Wrocławska odsłona projektu „Voices from Ukraine” w galerii BWA Wrocław przygląda się wojnie z perspektywy natury – krajobrazu, który pamięta i nosi ślady przemocy. W centrum uwagi znajduje się ziemia, rośliny i woda, stające się świadkami konfliktu i milczącym zapisem przemian, jakie wojna wprowadza w środowisko naturalne. O idei wystawy, współczesnych ukraińskich artystkach i artystach oraz o pejzażu jako przestrzeni pamięci, utraty i możliwego odrodzenia opowiada jej kuratorka Marta Gendera w rozmowie z Martą Czyż.

 

 

 

Zacznijmy od ogólnej idei Voices from Ukraine. W jakim momencie dołączyłaś do projektu i jak wyglądała praca nad koncepcją?

Cała inicjatywa zakłada realizację trzech wystaw, które odbywają się w Lublinie, Zielonej Górze i we Wrocławiu. Każda z nich ma własny tytuł i podejmuje nieco odmienny wątek, choć wszystkie łączy wspólne założenie, czyli refleksja nad współczesną sztuką ukraińską w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Prezentacja lubelska jest najbardziej rozbudowana i gromadzi najwięcej postaw artystycznych, ukazujących różne sposoby reagowania twórców i twórczyń na doświadczenie wojny po 2022 roku. Co ważne, na wszystkich trzech wystawach pokazujemy wyłącznie prace powstałe w Ukrainie. To istotny element, który spaja cały projekt.

 

 

 

A jak wygląda podział między poszczególnymi miejscami?

Waldemar Tatarczuk i Daryna Skrynnyk-Myska przeprowadzili szeroki research dotyczący współczesnej sceny artystycznej w Ukrainie. Daryna, która obecnie wykłada na Akademii we Lwowie, jest szczególnie blisko młodego pokolenia twórców, których prace pojawiają się zarówno w Lublinie, jak i w Zielonej Górze.

 

 

Artystki i artyści biorący udział w wystawie odchodzą od antropocentrycznego doświadczenia wojny, pokazując jak zmienia się krajobraz Ukrainy w wyniku działań militarnych. Figura człowieka nie wybija się w tych przedstawieniach jako dominująca, stanowi raczej sztafaż dla prezentowanych treści

 

 

 

A część wrocławska, którą kuratorujesz?

Zostałam zaproszona przez BWA Wrocław do przygotowania tej odsłony projektu. Od początku było dla nas jasne, że ważnym tematem, związanym z działalnością i programem galerii, będzie relacja człowieka z naturą. Ten wątek naturalnie stał się punktem wyjścia dla wrocławskiej części wystawy. Postanowiłam wybrać więc te prace, które pozwolą zobaczyć wojnę z perspektywy roślin czy ziemi. Artystki i artyści biorący udział w wystawie odchodzą od antropocentrycznego doświadczenia wojny, pokazując jak zmienia się krajobraz Ukrainy w wyniku działań militarnych. Figura człowieka nie wybija się w tych przedstawieniach jako dominująca, stanowi raczej sztafaż dla prezentowanych treści.

 

 

Yana Kononova, „Pielgrzymka”, z cyklu „Desperacje krajobrazu”, 2023, kolaże

 

 

 

Na ile korzystałaś z researchu Daryny i Waldemara?

Większość nazwisk pochodzi z tego researchu – takie było założenie całego projektu, ale uzupełniłam ten zestaw o postawy, które rozszerzają jeszcze rozumienie krajobrazu zapraszajac Alevtinę Kakhidze czy Darynę Mamaisur. Prace obu artystek sięgają do kwestii industrializacji Ukrainy w czasach ZSRR, która znacząco wpłynęła na zmiany lokalnego środowiska. We wrocławskiej odsłonie wystawy udział biorą również Daniel Revkovski i Andryi Rachynski, którzy nie mieszkają obecnie w Ukrainie, ale prezentowany tryptyk powstał w Kijowie jeszcze przed ich wyjazdem.

