad 50 zgłoszeń z całego świata – z Brazylii, Meksyku, Tajlandii, Indonezji. Ostatecznie przyjęliśmy 35 z nich.
Musimy nadążać za naszym odbiorcą, a to nie jest łatwe, bo świat zmienia się bardzo szybko. Dzisiaj dzieci w wieku siedmiu czy dziesięciu lat różnią się od swoich rówieśników sprzed dekady. Używają innego języka i mają inne tematy do rozmowy. Zmieniają się też sztuki performatywne. Chcemy to uchwycić i zastanowić się, jaki język i przekaz będzie najbardziej dopasowany do widza. Także takiego, którego dopiero chcemy zainteresować teatrem.
Liczycie na publiczność, która zwykle nie trafia do teatru?
Staramy się ją pozyskiwać i informować o festiwalu jak najszerzej – nie tylko w Łodzi. Myślimy też o osobach, które mieszkają poza granicami miasta, w oddalonych miejscowościach. Przedstawienie „HermiTrio” z Turcji będziemy też dwukrotnie pokazywać w jednym łódzkich przedszkoli.
Mam wrażenie – tak wynika z naszej rozmowy i z programu festiwalu – że Waszą ambicją jest wpisać się w kalendarz najważniejszych europejskich festiwali teatralnych dla dzieci i młodzieży, a jednocześnie chcecie stworzyć festiwal wrażliwy społecznie. Realizujecie w ramach festiwalu przynajmniej kilka działań wyrastających z myślenia o teatrze jako miejscu dostępnym, inkluzyjnym, otwartym na dialog i różnorodność.
Tak i wygląda na to, że zdecydowaną większość z tych pomysłów uda nam się zrealizować.
Jak rozumiem, będziecie chcieli też sprawdzić, jak uczestnicy odebrali festiwal. Czy temu ma służyć dialog społeczny wieńczący wydarzenie?
Tak. Chcemy, żeby spotkali się ze sobą nasi różni widzowie: dzieci i dorośli, osoby z Polski i zagranicy, osoby zajmujące się zawodowo teatrem dla dzieci i młodzieży oraz osoby spoza branży. Każda z tych osób dostanie przestrzeń do wypowiedzi na temat tego, jak odbiera festiwal, poszczególne jego wydarzenia, co chciałaby zobaczyć podczas kolejnej edycji. To jest dla mnie niezwykle ważne, żeby osoby „z branży” połączyć w dialogu z pozostałymi widzami, którzy przyjdą do nas z Bałut albo z Polesia, tak żeby obie te grupy mogły siebie posłuchać, może też nauczyć się czegoś od siebie nawzajem.
To powiedzmy może jeszcze, kto tworzy pierwszą edycję festiwalu S·PLOT?
Wszyscy. Powinienem teraz wymienić wszystkich pracowników Teatru i wiele osób spoza instytucji
To może proszę powiedzieć, kto jest za co odpowiedzialny?
Dyrektorem i pomysłodawcą festiwalu jest Gabriel Gietzky, który razem z zastępczynią dyrektora, Patrycją Terciak uruchamiają całą maszynerię możliwości, dbają o finansowanie oraz organizację wydarzenia, które programuję ja jako kurator.
Kierowniczka działu technicznego, Karolina Łyszkowicz rozwiązuje prawdziwe sudoku, doprecyzowując szczegóły każdego najdrobniejszego przedsięwzięcia – począwszy od zapewnienia krzeseł dla uczestników międzynarodowej konferencji naukowej skończywszy na planowaniu grafiku montażów, prób, demontażów.
Edukatorzy Teatru Pinokio w Łodzi, Wiktor Moraczeswki i Wiktoria Różycka mają w swojej pieczy wszystkie działania edukacyjne i komisje eksperckie.