 

 

To młode pokolenie twórczyń i twórców, doświadczających uczucia utraty dostępu do cennych przyrodniczo terenów Ukrainy, których nie zdążyli odwiedzić zanim zostały zawłaszczone przez Rosjan

 

 

Co pokazują artyści i artystki na tej wystawie, jak widzą krajobraz i naturę w trakcie wojny?

Artystki i artyści pokazują jak wojna wpływa na środowisko, jak zmienia się ukraiński krajobraz. Zbierają dowody, by pokazać światu okrucieństwo Rosjan wobec dziedzictwa natury, przykłady ekobójstwa. To młode pokolenie twórczyń i twórców, doświadczających uczucia utraty dostępu do cennych przyrodniczo terenów Ukrainy, których nie zdążyli odwiedzić zanim zostały zawłaszczone przez Rosjan. Daryna Mamaisur opowiada o Piaskach Oleszkowskich, największej półpustyni Europy pełnej wyjątkowych gatunków mchów i porostów. Prowadzone tam działania militarne będą miały nieodwracalne skutki dla ekosystemu. Artystka nigdy tam nie dotarła.

 

Mało jest na wystawie prac, które pokazują bezpośrednio ingerencje militarne w przyrodę, raczej dostrzegamy skutki tych działań. Wystawa opowiada o relacji człowieka z naturą na przestrzeni lat. Wracamy do czasu industrializacji Ukrainy w latach 50-tych - intensywnych przemian krajobrazu w wyniku działania człowieka. Zmiany te były konsekwencją politycznych działań Stalina, miały silny wymiar ideologiczny. Do dzisiaj odczuwalne są skutki tego procesu. Kateryna Pokora pokazuje na wystawie przykład sztucznie utworzonego na Dnieprze zbiornika Krzemieńczuckiego, który zarasta roślinnością reliktową - kotewką orzechem wodnym, dominując lokalną ekosferę. Zielnik Alevtiny Kakhidze, opowiada o gatunkach roślin, które stały się inwazyjne w momencie sprowadzenia ich w celach przemysłowych do Ukrainy. Źródeł kolonizacji krajobrazu Ukrainy przez Rosję można dopatrzeć się więc dużo wcześniej. 

Wybrane realizacje działają niezwykle silnie na wyobraźnię, jak choćby obrazy Kati Buchatskiej, przed którymi właśnie siedzimy. Zostały wykonane z próbek ziemi pochodzących z terenów okupowanych, z których artystka wykonuje samodzielnie farby. W filmie „This world is recording”, ta sama autorka zastanawia się w jaki sposób upamiętnić wojnę rosyjsko-ukraińską i opowiedzieć o zbrodniach dokonanych na środowisku naturalnym. Buchatska mówi o współodczuwaniu krzywd wyrządzonych w naturze. Artystki operują też metaforami, na przykład Karina Synytsia porównuje ranne ciała do delikatnej skorupy muszli, ukazując kruchość życia wobec wojny, a na obrazach Kateryny Aliinyk możemy zobaczyć „ranne” buraki.

 

 

Alevtina Kakhidze, „Zielnik”, fot. Alicja Kielan

 

 

 

Jak rozumiesz współczesny pejzaż w kontekście historii politycznej regionu? Czy można powiedzieć, że krajobraz, o którym opowiadasz, jest zapisem przemocy i ideologicznych ingerencji w naturę od stalinowskich projektów hydrologicznych po współczesne katastrofy ekologiczne?

Wystawę można odczytywać wielowarstwowo. Obie części ekspozycji otwierają horyzonty. W pierwszej sali wchodzimy na widok z okna biblioteki w Chersoniu w stronę okupowanych przez Rosjan Oleszków – zarejestrowany przez autorów Yaremę Malashchuka i Romana Khimeia. Sprawia wrażenie zwykłego pejzażu, ale to widok dziś nieistniejący – budynek biblioteki został zbombardowany. Chersoń, mimo, że został wyzwolony przez wojska ukraińskie, to pozostaje w obszarze działań wojennych pod ciągłym ostrzałem wroga. Praca ta oddaje napięcie, które towarzyszy mieszkańcom miasta wypatrującym kolejnych dronów czy rakiet.

 

Drugą część wystawy otwiera horyzont namalowany przez Antona Saenko, mglisty, jakby wyjęty ze snu, bardziej abstrakcyjny. Artysta, który pochodzi z okupowanego obecnie obwodu Sumskiego, odnosi się do wspomnień z terenów utraconych, poddaje refleksji obecną sytuację – przesuwającą się linię frontu. Prace wielu twórców wracają do ich wspomnień bliskości z naturą na utraconych dziś obszarach Ukrainy. Tak jest w przypadku prac Kariny Synistii czy Kateryny Alinyk. W obliczu wojny spacer po lesie, zbieranie grzybów czy kąpiel latem w jeziorze mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne. Na wystawie starałam się operować zmianą perspektyw. Obok horyzontów widzimy także obraz z mikroskopu czy próbę znalezienia właściwego kadru obrazującego skutki wysadzenia przez Rosjan tamy na Dnieprze w pracach Yany Kononovej. Razem z Kateryną Alinnyk kierujemy wzrok pod ziemię, gdzie korzenie roślin oplatają granaty. Na ziemi spotykamy warzywa rozsypane jakby po zbiorach lub wybuchu bomby. W tym kontekście termin martwa natura nabiera nowego wymiaru. Przygotowując wystawę czytałam książkę ukraińskiej badaczki Daryi Tsymbalyuk na temat ekobójstwa. Pisze ona o ziemi, która w tradycji ukraińskiej ma wyjątkowe znaczenie, ponieważ najpierw karmi – daje życie, a później kończy żywot człowieka. Wielowymiarowość tego słowa odnoszę do pracy Nikity Kadana, w której z widoku pola namalowanego węglem wydobywa się cień ludzkiej ofiary wojny.

 

 

Karina Synytsia, „Skamieliny”, 2024, akryl na płótnie

 

 

 

Mówiąc o krajobrazie, o pejzażu, o landszafcie, podobnie jak o martwej naturze, można je przecież czytać przez pryzmat klasycznej tradycji historii sztuki. W jaki sposób wojna w Ukrainie zmienia dziś znaczenie tych dobrze znanych pojęć i motywów?

W tej sytuacji tradycyjne pojęcia historii sztuki, takie jak pejzaż czy martwa natura nabierają nowych znaczeń. Podobnie jak nazwy palety barw, które pojawiają się w pracach Katyi Buchatskiej. Artystka samodzielnie tworzy farby z pigmentów pozyskanych z ziemi – zupełnie jak dawni artyści. W tym przypadku mamy do czynienia jednak z dodatkową warstwą znaczeniową – Buchatska korzysta z próbek pozyskanych z terenów okupowanych i mieli je później wraz ze znajdującymi się w niej fragmentami zburzonych budynków. Swoim obrazom nadaje też charakterystyczne nazwy wykorzystujące tradycyjne nazwy farb – Hostomel Red, Horenka Ochre, Moshchun Umber nawiązujących do szlachetnych pigmentów pozyskanych z ziemi i skał nadających farbom odpowiedni odcień. Pamiętajmy o tym, że klasyczne pejzaże w historii sztuki miały często silnie patriotyczny wymiar, wizualizowały krajobraz ojczyzny lub tęsknotę za nim. Na wystawie również możemy odnaleźć ten wątek.

 

 

 

Katya Buchatska, „Ochra z Horenki”, 2022, własna farba olejna na płótnie, z kolekcji Ukrainian Museum of Contemporary Art (UMCA), Widok wystawy „Voices from Ukraine. Landscapes”, fot. Alicja Kielan

 

 

 

Czy twoim zdaniem wśród artystów częściej pojawia się postawa nostalgiczna, czy raczej taka, w której przejmując obraz pejzażu, podejmują oni wciąż walkę o tę ziemię?

Dla mnie w tej wystawie wszystkie prace są w pewnym sensie jest walką. Podział ekspozycji wynika przede wszystkim z charakterystycznej przestrzeni BWA, która naturalnie dzieli ekspozycję na dwie części. Badawcza postawa artystyczna Alevtiny Kakhidze, Yany Kononovej czy duetu Yarema Malaschuk i Roman Khimei nie wyklucza, że artystki i artyści doświadczają uczucia nostalgii. Chciałam jednak wyraźnie zaznaczyć, że pracują oni konceptualnie, dokumentując rzeczywistość – ich prace odnoszą się też do konkretnych miejsc na mapie Ukrainie. Wszyscy prezentowani na wystawie artyści i artystki poprzez swoją działalność artystyczną opowiadają światu o katastrofie wywołanej przez rosyjską agresję w Ukrainie i o konsekwencjach działań militarnych, które niszczą nie tylko ludzi i miasta, ale cały pejzaż symboliczny i emocjonalny tego kraju.