Pełne ręce roboty ma dział marketingu. Karolina Andrzejewska i Justyna Wójcik są pierwszymi kontaktami z publicznością. Kacper Biniek projektuje dostępność festiwalu. Natalia Szczepaniak dba o jego widoczność w mediach społecznościowych i nie tylko. A wszystkim kieruje niezastąpiona Justyna Piasecka, menadżerka Teatru Pinokio w Łodzi – i podziwiam to, jak ona łączy wszystkie swoje obowiązki.
Edyta Chabrowska-Stańczyk i dział finansowo-księgowy mają także bardzo dużo pracy. Festiwal to przecież duży budżet, umowy, faktury, rozliczenia do przeprocedowania i przepracowania Festiwal finansujemy ze środków własnych, z dotacji z Urzędu Miasta Łodzi, z MKiDN i KPO.
Natomiast pomiędzy działami kursuje i spina wszystko w jedno producentka, Kamila Szymanek.
Tak naprawdę cały zespół Teatru Pinokio w Łodzi jest bardzo mocno zaangażowany a trzeba wspomnieć też o partnerach: Hetman PR & Media Relations albo Fundacji Kultury bez Barier.
Na pewno nie wymieniłem tu wszystkich, ale muszę przyznać, że praca z takimi profesjonalistami jest dla mnie wielkim zaszczytem.
Chcemy, żeby S·PLOT zakorzenił się w Łodzi, bo organizujemy go przede wszystkim dla mieszkańców Łodzi i regionu
A proszę powiedzieć jeszcze na koniec, czy myślicie już o kolejnej edycji?
Tak. Chcemy, żeby S·PLOT zakorzenił się w Łodzi, bo organizujemy go przede wszystkim dla mieszkańców Łodzi i regionu. Wychodzimy z informacjami, inicjatywami około festiwalowymi i spektaklami w różne przestrzenie. Naszym celem jest też dołączenie do grona najważniejszych europejskich wydarzeń ukierunkowanych na widza najmłodszego i dorastającego – nie ukrywamy tego. Pracujemy na to, żeby stworzyć środowisko osób związanych ze S·PLOTEM – różnorodne, międzynarodowe i lokalne zarazem.
_________________
Bartosz Kurowski jest reżyserem i uprawia teatr ukierunkowany na publiczność poniżej 18 roku życia. W pracy bada możliwość budowania relacji z widzem poprzez stosowanie wielorakich form, takich jak teatr lalek, teatr masek, teatr ruchu albo performans. Podejmuje tematy angażujące widza – problemy dorastania, radzenia sobie z emocjami, funkcjonowania wobec otoczenia. Jego realizacje są prezentowane w Poznaniu, we Wrocławiu, w Krakowie, Łodzi, Warszawie (Polska) oraz w Bautzen (Republika Federalna Niemiec). Od roku 2021 realizuje studia doktoranckie w Szkole Doktorskiej przy Wydziale Filologicznym na Uniwersytecie Gdańskim. Prowadzi badania na temat relacji nadawca-odbiorca oraz strategii performatywnych w teatrze ukierunkowanym na widza najmłodszego i dorastającego. Od roku 2023 pracuje jako koordynator ds. współpracy międzynarodowej i rozwoju w Teatrze Pinokio w Łodzi.
_________________
Joanna Kocemba-Żebrowska: kulturoznawczyni i teatrolożka, doktora nauk humanistycznych, w latach 2014-2019 członkini zespołów Animacji kultury i Pedagogiki teatru w IKP UW, w latach 2018-2023 członkini zespołu badawczego w Instytucie Sztuki PAN i stypendystka Narodowego Centrum Nauki, autorka książki Teatr Węgajty. Wyprawy – Działania – Przedstawiania. W drodze (wyd. Instytutu Sztuki PAN, Warszawa 2024), animatorka kultury, członkini Stowarzyszenia Topografie i zespołu Cyfrowego Archiwum Łodzian Miastograf. Pracuje w Katedrze Dramatu i Teatru Uniwersytetu Łódzkiego.
_________________