 

 

      Wszyscy prezentowani na wystawie artyści i artystki poprzez swoją działalność artystyczną opowiadają światu o katastrofie wywołanej przez rosyjską agresję w Ukrainie i o konsekwencjach działań militarnych, które niszczą nie tylko ludzi i miasta, ale cały pejzaż symboliczny i emocjonalny tego kraju

 

 

 

Czyli jak podzieliłaś te przestrzenie?

Pierwsza przestrzeń zbiera postawy badawcze odnoszące się do konkretnych miejsc w Ukrainie, widzimy tam zielniki Alevtiny Kakhidze, obrazy malowane przy użyciu ziemi przez Katyę Buchatską. Pod mikroskopem oglądamy porosty z terenów zajętych przez Rosjan, a w instalacji Kateryny Pokory widzimy powiększony okaz orzecha wodnego zarastającego Zbiornik Krzemieńczucki. Przyglądamy się krajobrazowi pustego zbiornika wodnego w pobliżu zapory Dnieprzańskiej Elektrowni Wodnej czy nieistniejącemu już „Widokowi tymczasowo okupowanego lewego brzegu w okręgu chersońskim”. Artyści kierują nasz wzrok na dowody zbrodni dokonanej na środowisku ukraińskim przez lata polityki imperialnej Rosji i po wybuchu pełnoskalowego konfliktu.

 

Druga część wystawy operuje metaforą, jest bardziej abstrakcyjna, towarzyszy jej obawa o utratę dostępu do natury, świadomość kruchości życia i jedności człowieka z przyrodą. Martwe ciała zastępują pęknięte muszle, a obraz po bitwie rozsypane czy uszkodzone warzywa. Większości prezentowanych tu prac nie odnajdziemy na mapie Ukrainy, dotyczą wielu miejsc, z którymi związane są artystki i artyści, Ukrainki i Ukraińcy. Ważnym elementem wystawy jest mapa umieszczona w pierwszej sali, na której oznaczone są miejsca, do których odnoszą się prace na wystawie. Widzimy tam też jak przesuwała się linia frontu po 2022 roku, które tereny zostały odzyskane przez Ukraińców. Wydaje mi się, że z perspektywy widza z Polski, mapa ta jest konieczna, by zwizualizować sobie skalę agresji rosyjskiej.

 

 

Yarema Malashchuk i Roman Khimei, „Widok tymczasowo okupowanego lewego brzegu w okręgu chersońskim”, 2023, wideo, 4′,  fot. Alicja Kielan

 

 

 

Wydaje mi się, że ważnym elementem tej wystawy, o czym też wspominałaś w tekście, jest sposób, w jaki ingerujesz w architekturę przestrzeni. Z jednej strony mamy tu klasyczny układ ekspozycji — obrazy na ścianach, które można oglądać jak pejzaż, ale ta architektoniczna interwencja wytrąca nas z tego tradycyjnego porządku. Czy to było Twoim zamierzeniem?

Gdy opowiadałam o tych pracach Agacie Woźniczce, która jest autorką architektury wystawy  zapytała mnie o nadzieję na odnowę krajobrazu. Zaproponowana przez BudCud konstrukcja drewniana opalana jest ogniem, który z jednej strony ma siłę niszczącą, z drugiej jednak w naszej kulturze - polskiej czy ukraińskiej, wiąże się z praktyką wypalania traw, hartowania ziemi. Na wystawie pojawia się też wiersz Wasyla Stusa, zakomponowany przez Antona Sayenkę , który odnosi się do praktyki niszczenia, przemijania, do siły hartowania. Ogień objawia się tu jako rodzaj nadziei, siły, która odnawia. Drewniane konstrukcje, tworzące architekturę wystawy przypominają praktykę odbudowy, związaną z przemianami, które mają miejsce w Ukrainie. Oddają też tymczasowość i niepewność w jakiej znalazła się sztuka.

 

 

...natura, nawet jeśli zostanie zniszczona, zawsze znajdzie sposób, by się odrodzić

 

 

Jak według Ciebie w tych pracach kształtuje się relacja człowieka z naturą? Co w tym związku wydaje Ci się najistotniejsze?

Na pewno istotny jest tu krytyczny stosunek artystów i artystek do sposobów, w jakie człowiek ingeruje w naturę. Ich prace stawiają pytanie o to, na ile rzeczywiście możemy kształtować otaczający nas świat, tworzyć scenariusze jego rozwoju czy przewidywać jego przyszłość. Bo przecież natura, nawet jeśli zostanie zniszczona, zawsze znajdzie sposób, by się odrodzić. Niekoniecznie w sposób korzystny dla nas, ale z pewnością właściwy dla niej samej.

 

 

Voices from Ukraine. Landscapes"
 BWA Wrocław Główny
26.09. 2025 - 25.01.2026,
kuratorka wystawy: Marta Gendera

Osoby artystyczne: Kateryna Aliinyk, Katya Buchatska, Nikita Kadan, Alevtina Kakhidze, Yana Kononova, Yarema Malashchuk & Roman Khimei, Daryna Mamaisur, Kateryna Pokora, Daniil Revkovskyi & Andrii Rachynskyi, Anton Saenko, Karina Synytsia

 

Zespół kuratorski projektu „Voices from Ukraine": Daryna Skrynnyk-Myska i Waldemar Tatarczuk, we współpracy z Mateuszem Wszelakim

 

 

_____________________

 

Marta Gendera  absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, kuratorka, wykładowczyni Instytutu Sztuk Wizualnych Uniwersytetu Zielonogórskiego. Od 2011 roku jest prezeską Fundacji Salony, w latach 2016-2021 pełniła funkcję dyrektorki Miejskiego Ośrodka Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim. W swojej praktyce kuratorskiej często zajmuje się sztuką w relacji z przestrzenią publicznej. Kuratorowała wystawy indywidualne i zbiorowe m.in. w Galerii BWA Zielona Góra, BWA Studio we Wrocławiu, Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim, Zonie Sztuki Aktualnej, Brandenburskim Muzeum Okręgowym Sztuki Współczesnej we Frankfurcie nad Odrą czy w Instytucie Awangardy. Współkuratorka Odnowa. Biennale Zielona Góra 2022”.

 

_____________________

 

Marta Czyż – historyczka sztuki, niezależna kuratorka i krytyczka, kuratorka Pawilonu Polskiego na 60. Biennale w Wenecji (2024). Jej praktyka badawcza i kuratorska koncentruje się na pracy z archiwami oraz analizie współczesnych zjawisk artystycznych, szczególnie ich wpływu na przemiany kulturowe i społeczne. Interesuje się sztuką ukraińską po 2000 roku oraz wizualnym przedstawianiem konfliktów zbrojnych – zarówno współczesnych, jak i historycznych. Bada też praktykę kuratorską w Polsce, przyglądając się instytucjom, modelom wystaw i roli kuratora w kształtowaniu dyskursu sztuki. Zajmuje się refleksją nad tym, jak obrazy, filmy i wystawy wpływają na nasze postrzeganie przeszłości i teraźniejszości, a także jak sposób prezentacji – dobór materiału, kontekst, język wizualny – kształtuje odbiór zjawisk społecznych i politycznych. Członkini AICA. Laureatka wyróżnienia „50 śmiałych 2024” magazynu Wysokie Obcasy i nagrody O!Lśnienia 2025 (wraz z Open Group).

 

_____________________

 

 

Zdjęcie główne:  Widok wystawy z pracą: Daniil Revkovskyi i Andrii Rachinskyi, „Pozwól snom podążać za nocą”, Tryptyk: „AS-4 Kitchen (Х-22)”, „SS-18 mod 12 Satan (P-36M)”, „SS-21 Scarab A (Toczka OTR-21)”

 

 

Patronite